73

2K 105 5
                                    

-Nie chcesz listu od swoich rodziców? - zapytał się i widząc widocznie moja zaskoczoną minę szeroko uśmiechnął. - Nadio?

-Chcę!- podbiegłam do cesarza wymijając blondyna i chwyciłam za kopertę, którą następnie szybko rozdarłam.

Słowa w nim zawarte były zapisane drżącą ręką.

"Ukochana córeczko...."

Od czasu, gdy przybyłam do pałacu minęło już pięć lat i wkrótce dziesięć od kiedy zostałam porwana.

Niedawno minęły moje siedemnaste urodziny.

Co się działo w tym czasie?

Przyzwyczaiłam się do życia jako cesarzowa, ale nadal popełniałam błędy i Lady Amis niejednokrotnie mnie poprawiała.

Czułam się jakbym miała starszą siostrę... Odnośnie rodziny! Dowiedziałam się, że mam młodszego brata! Urodził się jakieś dwa lata po moim porwaniu. Był tak samo żywiołowy jak ja!

Chciałabym go kiedyś poznać, ale wiedziałam, że to niemożliwe. Cesarzowej nie wolno było opuścić stolicy. W razie czego, jakby coś stało się władcy, to ją uznawano za kontynuację rodu, a o co dokładniej chodziło? Lord de rov Arde był oficjanym następcą cesarza i w razie śmierci poprzednika musiałabym poślubić blondyna. Dlatego też on nie mógł poślubić Lady Amis.

Wszyscy z utęsknieniem czekali za prawowitym następcą tronu...

Fakt jest taki, że kilka miesięcy po moich trzynastych urodzinach dostałam w końcu tą tak zwaną miesiączkę i bardzo się przeraziłam. Cesarzowa - matka jak o tym usłyszała to ostro zaczęła mnie wyzywać. Zostałam oskarżona o to, że cesarz już się znudził i nic nie robię w kierunku aby go zachęcić.

Władca tamtego dnia kazał wyjść wszystkim z mojej sypialni. To znaczy lekarzowi, swojej matce oraz damom. Zostaliśmy sami i szczerze porozmawialiśmy. Wtedy uzgodniliśmy, że cesarz nie będzie ze mną współżył do czasu aż sama o to nie poproszę.

-Wasza Wysokość za godzinę odbędzie się przyjęcie charytatywne. Musi się pani zacząć do niego przygotowywać- zwróciła się do mnie Lady Tene wchodząc z suknią do sypialni.

Leżałam w dość dziwnej pozycji na łóżku. Nogi, kolana miałam na podłodze, a resztę ciała na pościeli. Bolał mnie brzuch. Inaczej niż w czasie, gdy zbliżała się ta przeklęta miesiączka. W dodatku działo się tak dopiero od trzech miesięcy i przez kilka dni.

-Nie chce- odpowiedziałam jej przytłumionym głosem. Twarz miałam w pościeli i wolałam na tą chwilę być zatopiona we własnych myślach.

-Jeśli cesarzowa źle sie czuje to powiadomię lekarza. Widzę, że to nie jest pierwszy raz- czułam, iż kobieta podeszła do mnie. Zsunęłam się z łóżka i usiadłam na piętach, po czym spojrzałam na niebieskowłosą. - Wasza Wysokość, proszę. Cesarz nie będzie długo czekać, a zniecierpliwiony przyjdzie tutaj, jak ostatnim razem- stojący w pokoju władca w więcej stresu nabawił służące niż mnie samą, a było to prawie miesiąc wcześniej. Czułam się wtedy podobnie.

-Już wstaję Lady Tene- odparłam, po czym ta podała mi dłoń podniosłam się na równe nogi.

Dałam się przygotować na przyjęcie, które organizował jeden z arystokratów w stolicy.

-Co to za mina, moja droga? - zapytał się cesarz gdy do niego podeszłam, po czym wsiedliśmy do pojazdu przypominającego nieco nasze samochody, ale też karocę.

Nie musieliśmy być ciągnięci przez jakieś zwierzęta, bo koni w stolicy nie posiadali. Były to zwierzęta typowo ziemskie. Za to podobnie jak w samochodach z przodu znajdowała się oddzielana przestrzeń dla kierowcy. Obok nas natomiast poruszała się na pojedynczych urządzeniach, podobnych do motocykli, straż pałacowa.

-Nic takiego się nie dzieje, Wasza Wysokość. Nie mam ochoty iść na to przyjęcie. Tym bardziej przypominając sobie ostatnie zachowanie córki Lorda, na wieść, że nie może zatańczyć z cesarzem na balu- odpowiedziałam wymijająco. Pięknooki widząc widocznie moją niepewną minę po chwili prychnął i zaśmiał się.

-Jak chcesz. Później porozmawiamy- odpowiedział. Domyślił się, że to nie było powodem. Czasami żałowałam, że ten mężczyzna aż za dobrze mnie znał!

-Witamy Wasze Wysokoście! - podbiegł do nas gospodarz jak tylko zaczęliśmy wysiadać.

Jego posiadłość znajdowała się na obrzeżach miasta, więc kawałek drogi mieliśmy do niego.

-W tak szczytnych celach ja oraz moja małżonka zawsze z chęcią będziemy uczestniczyć- odparł władca na przywitanie i mężczyzna zaczął się przed nami kłaniać. Wkrótce dołączyła do nas jego żona i ku mojemu przerażeniu czternastoletnia córka.

Dziewczyna uparła się, że zajmie moje miejsce lub zostanie kochanką cesarza skoro ja nadal nie urodziłam następcy tronu. Ja w jej wieku nie myślałam o takich rzeczach. Wręcz unikałam takich tematów.

-Wasza Wysokość - przywitała się tylko z pięknookim mnie kompletnie przy tym ignorując. Następnie podeszła do niego i dotknęła lewego ramienia. Ja stałam przy jego prawym. - Zechciałby cesarz poświęcić mi później chwilkę? - zapytała się kokieteryjnie mrugajac oczyma.

Nie wiedziałam co się ze mną działo, lecz czułam się jakbym miała jej zaraz oczy wydrapać!

Nie możliwe było abym stała się zazdrosna o władcę!

Nie chciałam robić sceny, ale coś zrobić musiałam!!

Ta dziewczyna mnie denerwowała!

Puściłam cesarza, po czym podeszłam z drugiej strony i lekko odpychając zaskoczoną nastolatkę przytuliłam się do pięknookiego .

-Niestety, ale cesarz nie może poświęcić ci chwilki swojego czasu- odparłam złośliwie patrząc na nią z wyższością.

-Zapraszam do wnętrza. Cesarzu. Cesarzowo- gospodarz wskazał nam drżącą dłonią wejście do środka, po czym ruszyliśmy przed siebie mijając czerwoną ze złości dziewczynę.

-Co się z tobą dzieje? - zapytał mnie władca, gdy byliśmy nieco oddaleni od gospodarzy.

-Nie wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i lekko się czerwieniąc. Nie zachowywałam się jak wymagała tego etykieta, a starałam się też być spokojna.

-Zostaniemy tak długo jak musimy, a później wrócimy do pałacu. Chcesz aby zobaczył cię lekarz? - dopytywał się i momentalnie go puściłam.

-Wystarczy, że Lady Tene na mnie naciska! - odparłam i za późno ugryzłam się w język.

-Czyli coś jest na rzeczy? - zapytał się z groźbą w głosie. Znaczyło to też tyle, że później czeka nas poważna rozmowa.

Podczas tego przyjęcia cesarz nie opuszczał mnie nawet na krok. W dodatku, gdy widział, że zaczynam się od niego lekko odsuwać to kładł prawą dłoń w talii i przysuwał blisko siebie. W pewnym momencie zjechał mi na pośladki i cicho westchnęłam.

Tego jeszcze nie było!

Spojrzałam przerażona na władcę, a on zaskoczony, podobnie jak inne stojące obok nas osoby, czyli to nie było ciche jak mi się wydawało!

-Proszę o wybaczenie - wyrwałam się z objęć pięknookiego i ruszyłam w stronę tarasu aby odetchnąć świeżym powietrzem.

-Wracamy? - zapytał się władca, który po chwili znalazł się tuż za mną. Nim się zorientowałam położył swoje dłonie na moich ramionach i pocałował w tył szyi. Po raz kolejny westchnęłam, a tym razem do odmiany lekko się wygięłam. - Zdecydowanie wracamy. Doktor Entu powinien na ciebie spojrzeć- zdecydował za mnie i zaczął prowadzić do wyjścia.

-Nie potrzebuje lekarza! - odparłam wysiadając pierwsza z pojazdu, gdy dotarliśmy do domu i pędem pobiegłam do swojej komnaty.

-Wasza Wysokość coś się stało? - zapytała się Lady Sen jak wparowałam jak burza do siebie, a służba i damy od razu za mną.

Ku mojemu przerażeniu cesarz także.

*************
Rozdział nie sprawdzony.

Dziękuję za gwiazdki😘☺️

(Wtorek, 05.05.2020r.)

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz