50

1.9K 97 3
                                    

Jakieś służące podeszły i zabrały z ramion pieknookiego. Jedna momentalnie mnie popchnęła aby szła trochę szybciej. Syknęłam z bólu. - Pomóżcie jej tam dotrzeć!! - warknął na służące tak bardzo, że te zaczęły się trząść że strachu. Dwie wzięły mnie pod pachy i zaczęły powoli prowadzić do wnętrza pałacu. - Niech Lord de rov Setir przyjdzie do mojego gabinetu!! Mam do omówienia z nim kilka spraw nie znoszących zwłoki! - ten mężczyzna faktycznie był cesarzem!

Co ja zrobiłam?! To przecież potwór nienawidzący kobiet.

Minęła dłuższa chwila nim dotarliśmy w końcu do części dla służby. Każdy miał swój własny pokój. Szkoda... Przynajmniej miałabym z kim porozmawiać.

Na korytarzu, gdzie znajdowały się pokoje dla służby, stał jakiś młody mężczyzna z ciemnymi, granatowymi włosami, okularami na twarzy wraz z Lordem de rov Arde. Widziałam, że czekali na kogoś i tym kimś musiałam być ja.

-Już na pierwszy rzut oka widzę, iż to terranka, o której pan mówił Lordzie, prawda? - odezwał się jako pierwszy lekarz, jak tylko podeszłyśmy do nich.

Dziwne byłoby jakby nie zauważył. Prowadziły mnie, przecież służące. Tak daleko nie dałabym rady sama dojść.

-Zgadza się- potwierdził blondyn, po czym doktor zmierzył mnie kilka razy i przykucnął przy moich nogach.

-Proszę wybaczyć- oznajmił mi i dotknął obie kończyny dolne. Syknęłam z bólu, gdy trochę mocniej nacisnął. Nie wyglądał na zaskoczonego moją reakcją. Podniósł się i spojrzał na blondyna.- Za przeproszeniem, Lordzie. Będzie dla pana problemem, jeśli weźmie panienkę na ręce. Lepiej będzie dla niej na tą chwilę. Trzeba by iść do mojego szpitala aby wykonać dokładniejsze badania. Co prawda nie widać na pierwszy rzut oka, żadnych złamań, lecz obawiam się, że mogła coś sobie uszkodzić- lekarz tłumaczył w miarę szybko blondynowi o co mu dokładnie chodzi. Na co ten tylko westchnął.

-Powiadomcie cesarza, że doktor Entu zdecydował o zabraniu dziewczynki do szpitala. Jak tylko będzie coś wiadomo, zostanie niezwłocznie poinformowany- Lord wydał polecenia służącym podnosząc mnie jak księżniczkę. - Możemy iść- zwrócił się do lekarza, który ruszył przodem, a my tuż za nim.

-Ile masz lat? - zapytał pan Entu, gdy szliśmy długimi korytarzami pałacu. Poparzyłam niepewnie na blondyna. Nie wiedziałam czy mogę mu odpowiedzieć. Nie będzie nikt zły? Nie łamie żadnych zasad?

-Cesarz zdecydował, że doktor Entu będzie idealnym lekarzem dla ciebie- odezwał się blondyn tłumacząc mi najważniejszą rzecz... Kiedy władca wybrał dla mnie lekarza? - Będzie, więc dobrze, jeśli powiesz mu coś więcej o sobie aby mógł w odpowiedni sposób cię leczyć. Jak na przykład teraz, gdy znalazłaś się w takiej sytuacji.

-Zgadza się. Terrańskie dzieci, do pewnego wieku, szybciej zdrowieją niż dorośli. Niestety zależy też wszystko od choroby. Będzie, więc panienka na tyle dobra i powie ile ma lat? - dopytywał się ponownie.

-Mam dwanaście lat, proszę pana- odpowiedziałam nieśmiało czerwieniąc się przy tym lekko i chowając twarz w piersi Lorda.

-Za przeproszeniem, ale to muszę wiedzieć! Jak wygląda z dojrzewaniem? - z czym? Popatrzyłam na lekarza ogłupiona. Nigdy czegoś takiego nie słyszałam. - Rozumiem- odpowiedział, chyba, sam sobie. - Ten temat zostawimy na inny dzień. Jednak z tego co widzę to panienki ciało zaczęło się trochę zmieniać- nim się zorientowałam to znaleźliśmy się przed wielkimi, metalowymi wrotami, które oddzielały pałac od reszty miasta. Nie minęła chwila jak szliśmy już ubitą, kamienną drogą.

-Gdzie idziemy? - zapytałam się Lorda. Gdy tak dobrze pomyślę, to lekarz za szybko znalazł się w pałacu, chyba że to ja szlam tak wolno.

-Idziemy do szpitala, który znajduje się w mieście. Nie jest to zbyt daleko, więc możemy przejść się pieszo- odpowiedział mi i delikatnie poprawił abym mu nie spadła, kiedy zaczęłam się nie o wiercić. - Bez obaw. Ze mną jesteś bezpieczna. Wiesz o tym doskonale- próbował mnie uspokoić, ale i tak się denerwowałam.

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz