Siedziałam w salonie i przeglądałam wszystkie zdjęcia, które znalazłam w kartonie. Przyglądałam się właśnie zdjęciu, na którym z Camz byłyśmy na plaży. Oglądałyśmy zachód słońca. Ostatnie promienie padła nam na twarze i dawałam buziaka dziewczynie.
Usłyszałam otwierające się drzwi frontowe a po chwili głos brunetki.
-Lauren wstałaś już?-
-Tak, siedzę w salonie.- odkrzyknęłam.
Dziewczyna weszła do salonu. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Zrobię obiad.- powiedziała i poszła do kuchni.- Na co masz ochotę?-
-Wiesz, że zjem wszytko, co pochodzi z twoich rąk.- uśmiechnęłam się, patrząc w jej stronę.
-No dobrze.- dziewczyna zaczęła się krzątać po kuchni i robić posiłek, a ja dalej przeglądałam zdjęcia.
Zobaczyłam kolejne. Byłyśmy w wesołym miasteczku na karuzeli. Pamiętam ,że bardzo szybko się kręciła. Trzymałam Camilę za rękę, bo bardzo się bała.
-Pamiętasz co, mi wtedy powiedziałaś?- usłyszałam jej głos za głową. Po chwili dziewczyna wskoczyła na kanapę, usiadła za mną i spojrzała mi przez ramię na zdjęcie.
-Powiedziałam, że będę cię trzymać tak już do końca życia i, że nigdy cię nie puszczę..- odpowiedziałam jej na zadane pytanie. Nie ukrywam, ale to wspomnienie przyniosło mi trochę negatywnych emocji. Posmutniałam na chwilę. To miłe wspomnienie.
-Dlaczego oglądasz te zdjęcia?- spytała po chwili.
-Wspominam.- uśmiechnęłam się pod nosem.- Co zrobisz mi na obiad?- odwróciłam się do niej, zmieniając temat.
-Niespodzianka.- uśmiechnęła się i dotknęła palcem wskazującym mojego nosa. Wstała i poszła do kuchni.
Nie minęło 20 minut i dziewczyna wyszła z kuchni, mówiąc:
-Zapraszam cię do stołu Lauren.-
Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni, usiadłam przy stole. Camila postawiła na stół naczynie żaroodporne, otworzyła je. Do moich nozdrzy dotarł zapach, czegoś, czego nie jadłam od lat, czegoś, co tak bardzo uwielbiałam.
-Mmmm, lazania.- powiedziałam.
-Piękne specjalności, dla super gości.- uśmiechnęła się do mnie i nałożyła mi na talerz posiłek.
Nałożyła również sobie i zaczęłyśmy jeść.
-Wiesz, kiedy ostatni raz ją jadłam?- spojrzałam na dziewczynę.- W tym domu.-
Dziewczyna od razu ogarnęła, co miałam na myśli. Jadłam ją ostatni raz, kiedy sama mi ją zrobiła.
-Kiedyś mi powiedziałaś, że nie lubisz, kiedy robią ją twoi rodzice czy inni ludzie. Lubisz tylko moją.- powiedziała.
-W tej kwestii nic się nie zmieniło.- odpowiedziałam i nałożyłam sobie kolejną porcję.
-Tylko mi tu nie pęknij.- zaśmiała się brązowooka.
Zaczęłam się śmiać i wyplułam to, co miałam w buzi.
-Lauren!- dziewczyna zaczęła się śmieć jeszcze bardziej, przez co i ja zaczęłam to robić.
Reszta obiadu minęła nam na niesamowitym i niekontrolowanym śmiechu.
Po zakończonym posiłku udałyśmy się na odpoczynek w salonie przy jakimś tandetnym serialu.
___________________
Po wyjściu z mieszkania Camilii, pojechałam od razu do domu. Bardzo miło spędziłam te dwa dni. Wzięłam od brunetki zeszyty. Zaczęłam wszytko starannie przepisywać. Pismo Camz pomimo upływu lat nic się nie zmieniło. Dalej starannie i dokładnie prowadziła notatki. Nigdy nie ominęła nawet słów, jakie znajdowały się na pobocznej, tablicy informacyjnej. Zadzwoniła jeszcze do mnie Normani.
-Hej Lo, jak tam? Przeprosiłaś ją?- spytała.
-Tak, udało mi się dostać wybaczenie.- uśmiechnęłam się do siebie.
-To dobrze, czemu nie było cię dziś na uczelni?-
-Wczoraj za bardzo zabalowałam u Camilii i zostałam u niej..czekaj. Nie powiedziała ci?-
-Powiedziała, chciałam sprawdzić, co odpowiesz.- zaśmiała się.- Opowiadaj co dalej.-
-Siedziałam u niej, znalazłam nasze wspólne zdjęcia. Myślałam, że je wyrzuciła.. ale myliłam się. Kiedy wróciła do domu, zrobiła mi lazanię. Strasznie się śmiałyśmy, a później leżałam na niej, kiedy odpoczywałyśmy w salonie.-
-Wróciłyście do siebie?- spytała.
-Nie, jestem przecież z Davidem. Camila to zamknięty rozdział..- urwałam.
-Ale..?-
-Ale miło wspominam czas z nią, dobrze się czuję w jej towarzystwie. Zupełnie inaczej niż na co dzień. Przy niej, czuję się szczęśliwsza..-
-Może powinnaś dać temu szansę. To się może udać Lo.-
-Nie Normani. Ona mnie zostawiła. I wiesz co? Nigdy nie byłam w stanie jej "pochować".-
-Właśnie o tym mówię, wiem, że Camila o ciebie zadba. Da ci to, czego potrzebujesz.-
-Nie wiem Normani. Nie wiem. Idę spać, bo jestem zmęczona.-powiedziałam.
-Przemyśl to proszę, dobranoc.-
Pov Camila
Wspominając wczorajszy dzień, aż zrobiło mi się miło. Lauren nie musiała mnie za nic przepraszać. Była nieświadoma, tego co robi. Przyniosła mi moje ulubione wino. Pamiętała.. W sumie nic dziwnego, kiedyś każdego, wyjątkowego wieczoru to wino nam towarzyszyło. Natomiast w nocy mnie zaskoczyła. Nie wiem, czy była aż tak pijana, czy alkohol tylko dodał jej odwagi. "Camzi, Lolo chce buzi."- słyszałam to kiedyś codziennie milion razy. Za każdym razem, kiedy szmaragdowooka chciała coś, na co ja nie bardzo chciałam przystać, mówiła do mnie, właśnie "Camzi". Zawsze mnie to ruszało. Nawet nie wiedziałam czemu. Dzisiejszy dzień też był miły, to znaczy popołudnie. W szkole nic się nie działo, poza tym, że jakieś laski z pierwszego roku miały jakąś spinę i darły się na całą uczelnię. Samo wejście do domu i zobaczenie Lo na jej ukochanej kanapie sprawiło mi radość. Codziennie kiedyś widziałam ten widok. Lauren na kanapie w salonie czytająca książkę, oglądająca film czy zajmująca się czymś innym. Zastanawia mnie tylko, dlaczego zdecydowała się oglądać te zdjęcia. Lubię je, lecz kiedy się otrząsnę, przypominam sobie, jak bardzo ją skrzywdziłam. Przed wyjazdem z Malibu zdjęłam je ze ścian. Chciałam je mieć zawsze przy sobie. Nigdy nie chciałam o niej zapomnieć. Obiad też był bardzo udany, a na pewno śmieszny. Przypominając sobie te dni i próbowaniem znaleźć odpowiedzi, na zadawane samej sobie pytania doszłam do momentu, w którym zasnęłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/173182355-288-k545751.jpg)
CZYTASZ
Zanim wróciłaś CAMREN
FanfictionŻycie Lauren jest perfekcyjne i idealnie ułożone. Nie ma opcji, żeby coś wyszło bez przyczyny tym bardziej, żeby wywróciło się do góry nogami. Wszytko jest naprawdę dobrze, aż do nieplanowego spotkania.. Czy Lauren poradzi sobie z przeszłością? Dop...