25

2K 102 1
                                    

-Mogę się o coś zapytać?- zapytałam się dość niepewnie kładąc się z powrotem.

-O co tylko chcesz- odpowiedział ze lekkim uśmiechem na ustach i przysunął się bardzo blisko mnie, po czym delikatnie zaczął głaskać po głowie.

-Cesarz jest taki zły jak o nim opowiadają?- zapytałam się i na twarzy mężczyzny zobaczyłam większe zaskoczenie, niżeli mogłam się kiedykolwiek spodziewać.

Parę sekund później na jego policzkach zaczął się jednak pojawiać lekki rumieniec i zakłopotanie. Co takiego chodziło po głowie blondyna, że zareagował w tak dziwny dla siebie sposób, a może tylko mi się tak wydawało? Może taki był na co dzień?

-Cesarz- zaśmiał się przez chwilę i podrapał po głowie. Zaczął nawet unikać mojego wzroku.- Cesarz jest... jakby to ująć?... On lubi jak wszystko jest zgodne z etykietą i to nawet bardzo. Jest też bardzo surowy i zimny w stosunku do innych. Lepiej trzymać się od niego jak najdalej, gdy zacznie się kimś interesować. Nasz władca rzadko kiedy okazuje emocje. Nawet cesarzowa- matka boi się rozzłościć syna- nigdy nie spodziewałam się, że cesarz może być nawet gorszy od tego w jaki sposób go opisują. To prawdziwy potwór?!- Nie przepada za kobietami. Wszystkie starają się być bardzo blisko niego, mając nadzieję, że któraś z nich dostanie szansę zostać matką następcy tronu. Dlatego proszę cię uważaj, bo cesarz się tobą zainteresował. Nie wiem czy będzie traktować cię jak inne kobiety, czy odpuści ci, bo jesteś bardzo młoda. Trochę jednak żałuję, że opowiedziałem mu o naszym spotkaniu. Mam nadzieję, iż to jest tylko takie krótkie zainteresowanie i będziesz bezpieczna.

-W takim razie to prawa, że przyjaźni się pan z cesarzem?- dopytałam się dość niepewnie. W pierwszej chwili znowu go zaskoczyłam, ale uśmiechnął się, po czym pogłaskał mnie delikatnie po głowie. Wydaje mi się, czy dość często to dzisiaj robi? Kładzie swoją dłoń na moją głowę?

-To prawda. Cesarz rzadko kiedy okazuje emocje, ale potrafi być też dość sympatyczny- odpowiedział, ale po chwili mówił już jednak niezbyt pewnym głosem.- Może jednak tak mi się tylko wydaje i jest w miarę znośny dla mnie?- Teraz się nad tym zastanawiał?

-Chyba trochę czasu zna pan już władcę, Lordzie- przerwałam jego rozmyślania i uśmiechnął się szeroko.

-Mając trzynaście lat uczęszczałem do szkoły militarnej, jak każdy wysoko urodzony arystokrata. Wtedy też zauważył mnie zmarły już cesarz. Osiągałem bardzo dobre wyniki, czym wzbudziłem jego zainteresowanie. Zostałem wezwany na audiencję do sali tronowej przez samego władcę. Nie mogłem odmówić w jakikolwiek sposób. W starszym wieku już cesarz siedział na tronie w pełnym swoim mundurze z ciężką koroną na głowie. Wyglądał tak strasznie- widząc pobladłą na chwilę minę Lorda, mogłam stwierdzić, że poprzedni władca musiał doprawdy przerażać.- Padłem przed nim na kolana i czekałem na to co powie, jednak tylko patrzył i czekał. Gdy straż ogłosiła przybycie następcy tronu to wpadłem w jeszcze większą panikę. Co ja zrobiłem? Zerknąłem w bok i tuż obok mnie przeszedł mały, wątły, sześcioletni chłopiec. Przyszły cesarz ukłonił się przed ojcem i na jego skinienie stanął przy jego prawym boku. To był pierwszy raz kiedy mogłem następcę tronu zobaczyć z takiego bliska- Lord ucichł na dłuższą chwilę jakby odpływając do tamtych chwil. Uśmiechnął się jakby sam do siebie, po czym zaczął mówić dalej.- Tamtego dnia zostałem przydzielony jako ochroniarz, asystent oraz towarzysz przyszłego cesarza. Z początku nie dogadywaliśmy się, ani trochę- zaśmiał się wesoło i popatrzył na mnie. Leżałam i słuchałam jego historii. Nigdy nie sądziłam, że Lord otworzy się przede mną i nie będzie zły za wtykanie się w nie swoje sprawy.- Cesarz jako dziecko był wątłej budowy, ale za to bardzo szybki. Nawet nie wiesz ile razy mi uciekał, a później nie mogłem go znaleźć. W dodatku jak coś mu nie pasowało to uwielbiał kopać po łydkach. Miał ciężki charakter i niestety nadal ma. W większości jest to wina jego ojca- musiał uświadomić sobie co właśnie powiedział, bo popatrzył na mnie dość przestraszonym wzorkiem.- Tylko nikomu o tym nie mów. Mogę mieć przez to problemy i ty także- szybko dodał.

-Nie powiem- odpowiedziałam okręcając się na lewy bok i przysuwając bliżej blondyna. Zaczęłam powoli robić się senna, ale chciałam dalej słuchać jego opowieści.- Niech pan mówi dalej, proszę- ładnie poprosiłam i na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Lord przysunął się na tyle blisko mnie, że wręcz się mogłam przytulić.

-Cesarz od najmłodszych lat bardzo ciężko pracował aby zadowolić swojego wymagającego ojca- postanowił jednak kontynuować. Nawet nie wiedział jak się ucieszyłam.- Trochę czasu minęło zanim się zaprzyjaźniliśmy. Na początku bardzo nieufny, a później coraz bardziej się przede mną otwierał. Tylko raz widziałem jak płakał. Wrócił wtedy z lekcji szermierki i ...- Lord nawet nie wiedział jak bardzo chciałam go dalej słuchać, lecz w pewnym momencie chęć snu była większa. Miałam nadzieję, że nie obraził się na mnie za to, że usnęłam kiedy on opowiadał o sobie i cesarzu. Jednak czy władca był potworem? Dlaczego Lord de rov Arde zgodził się opowiedzieć o sobie i o nim? Nie chciał abym uważała cesarza za takiego jak opowiadają? Dlaczego?

Kiedy się obudziłam blondyna już nie było przy mnie. Za to w pokoju zrobił się dość spory hałas. Dziewczęta wróciły ze swoich zajęć, czyli jednak nie zostałam przeniesiona nigdzie indziej.

-Uspokoić się!!- otworzyłam nieco szerzej oczy i zobaczyłam jakąś siedzącą przy moim posłaniu służącą, która była odwrócona bokiem i wymachiwała ręczniczkiem, przy okazji wydzierając się wręcz na całe gardło. Chciała, chyba, przywołać dziewczęta do porządku, ale te jak zawsze były bardzo żywiołowe.

-Ocknęła się!- krzyknęła jedna z towarzyszek i większość znalazła się tuż przy mnie.

-Dajcie jej nieco oddychać i odpocząć! Przypominam, że nadal jest chora!- młoda kobieta próbowała je nieco odepchnąć do tyłu, ale to nic nie dawało.

-Cześć Nadia!

-Jak się czujesz?!

-Nie wyglądasz dobrze?!

-Lord tu był?!

-Ten przystojniak?!

Dziewczyny przekrzykiwały jedna przez drugą. Nie byłam w stanie usłyszeć wszystkiego o co pytały. Nie mogłam nawet stwierdzić, która CO mówiła. Starałam się wszystko rozróżnić i połapać się o co dokładnie chodzi, ale zaczęła coraz bardziej boleć mnie głowa. Patrzyłam na dziewczęta z coraz bardziej ogłupioną miną.

-A jak ma wyglądać skoro jest chora?!!- warknęła bardzo głośno jedna z dziewcząt, które trzymały się w bezpiecznej odległości ode mnie i o dziwo zapadła cisza.

-Tchórz!!- takim samym tonem odpowiedziała jej druga ziemianka, z naszego pokoju.

-To, chyba, normalne!! Jesteście z całkiem innej planety i jesteście inną rasą, więc tak! Boję się waszych zarazków! Powinni ją trzymać od nas z daleka, a najlepiej to było by żeby ją zabi...!!- wrzeszcząca dziewczyna momentalnie przerwała zdanie, gdy dostała mocno po głowie. Ta zamierzała odwócić się w stronę napastnika, ale sparaliżował ją strach jak zobaczyła miny wszystkich innych i następnie wszystkie zaczęły się kłaniać.

-Jeszcze jedno słowo, a przysięgam, że skończysz gorzej niż możesz to sobie wyobrazić!!- pani Larde stanęła obok przerażonej dziewczyny wydzierając się na nią, po czym ruszyła w moją stronę.

*****************

Bardzo dziękuję wszystkim za gwiazdki:) Jesteście kochani:D Rozdział po dłuższej przerwie, za co przepraszam. Tak troszeczkę mnie rozłożyło i nie byłam w stanie pisać. Rozdział nie sprawdzony.

(Niedziela, 06.01.2019)

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz