54

1.7K 102 0
                                    

-Weź wszystko. Łącznie z filiżanką - cofnęłam się i ponownie zrobiłam co kazał.

Chodziłam tak kilka razy, w te i z powrotem nim udało mi się zrobić w końcu herbatę, którą chociaż spróbował. Po pierwsze musiałam porządnie nauczyć się drogi. Po drugie dowiedziałam się, że nie umiem parzyć herbaty. Dla samej satysfakcji chciałam się tego nauczyć, tylko od kogo?

-Nie byłoby szybciej jakbym ja to zrobił, Wasza Wysokość? - zapytał się Lord de rov Arde, gdy w końcu postawiłam na biurku filiżankę z gorącą herbatą.

-Za mocna i to bardzo. Może zaczęłabyś używać do tego łyżeczkę? - cesarz zwrócił mi po raz kolejny uwagę, po czym uśmiechnął się i o dziwo wypił nieco więcej niż poprzednio, ale wykrzywiając lekko usta. - Rejt, nauczy się i Nadio chcesz odpocząć? - spojrzałam zaskoczona na obu mężczyzn widząc ich miny. Oboje wyglądali na zmartwionych. Zacisnęłam mocno dłonie.

-Dziękuję, ale nie potrzebuje odpoczynku- odparłam odwracając od nich wzrok i ruszyłam w stronę wózka z zastawą.

-Skoro tak twierdzisz... Zaprowadź ją do mojej sypialni. Pokaż jak się ścieli łóżko i wywietrzcie nieco- na początku zwrócił się do mnie, ale następnie do blondyna.

W pierwszej chwili wystraszyłam się, że coś pięknooki planował. Mogłam jednak odetchnąć z ulgą. Miałam posprzątać.

-Jest pan pewien? - zapytał się niepewnie Lord i spojrzał na mnie.

-Owszem- odparł mu cesarz szczerząc zęby. Ten mężczyzna uwielbiał znęcać się nad kobietami i to bardzo. Coś tym razem wymyślił? Miałam się bać?

Komnaty cesarza były znacznie oddalone od jego gabinetu. Znajdowały się w całkiem innym skrzydle! Nim tam doszliśmy to bardzo się zmęczyłam i lekko zaczęły mnie boleć nogi.

Jednak nie miałam zamiaru marudzić.

Weszliśmy do środka komnaty i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielkie łoże stojące po lewej stronie, przy ścianie, lecz na samym środku. Dookoła wisiały czerwone kotary przewiązane grubymi, złotymi sznurami. Na kamiennej podłodze leżał olbrzymi, ciemny dywan. Przy oknie, na przeciw wejścia, stała drewniana kanapa i fotele z czerwonym obiciem. Pomiędzy nimi zaś niewielki, piękne zdobiony stolik kawowy. To musiał być ulubiony zestaw cesarza, bo podobny znajdował się w gabinecie.

Podeszłam do łóżka. Miałam zamiar wziąć się za pościelenie go. Wszystko leżało dookoła, mocno porozrzucane. Pościeli i poduszek nie mogłam nawet zliczyć w pierwszej chwili.

-Na początku otwórz okno aby się wywietrzyło. Dopiero później weź się za łóżko- zwrócił mi uwagę blondyn. Stał przy dwiach wejściowych i przyglądał mi się.

-Inne służące nie sprzątają cesarzowi? - zapytałam się otwierając okna.

-Sprzątają, ale łóżka dotykać nie mogą dopóki cesarz nie znajdzie sobie kobiety. To jest zwykle moja praca- odpowiedział mi, gdy szłam z powrotem do wielkiego loża. Moim oczom ukazał się momentalnie wielki herb cesarski, zamocowany na samej górze baldachimu. - Dzisiaj jest dość chłodno na zewnątrz i zanosi się na deszcz, więc nie zostawiaj okna zbyt długo otwartego aby za bardzo się nie wychłodziło. Tak po za tym, lepiej żeby cesarz nie miał mokrej kanapy- mówił, gdy męczyłam się z pierwsza warstwą pościeli. Pod spodem była jeszcze jedna i jeszcze.

Ile on tego miał?!

Po chwili usłyszałam westchnięcie. Lord de rov Arde może myślał, że wcale go nie słucham. Słyszałam, ale musiałam się skupić, w tamtym momencie, na pościeleniu tego przeklętego łóżka!

Trochę trwało nim udało mi się wykonać zadanie. Blondyn nie zapomniał powiedzieć, w którym miejscu jest wygniecione i należy poprawić! Nie wiedziałam, że blondyn jest taki pedantyczny. To było przez jego szkolenie wojskowe?

-Skoro już wiesz, gdzie znajduje się sypialnia cesarza, to od jutra możesz go budzić- stwierdził Lord, kiedy wracaliśmy z powrotem do gabinetu cesarza! On, chyba, żartował?! Nie pamiętałam już drogi!

-Nie trafię tam! - powiedziałam w końcu na głos to co myślałam, lecz trochę za późno. Blondyn akurat pukał w drzwi.

-Wejść! - wezwano nas, ale o dziwo czarnowłosy nie znajdował się w środku sam. Stali u niego jacyś mężczyźni w granatowych mundurach. Musieli o czymś dyskutować. Sądząc po ich minach było to dość ważne. - Rejt ty zostań. Nadio masz wolne do wieczora. Idź zjeść obiad, a przed kolacją chcę cię widzieć w swojej łaźni. Odpocznij do tego czasu- wydał nam polecenia.

Tym razem nie mogłam nic głupiego powiedzieć. Musiałam powstrzymać się przed zadaniem pytania, dlaczego mam przyjść do jego łaźni?

-Tak, Wasza Wysokość- ukłoniłam się przed cesarzem elegancko, po czym wyszłam za drzwi.

Tym razem nie ryzykowałam, że się zgubię i poprosiłam jedną ze służących, która była tak samo jak ja na przerwie, aby wskazała mi drogę do łaźni. Przy okazji zapytałam się jak trafić do sypialni cesarza. Chciałam się nauczyć tego jak najszybciej, więc zamiast odpoczynku chodziłam kilka razy w tamtą i z powrotem.

W pewnym momencie zatrzymałam się ciężko oddychając.

Wieczor... Kiedy dla cesarza jest wieczór? Gdy zaczyna robić się ciemno czy później? Zanim pójdzie spać?

Mówił, że mam przyjść przed swoją kolacją. Zapomniałam się zapytać, o której wydają ostatni posiłek?!

Było już dość późno, gdy niepewnie weszłam do tej całej łaźni. Cała łazienka wyglądała jak kryty basen, tyko, że z gorącą wodą. To pomieszczenie było olbrzymie. Z białymi, błyszczącymi kolumnami po bokach. Na podłodze, malutkie płytki układały się w kształty różnych roślin.

Cesarza jeszcze nie było. Za szybko przyszłam? Podeszłam do krystalicznie czystej wody. Kto to wszystko sprzątał aby było tak nieskazitelnie? Przykucnęłam na brzegu basenu i włożyłam niepewnie dłoń do wody, była przyjemnie ciepła. Lekko parowała, więc spodziewałam się dość gorącej.

Ciekawe po co miałam przyjść? W czym miałam pomóc lub zrobić?Najważniejsze, co planował? Sądząc po wcześniejszej minie pięknookiego to spodziewałam się czegoś w jego komnacie. Teraz już sama nic nie wiedziałam.

-Nie spodziewałem się ciebie tak szybko- usłyszałam za swoimi plecami głos rozbawionego cesarza. Wszedł razem z blondynem, którego zatrzymał momentalnie lewą dłonią. - Zostaw nas samych Rejt. Widzimy się jutro- oddalił go! Co planował?

-Miłego wieczoru, Wasza Wysokość - pożegnał się blondyn kłaniając się, po czym wyszedł.

Zostaliśmy sami! Szybko wstałam na równe nogi. Lekko zakuły mnie kolana i skrzywiłam się.

-Wszystko w porządku? - zapytał się cesarz podchodząc. Spojrzałam w górę myśląc, że zacznie się śmiać, ale nic takiego się nie działo. Patrzył poważnym wzrokiem. - Pomożesz mi w kąpieli- powiedział momentalnie zaczynając rozpinać górę od munduru. Zszokowana patrzyłam jak mężczyzna rozbiera się do naga i w dodatku podaje mi swoje ubrania! Jak stanął w całej okazałości to myślałam, że serce mi wyskoczy. Momentalnie zaczerwieniłam się jak burak i z chęcią uciekłabym jak najdalej. - Szkoda, że nie widzisz swojej twarzy! - zaczął się śmiać i podszedł do wody, do której następnie się zanużył. - Połóż moje ubrania w bezpiecznej odległości i podejdź tutaj z myjkami oraz kosmetykami- wydał polecenia, gdy na chwilę się uspokoił. - Myślałem, że w domu Larde widziałaś nagiego mężczyznę i studiowaliście ich- słysząc to pojemnik z jakimś płynem wyleciał mi z dłoni.

*****************

Rozdział nie sprawdzony. Dziękuję za gwiazdki:):* Nawet nie wiecie jak bardzo mnie cieszy to, że komuś podoba się to co piszę.

(Środa, 15.04.2020r.)

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz