2.

4.5K 148 27
                                    

Aby nie przynudzać długim wywodem- Zapraszam do części drugiej:D


W czasie, gdy gorączkowo nad tym wszystkim myślałam, oni rozmawiali jakby nigdy nic. Zachowywali się tak, jakby czekali. Ze strachem i łzami w oczach, które jakimś cudem przestały płynąć, przyglądałam się rozbieganym wzrokiem obu mężczyzną. Momentalnie przerwali i spojrzeli w górę. Nie dane było mi zrobić to samo, bo sekundę później już unosiłam się w powietrzu. Wciągali mnie na statek.

Już wiedziałam na co czekali.

Wszystko trwało zaledwie moment nim znaleźliśmy się w środku statku kosmicznego. Wewnątrz szybciej spodziewałam się oślepiającego światła, jak w niektórych starych filmach z kosmitami w roli głównej, niżeli takiego lekkiego, że nie było prawie nic widać. Mężczyznom jednak to w żadnym stopniu nie przeszkadzało. Ten, który mnie solidnie trzymał, szarpnął z całych sił abym poszła za nim. Zrobił to na tyle mocno, że potknęłam się o własne nogi i wylądowałabym na zimnej posadzce, jakby w dodatku nie jego uścisk. Syknął lekko zły. Przeze mnie musiał na chwile przystanąć. Całkiem możliwe, że bardzo mu się spieszyło. Z jednej strony byłam ciekawa, gdzie zamierza iść, ale z drugiem wolałabym jednak tego nie wiedzieć. 

Drugi mężczyzna mignął mi zaledwie kątem oka. Udał się w całkiem przeciwną do nas stronę. Kosmita poszedł w lewo, a my ruszyliśmy w prawo długim korytarzem. Szłam grzecznie nie wyrywając się z jego uścisku. Nie wiedziałam co mi grozi, jeśli znowu go dość boleśnie uderzę lub będę się szarpać. W tamtej chwili myślałam tylko o tym aby przeżyć. 

Przejście, którym szliśmy było już nieco lepiej oświetlone i co jakiś czas mijaliśmy zamknięte, rozsuwane drzwi. Na końcu korytarza czekały na nas identyczne, ale z boku zauważyłam jakąś elektroniczną klawiaturę z dziwnymi znakami. Mężczyzna wolną ręką coś zaczął szybko wpisywać. W dodatku zrobił to tak, że nie widziałam, gdzie dusił. W razie czego nie byłabym w stanie powtórzyć kodu i wydostać się z pomieszczenia, do którego zaraz trafię.

Drzwi rozsunęły się z lekkim sykiem, ale za to bardzo szybko. We wnętrzu zastałam taki sam półmrok jak na samym początku. Na pierwszy rzut oka nie widziałam co dokładnie znajduje się w środku, ale jak tylko ruszyliśmy w głąb sali, moim oczom ukazały się małe klatki z wręcz czarnymi, lub takimi się tylko wydawało, kratami. Wyglądały na ciężkie. Część z nich była pusta, ale w innych były uwięzione już istoty z różnych części Imperium. Co ciekawsze, w drodze do swojego więzienia, zauważyłam kilkanaście innych osób z naszej planety, chłopców, jak i dziewcząt. Starszych i młodszych. Najbardziej przerażająca była wszechogarniająca wszystko- cisza. Wydawało mi się, że nawet nie oddychali. Nikt nie odważył się nawet na krok poruszyć ze swojego miejsca. Co prawda klatki uniemożliwiały jakiś większy ruch, ale choćby przesunąć rękę, dłoń, palec, cokolwiek. Nic. Cisza. Czułam tylko spojrzenie kilkudziesięciu istot wlepione wprost we mnie.

Mężczyzna nawet nie bawił się w delikatność. Jak tylko otworzył klatkę to wręcz zostałam wrzucona do środka. Obtarłam sobie delikatnie łokcie i jeszcze bardziej poraniłam kolana. Chciało mi się płakać, ale odważnie wstrzymywałam łzy pociągając nosem. Ze słonymi kroplami w kącikach oczu, spojrzałam na kolano, z którego pociekła krew. Zsunęłam lekko sukienkę aby nakryć ranę. Szczypało. Chciałam do mamy. Chciałam aby mnie przytuliła. Chciałam aby powiedziała, że wszystko w porządku! Zagniewana spojrzałam na mężczyznę, który śmiał się lekko pod nosem i zaczął ściągać hełm. Moim oczom ukazała się twarz podobna do gada: łuskowata, zielono-szara skóra, skośne, wąskie oczy i brak nosa. Posiadał dwie dziurki zamiast tego. Normalnie byłabym może zaskoczona brakiem ogona, ale bardziej byłam zła za takie traktowanie. 

W spojrzeniu kosmity mogłam wyczuć satysfakcję z tego, że cierpię. W dalszym ciągu zadowolony z siebie odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku innych klatek. Przyglądał się każdej istocie z osobna. Przy kimś nawet doskoczył i uderzył dość silnie w kraty, trzymanym przez siebie, hełmem. Istota zamknięta w tamtej klatce skuliła się przerażona w kącie jak najdalej od porywacza. Po tej całej farsie zimnokrwisty gad ryknął śmiechem pokazując przy okazji równe, białe i przy okazji bardzo ostro zakończone ząbki. Wyszedł zostawiając nas samych, ale nawet za drzwiami  było słychać jego przerażający rechot.

Nie minęło, może, dużo czasu nim w wejściu pojawił się jakiś mężczyzna, ale ciągnąc za sobą jakąś dziewczynę z obcej planety. Szarpał ją dość mocno, trzymając za długie, kręcone, fioletowe, a może tylko mi się tak wydawało przez światło w pomieszczeniu, włosy. Wyrywała się i głośno krzyczała w obcym mi języku, ale porywacz zdawał się rozumieć doskonale co też mówiła. Skąd to wiem? Otóż zanim trafiła do klatki jak my wszyscy, dostała dość mocno po twarzy tuż po tym jak postawiono ją do pionu tuż przed jego twarzą. Ostro upadła na zimną podłogę, ale dziewczyna nie przerywała swojego potoku słów. Nim się spostrzegłam, w więzieniu, pojawił się jeszcze jeden mężczyzna. Ten już w ogóle się z nią nie patyczkował. Szedł w jej kierunku dość szybko, a może nawet i biegł. Nie wyhamował przed dziewczyną. Wręcz wszedł w nią z całym impetem i jeszcze przy okazji kopnął na tyle mocno, że uderzyła o znajdującą się za jej plecami pustą klatkę, lecz w dalszym ciągu zamkniętą. Kiedy ta spojrzała w jego kierunku dość groźnie i szczerząc zęby, to tamten coś wrzasnął ostro. Następnie chwycił za jej szczękę i szeroko otworzył usta. Kosmitka starała się wyrwać, ale to nic nie dawało. Sekundę później widziałam jak ten w furii wyrywa jej język! Momentalnie dookoła niej pojawiła się krew. Mnóstwo krwi! Bardzo dużo! Widząc jak ta żelazna w smaku ciecz płynie jej ciurkiem z ust, to mi samej zrobiło się słabo, więc nie zdziwiłam się, że ta w zaledwie parę sekund straciła przytomność. Mnie to przerażało, a ona przechodziła potworne katusze!

Miałam także ochotę krzyczeć z przerażenia, ale zdążyłam zatkać sobie usta nim wydobył się z nich jakikolwiek dźwięk.  Nie chciałam podzielić losu dziewczyny, którą właśnie wrzucano jak nic nie warty przedmiot do klatki. Byliśmy dla nich niczym. Zabawką. Przedmiotem. Byłam bardziej spanikowana niż mogłam to sobie wyobrażać. 

******************************

Witam:) Kolejne rozdziały będę starać się wstawiać w poniedziałki i czwartki:D 

Ślicznie proszę o gwiazdki i komentarze, abym mogła wiedzieć co sądzicie o powieści.

Co powiecie na taki mały dodatek?:)

Zwiastun trzeciej części: 

  "Przede mną stała kobieta o potężnej budowie ciała z twarzą przypominającą mocno pomarszczoną ośmiornicę! Jej włosy rozbiegane w finezyjną fryzurę układały się na kształt macek. W dodatku te małe, zielone, blisko ułożone, okrągłe oczy! Przerażały! Co najważniejsze, albo mi się wydawało, albo tak było w rzeczywistości, kobieta nie posiadała nosa. "

(poniedziałek, 12.06.2017r.)

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz