12

2.1K 93 2
                                    


Jestem rarytasem?... Ścisnęłam mocniej łyżkę i spojrzałam na zupę. Sto sztuk złota na rok za jedzenie, ubrania i naukę. Byłabym w stanie zaoszczędzić na posiłkach, rzeczach oraz butach? Jestem w tak głupim wieku, że rosnę. Rozumiałam doskonale, że muszę jeść aby mieć siły do pracy i aby dorosnąć. Ubrania będą na mnie za małe i tak samo buty, więc ciężko widziałam oszczędzanie.

Musiałam oddać dziesięć tysięcy sztuk cesarskiego złota. Ile to dokładnie jest? Dużo?

Trzy. Trzy sztuki złota. Tyle zarabiałam za codzienną pracę w domu pani Korse. Trzy... wiedziałam ile jest... Wyprostowałam odpowiednią ilość palców u lewej dłoni, a resztę mocniej zgięłam. Dzisiaj tyle zarobiłam... jutro będzie sześć. Jestem w stanie uzbierać tyle złota?

 Gdy przyszłam po posiłku, część dziewcząt już spała. Usiadłam na materacu i podparłam głowę na rękach, które spoczywały na podkurczonych nogach. Byłam załamana. Dlaczego? Zrozumiałam, że nic nie umiem. Potrafiłam liczyć tylko do stu i to w dodatku z lekkimi problemami.  Język nadal muszę ćwiczyć. Znam już sporo słów dzięki Nataszy. Jednak gramatycznie popełniałam bardzo dużo błędów. W dodatku moje kłanianie się, taniec, makijaż i na koniec nauka o mężczyznach, i ich... potrzebach... były na marnym poziomie. Nie wspominając o tym, że na samo wspomnienie robię się już cała czerwona. Uczę się tego już ponad dwa miesiące i w dalszym ciągu tak reaguję. Nie chcę nawet myśleć, co to będzie w przyszłości jakbym miała właściciela i kazał mi to wszystko robić co nas uczą. Mam wielką nadzieję, iż do tego nie dojdzie. 

Myślałam dość sporo zanim usnęłam na swoim posłaniu, ale następnego dnia obudził mnie deszcz stukający o daszek na balkonie.  Wstałam z lekkim ociąganiem i wyjrzałam na zewnątrz. Padało i to nawet dość mocno. Było ponuro, ale wyglądało na to, że jest już dzień, ale bardzo wczesna pora. Nie miałam co do tego wątpliwości, kiedy spojrzałam na śpiące w pokoju dziewczyny. Nie zastanawiając się zbyt długo poszłam do łazienki. Skorzystałam z WC, które jest schowane w kącie i na pierwszy rzut oka go nie widać. Następnego dnia po przylocie trochę się naszukałam tego miejsca. Między innymi, dlatego że sedes tutaj wygląda znacznie inaczej. 

Wracając do sedna, wzięłam szybki prysznic, wytarłam się w ręcznik, po czym ubrałam białą koszulką. Większość dziewcząt w takich właśnie stroju, podobnym do sukienki chodziła w domu pani Larde.

Z lekko wilgotną głową poszłam do sali tanecznej, gdzie wisiało mnóstwo luster. Zaświeciłam światło aby wszystko było lepiej widoczne. W taki pochmurny dzień pomieszczenie wydawało się ciemne i dziwnie smutne. 

Stanęłam przed jednym z luster i ukłoniłam się. Wpierw lekko, po czym wstałam, a następnie starałam się coraz niżej. Najgorsze było podnoszenie się. Nie zawsze mi to wychodziło. Moja pupa już mocno odczuwałam skutki spotkań z parkietem do tańca. Z pewnością będę miała sporo siniaków.

-Głodna nie jesteś?- z moich ćwiczeń wyrwał mnie męski głos. W drzwiach stał nasz nauczyciel od tańca. W ręce trzymał laseczkę, od której na sam widok gęsia skórka pojawiała się na całym ciele. 

Spojrzałam ponad głowę nauczyciela i przez otwarte drzwi zobaczyłam tłum osób na korytarzu. To co mi wydawało się chwilę, trwało, chyba, troszeczkę więcej!

-Dziękuję, już idę panie Shiuu- odwróciłam się w stronę nauczyciela będąc tuż obok niego, lekko ukłoniłam, po czym zamierzałam szybko dać nogę.

-W czasie trwania naszych zajęć pokażę ci jak prawidłowo stać, aby następnie po ukłonie mogła powstać. Nie mówiąc o tym, żeby wyglądało to elegancko- mówił to z dość beznamiętną miną, ale z drugiej strony wyczuwałam lekkie zadowolenie w jego głosie. Po chwili, momentalnie odwrócił się do mnie plecami, po czym wyszedł na korytarz stukając delikatnie laską o podłogę. Miałam nadzieję, że nie będę żałować tych "dodatkowych" lekcji. 

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz