71

1.9K 97 0
                                    

-Cesarz śpi i ja także chciałabym się położyć. Sama nie dam rady się rozebrać- powiedziałam i wskazałam na śpiącego mężczyznę.

Gdy się obudziłam następnego dnia władcy nie było już w łóżku. Od służby dowiedziałam się, że jest już na jakiejś audiencji. Poszedł sam, a powinnam mu towarzyszyć. Pozwolił mi pospać nieco dłużej i dopiero później dołączyć.

Przez blisko cały miesiąc odbywały się spotkania oraz przyjęcia w których musiałam uczestniczyć.

Teraz już rozumiałam dlaczego zamówiono tyle sukienek. Przebierałam się kilka razy dziennie i to jeszcze w pośpiechu. Spotykane przeze mnie kobiety miały na sobie za każdym razem inny strój. Jako cesarzowa nie mogłam wyglądać gorzej, ale byłam na tyle uparta, że kilka sukienek miałam na sobie więcej niż raz.

-Proszę wybaczyć moje wścibskie pytanie, Wasza Wysokość, ale czy cesarz żałuję na suknie dla pani?- zapytała się mnie momentalnie jedna z kobiet, gdy spacerowaliśmy po ogrodach.

-Wybaczam ci księżniczko - spojrzałam na dziewczynę o czarnej karnacji skóry, srebrnych włosach i oczach.

Wyglądała jak nie z tego świata. Podobnie jak jej strój.

Był w podobnym stylu co moja suknia, lecz wydawała się jakby zrobiono ją z połyskującej błękitnej chmury. W dodatku miała na głowie coś w rodzaju tiary, więc musiał to być ktoś z rodziny królewskiej. Moim obowiązkiem było nauczyć się twarzy wszystkich gości, co w całe nie było łatwe.

-Cesarz nie żałuję złota na suknie dla mnie. Mogłabym nawet powiedzieć, że kupuje je bez mojego wcześniejszego pytania. Tak się składa, że lubię niektóre bardziej i dlatego zakładam je któryś raz z kolei- odparłam delikatnie się do niej uśmiechając. Kobieta spojrzała zaskoczona, po czym odwróciła szybko wzrok. Wyglądała jakby się zawstydziła. - Mówiąc o sukniach. Bardzo mi się podoba ta, którą pani ma na sobie. Gdzie mogłabym taką zamówić? - zapytałam się podchodząc bliżej niej. - Mogłabym dotknąć materiału? - dopytałam, a ta szybko się ukłoniła.

-To zaszczyt dla naszej planety, że podoba się Jej Wysokości cesarzowej materiał przez nas wykonany. Będę dumna, jeśli zechce pani spojrzeć bliżej na moją suknię - odparła, po czym wstała i przysunęła się bardzo blisko mnie.

W pierwszej chwili nie zrozumiałam o co jej dokładnie chodzi, ale w następnej już tak. Młoda cesarzowa zainteresowała się wykonywanym przez nich towarem i była to dla nich szansa na większy eksport. Co za tym szło większe pieniądze i możliwości dla ich planety.

Spojrzałam z dużą ciekawością, co było prawdą. Stwierdziłam jednak, że mówię czasami za dużo i muszę wpierw kilka razy pomyśleć zanim wypowiem się na jakiś temat.

-Wasza Wysokość- zwróciła się do mnie Lady Sen, gdy w końcu miałam chwilę odpoczynku. Usiadłam na kanapie pod oknem i zaczęłam patrzeć co się dzieje na zewnątrz.

-Coś się stało? - zapytałam się kobiety zerkając na nią tylko przez chwilę.

-Żony terranskich ambasadorów pytają się czy mogą prosić o audiencję - odpowiedziała i spojrzałam na nią zaskoczona.

-Proszą o prywatne spotkanie? - dopytałam. Z tego co wiedziałam to cesarzowa nie robiła tego typu rzeczy. To ja mogłam je zaprosić na rozmowę, jeśli chciałabym. Nie zrobiłam tego do tej pory przez napięty grafik, lecz myślam aby zaprosić je na herbatę za kilka dni.

-Zgadza się. Kazały przekazać, jeśli Wasza Wysokość będzie zainteresowana, że dziś wieczór wracają do domu- odpowiedziała mi dość niepewnie. W pewien sposób złamałabym etykietę, ale trzy bliskie mi damy wiedziały, że chciałabym z tymi kobietami się spotkać. Za kilka dni nie byłoby to już możliwe.

-Powiedz, że się zgadzam i zaprowadźcie je do saloniku, gdzie zwykle przyjmuje gości- odparłam, po czym wstałam ze swojego miejsca, a czarnowłosa szybko wyszła.

Kilka razy wzięłam głęboki oddech. Denerwowałam się. Jak z resztą ostatnimi czasy za każdym razem.

Chciałam z nimi porozmawiać, ale też jednocześnie aby przekazały moim rodzicom, że żyje i mam się dobrze.

Wyszłam za drzwi na korytarz i skręciłam w lewo. Do saloniku nie było daleko. Zaledwie sto metrów. Weszłam do środka, gdzie nikogo jeszcze nie było, nawet służby.

Stanęłam przy oknie na przeciw wejścia i spojrzałam na piękny, cesarski ogród. Poruszało się po nim wiele osób. Tak miało jeszcze być przez kilka tygodni, a później nieco się uspokoić.

Usłyszałam, że ktoś wchodzi do salonu bez pukania i spojrzałam w tamtą stronę.

-Proszę wybaczyć, Wasza Wysokość - do środka weszły dwie służące z wózkami. Przyszły przygotować wszystko do herbaty.

-Nic się nie stało. Miałyście prawo nie wiedzieć, że jestem już w środku- odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając, po czym wróciłam do przerwanego zajęcia.

-Czy można? Cesarzowo? - Lady Tene stała w otwartych drzwiach i delikatnie ukłoniła się. Za nią robiły to samo dwie terranki.

-Tak. Zapraszam- całkiem się do nich odwróciłam i wskazałam na krzesła tak samo jak uczyła mnie czerwonowłosa.

-Dziękujemy, że zgodziła się Wasza Wysokość na prywatną audiencję z nami- poznana rok wcześnie blondynka mówiła do mnie w języku urzędowym. Nauczyły się? Jak pamiętam cesarz zabronił im pojawiać się w pałacu, jeśli nie nauczą się rozmawiać tak jak powinny.

-Miałam zamiar zaprosić panie na herbatę za kilka dni kiedy miałabym mniej spotkań towarzyskich z cesarzem. W tej chwili Jego Wysokość jest na spotkaniu rady- odparłam i popiłam delikatnie nalaną mi przez Lady Sen herbatę.

-Tym bardziej prosimy o wybaczenie. Miała cesarzowa czas na odpoczynek- spojrzałam na blondynkę, która ponownie się odezwała, a następnie na zdenerwowaną i bladą brunetkę.

-Lady Tene- zwróciłam się do starszej damy na co ta spojrzała zaskoczona. Odstawiłam filiżankę i zaczęłam mówić poważnym tonem. - Mam ochotę na inną herbatę oraz przekąski. Mogłabyś dopilnować aby służące wszystko odpowiednio przygotowały? - kobieta zrobiła wielkie oczy. Grzecznie kazałam jej wyjść. - Lady Sen, proszę przygotować strój na następne spotkanie- patrzyłam na kobiety, które w pierwszej chwili nie wiedziały co powiedzieć, lecz następnie poszły zrobić co kazałam. - Teraz możemy porozmawiać ze spokojem- odezwałam się w rodzimym języku, gdy zostałam sama z ziemiankami.

-Cesarz nie ukaże pani za to? - zapytała się blondynka odpowiadając nadal w języku urzędowym.

-Nie, jeśli się o tym nie dowie- odparłam szeroko się uśmiechając. - O czym chciałyście porozmawiać? - zapytałam się. Nadal mówiłam w języku skąd pochodziłam i bardzo tęskniłam.

-Chciałyśmy się dowiedzieć, czy wszystko dobrze u Waszej Wysokości? - odezwała się w końcu brunetka patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.

-W jakim sensie? - dopytałam i spuściłam wzrok.

-Zgodnie z prawem, aby zostać cesarzową, należy spędzić noc z Jego Wysokością. Oczywiście, jeśli nie ma już małżonki. Martwimy się, bo jest pani bardzo, ale to bardzo młoda- brunetka mówiła szybko i nachyliła się nieco nad stolik.

************

Rozdział nie sprawdzony.

O godzinie 20 ostatnia część z małego maratoniku.

Za chwilę biorę się za pisanie "Królowej Szamanów"😘 Mała Gaja nauczyła się w końcu formy ducha na tyle aby móc walczyć z rodzeństwem?🤔

(Niedziela, 03.05.2020r.)

NałożnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz