XXIV

660 34 2
                                    

Obudził mnie punktualnie o 6 mój budzik. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarne dresy i sportowy stanik. Spodnie wciągnęłam od razu na siebie, zdjęłam koszulkę do spania i założyłam sportowy stanik. Wyjęłam z szafy jeszcze białą bluzę Rosy, którą też założyłam. Schyliłam się, aby wyjąć torbę sportową, w której wieczorem schowałam ubrania na zmianę, po treningu. Wyszłam z pokoju i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Niesforne włosy żyły własnym życiem i to właśnie zakończyłam, spinając je w wysoki kucyk. Umyłam zęby i dumna z siebie wróciłam do sypialni. To dziwne uczucie wrócić tam i nie zobaczyć na łóżku, śpiącej brunetki. Uśmiechnęłam się smutno i podeszłam do stolika nocnego. Wzięłam z niego telefon i wystukałam szybką wiadomość do Camilii o treści "miłego dnia skarbie :*". Schowałam telefon do kieszeni, zawiesiłam torbę na ramię i opuściłam sypialnię. Zeszłam po schodach na dół i udałam się szybko do kuchni, aby napić się wody. Uwinęłam się z tym i weszłam do garażu. Wsiadłam do ukochanego mustanga i wyjechałam z posesji. Tak rano na mieście nie ma korków, więc szybko dotarłam do klubu. Zaparkowałam i weszłam do środka. Przywitałam się z recepcjonistką i udałam się do szatni. Zostawiłam torbę w szafce i weszłam na salę treningową, gdzie od razu ujrzałam mojego trenera, uśmiechającego się w moją stronę.

-Cześć Lauren. Gotowa?- spytał, a ja kiwnęłam głową.- Rozgrzej się i zaraz do ciebie przyjdę.-

Zaczęłam rozgrzewać wszytki mięśnie. Trochę truchtu, skłonów, skakanka i było po sprawie.

-Dobra zaczynamy.- powiedziałam, kiedy trener wrócił.

-Poćwicz mocne proste i haki na worku, a ja będę mówił.-

Podeszłam do worka i zaczęłam kolejno zadawać uderzenia.

-Masz mocne uderzenia i mocny nos. Najgorsze twoje punkty to łuki brwiowe, a punkt pośredni to twój tors. Zawsze jest 50 na 50. Albo ci się coś stanie, albo i nie. Ogólnie nadal nie znamy twojej przeciwniczki, więc musimy potrenować wszytko, ale w szczególności zajmiemy się na razie gardą i szybkością, oraz dokładnością uderzeń.- słuchałam go, uderzając w worek.- Lauren źle.- stanął obok mnie, a ja przestałam uderzać.- W momencie wyprowadzania prostego musisz skręcić się w biodrach, aby dalej go wyprowadzić. To jest ważne.- mówił i pokazywał, o co mu chodzi. Zrobiłam kilka razy tak, jak pokazał i on się uśmiechnął.

Pov Camila

Obudziłam się i sięgnęłam po telefon. Fajnie obudzić się w swoim starym łóżku, w rodzinnym domu. Miłe uczucie, ale jednak brakuje mi już z samego rana Lauren.
Spojrzałam na godzinę i zobaczyłam, chwilę przed dziesiątą. Po chwili zobaczyłam wiadomość od mojego skarba. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok i od razu odpisałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jakieś dresy i koszulkę, po czym podeszłam do małej drewnianej, białej toaletki. Usiadłam na małym krzesełku i spojrzałam w lustro. Sięgnęłam po szczotkę do włosów i przejechałam nią kilka razy po głowie. Upiłam włosy w wysoki kucyk i jeszcze raz sprawdziłam, czy w tym stanie na pewno mogę wyjść z pokoju. Uśmiechnęłam się do siebie i opuściłam pokoju, skierowałam się do łazienki i szybko umyłam zęby. Zeszłam na dół, do kuchni skąd dolatywała piękna woń. Wchodząc do pomieszczenia, od razu zobaczyłam tatę, robiącego naleśniki. Zawsze powtarzał, że najlepiej mu to wychodzi.

-Hola papa.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Mężczyzna rozsunął ramiona, dając mi znak do przytulenia go.

-Pensé que todavía estabas dormido hija (myślałem, że nadal śpisz córko).- powiedział.

-No.-

Kiedy mnie już puścił, usiadłam na wysokim krześle barowym przy wyspie kuchennej. Chwilę później, obok mnie zjawiła się moja siostra.

-Cześć Kaki. Hola papa.- powiedziała.

Tata jej odpowiedział, a ja ją przytuliłam. Położyłam łokieć na blacie i podparłam głowę. Zaczęłam się przyglądać temu, co robi tata, chciałam wreszcie poznać jego sekret tworzenia tych pyszności. Jednak skutecznie wszytko zasłaniał.

-Camila, ayuda a Sofía con su tarea (pomóż Sofii w odrabianiu lekcji).- powiedział tata, a ja już miałam się sprzeciwić, jednak wyręczyła mnie siostra.

-No papa. Camila me esta gritando (Nie tato. Camila na mnie krzyczy).-

-Esperemos a Lauren, ella puede ayudarla (poczekajmy na Lauren, ona jej pomoże).- powiedziałam.

-Sí. Ella no grita (tak, ona nie krzyczy).- powiedziała i spojrzała na mnie, a ja zgromiłam ją wzrokiem.

-Wcale nie krzyczę, uspokój się Sof.-

-A właśnie, że tak!- krzyknęła.

-Basta. Calmate. (Wystarczy. Uspokójcie się)- wtrącił tata.

Wkurzona wyszłam z kuchni i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać instagram. Zobaczyłam zdjęcie mojej dziewczyny, jak mniemam z treningu.

Zanim wróciłaś CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz