Obudziłam się w łóżku sama. Momentalnie zrobiło mi się przykro. W nocy, po najdelikatniejszym- z możliwych- wybuchu, Lauren wyszła z sypialni. Udała się na taras, gdzie od razu zapaliła. Oczywiście pobiegłam za nią. Rozmawiałam, a raczej mówiłam do niej do późnej godziny. Starałam się wytłumaczyć, że zawsze jej pomogę i będę obok. Jednak ona nie zaszczyciła mnie nawet słowem. Sporo tego czasu przepłakałam z niemocy. Było mi strasznie ciężko, a to był dopiero początek. Jednak to Lauren, miała w tej sytuacji najgorzej.
Kiedy już przestałam się odzywać i tylko płakałam, dziewczyna powiedziała, żebym poszła spać, a ona do mnie dołączy.
Niestety tego nie zrobiła.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Rozsunęłam lustrzane drzwi i z półki należącej do Lauren, zdjęłam fioletową bluzę. Szybko przełożyłam ją przez głowę i już po chwili, ciepły materiał okrył, moje ciało. Wyszłam z sypialni i zeszłam na dół. Szłam do kuchni, aby napić się wody. Jednak po drodze spojrzałam na salon. Zobaczyłam, że szatynka śpi na kanapie. Weszłam do pomieszczenia. Zdjęłam z fotela szary koc, którym szybko ją przykryłam. Pochyliłam się nad nią i pocałowałam ją w czoło, po czym ruszyłam do celu swojej małej podróży.
Podeszłam do ekspresu i zaczęłam sobie robić kawę. Międzyczasie zaczęłam przygotowywać śniadanie. Wyjęłam z lodówki mix sałat, który zwykła jeść na pierwszy posiłek dziewiętnastolatka. Dwa pomidory, cebulę, ogórka i śmietanę, do tego jogurt dla siebie. Wyjęłam miskę z szafki i wrzuciłam tam sałaty. Skroiłam warzywa i wrzuciłam do miski. Wyjęłam z szuflady łyżkę i otworzyłam śmietanę. Do całości dodałam trzy łyżki nabiału i wymieszałam. Na koniec doprawiłam solą. Zaparzyłam drugą kawę.
Usiadłam przy wyspie i z kawą w ręku, czekałam, aż dziewczyna się obudzi. Znałam ją na tyle, iż wiedziałam, że długo to nie potrwa. Jeśli śpi w salonie, zapach kawy szybko dociera do jej nozdrzy, co jest równoznaczne ze wstaniem.
Miałam rację, gdyż po niecałych dwóch minutach, królewna zaszczyciła swoją obecnością.Podeszła do mnie od tyłu i położyła przedramię na moim karku. Pocałowała mnie w głowę i usiadła obok mnie.
-Masz dobry humor.- stwierdziłam.
-Na razie.- mruknęła, po czym uroczo się do mnie uśmiechnęła. Podsunęłam jej miskę i kubek z kawą. Spojrzała się na posiłek, po czym na mnie.- Dziękuję.-
Zaczęłyśmy jeść w ciszy śniadanie. Dziewczyna jadła z taką chęcią jak nigdy. Zdziwiło mnie to trochę, jednak nie chciałam tego komentować, aby nie pogorszyć sprawy. Zaraz by się zdenerwowała i powiedziała, że przecież ona może nie jeść. A tego nie chciałam. Zamiast tego patrzyłam na nią. Przyglądałam się jej twarzy, która się w ogóle nie zmieniła, mimo rozłąki. Wciąż była idealnie nieskazitelna. Jej oczy odzyskały swój blask, po powrocie ze szpitala. Obawiałam się tylko, że wcale nie na długo. Wiedziałam, że minie jeszcze dużo czasu, zanim Lauren ogarnie wszystko i się do wszystkiego przyzwyczai. W końcu musiała zacząć uczyć się żyć od nowa. Od nowa, ale bez ręki. Musiała przyzwyczaić się do braku jednej kończyny i chcąc nie chcąc musiała też zmienić światopogląd. Wszystko miało być dla niej inne, nowe. Cały czas się bałam, że dziewczyna nie zaakceptuje zaistniałej sytuacji. Wiedziałam, że nigdy, ale to nigdy się z tym nie pogodzi, ale liczyłam, że chociaż to zaakceptuje. Byłoby jej łatwiej.
-Masz dla nas jakieś plany na dzisiaj?- spytała, wybudzając mnie z zamyślenia.
Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Um, nie.- powiedziałam. Zaczęłam się zastanawiać czy chciała zostać w domu, czy faktycznie z niego wyjść. Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Jednak bałam się, że dziewczyna chciała zostać po prostu w domu. Bałam się, że zacznie krzyczeć. Po krótkim namyśle stwierdziłam, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.- Właściwie to mogłybyśmy pojechać do mamy, jeśli masz ochotę.-
![](https://img.wattpad.com/cover/173182355-288-k545751.jpg)
CZYTASZ
Zanim wróciłaś CAMREN
FanfictieŻycie Lauren jest perfekcyjne i idealnie ułożone. Nie ma opcji, żeby coś wyszło bez przyczyny tym bardziej, żeby wywróciło się do góry nogami. Wszytko jest naprawdę dobrze, aż do nieplanowego spotkania.. Czy Lauren poradzi sobie z przeszłością? Dop...