Dalej siedzieliśmy na niewygodnych, plastikowych krzesełkach. Byłam wstrząśnięta. Cały czas miałam podciągnięte kolana pod brodę, zaciśnięte powieki i trzymałam się za głowę. W głowie ciągle słyszałam ten strzał. Powtarzałam w koło 'Lauren'. Nie było nic ważniejszego niż ona. Przez moją głowę mimowolnie przewijały się wspomnienia dzielone z zielonooką. Wszystkie wspólne chwile migały mi przed oczami, jakbym miała ich już więcej nie zobaczyć.
-Dinah.- poczułam dłoń chłopaka na ramieniu.- Wszystko w porządku?- spytał.
-Lauren. Lauren. Lauren.- nie byłam w stanie mu odpowiedzieć na pytanie. Nawet nie byłam w stanie na niego spojrzeć.
Oczywiście, że nie było w porządku. Moja siostra została postrzelona przez jakiegoś skurwysyna, bo uratowała Lucy. Znajdowała się na bloku operacyjnym, a ja totalnie nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Moje myśli były przy szatynce.
-Przepraszam!- usłyszałam, jak chłopak krzyknął.- Mogłaby pani powiedzieć, co się z nią dzieje?- spytał lekko spanikowany.
Po chwili podeszła do mnie jakaś kobieta, ubrana w biały fartuch. Chwyciła moje dłonie w swoje i odciągnęła je od mojej twarzy. Zaczęła mi się dokładnie przyglądać i słuchać tego, jak powtarzam imię siostry.
-Jest w ciężkim szoku.- powiedziała do chłopaka.- Podać pani coś na uspokojenie?- spytała.
-Tak, proszę.- poprosił Aiden.
Kobieta odeszła, a ja znowu zaczęłam zaciskać moje włosy w pięściach. Czułam się okropnie, wręcz fatalnie. Nie mogło do mnie dojść, dlaczego jej nie zatrzymałam. Mogłam złapać ją za ramię i jej nie puścić. Wtedy nikogo z nas by nie było w tym przeklętym szpitalu.
-Dinah skarbie!- usłyszałam głos Mani, która po chwili już klęczała przede mną. Spojrzałam na nią. Jej twarz wyrażała ogromny niepokój. Racja. Przecież nie zdołałam jej dużo wyjaśnić przez telefon.
Dziewczyna przeniosła swój wzrok na moje dłonie i spodnie, które były we krwi. Jej krwi.
-Lauren.- dalej mówiłam.
Czarnoskóra wstała i oplotła moje ciało rękoma. A ja dalej bujałam się w przód i tył, jakby to mogło cokolwiek zmienić. Albo jak bym miała chorobę sierocą.
Uniosłam na chwilę wzrok. Musiałam się upewnić, że Camila przyjechała z nią. Kiedy zobaczyłam brunetkę, zamknęłam ponownie powieki i zaczęłam w myślach ją przeklinać.Pov Camila
Nie wiedziałam, co się stało. Mani jedynie mi powiedziała, że Lauren miała jakiś wypadek i jedziemy do szpitala. Chwilę rozważałam tę opcję. Bo nie na tym, miało to wszystko polegać. W rezultacie jednak strach o ukochaną osobę wygrał. Nie byłam w stanie się odezwać, byłam zajęta myśleniem o tym, co mogło się stać. Byłam przerażona, nie dochodziło do mnie, że mogło jej się coś stać. Nie jej.
Kiedy zobaczyłam Dinah całą we krwi, w tym szpitalu dopiero zamarłam. Tej krwi było naprawdę dużo, co naprawdę podsyciło moje zmartwienie. Zaczęłam płakać. Wtedy podszedł do mnie chłopak, który siedział obok mojej przyjaciółki.
-Aiden.- powiedział.
-C-camila.-wydukałam przez płacz.
Chłopak wyglądał na mocno zdenerwowanego. Spojrzałam na jego dłonie, które również były we krwi. Dlatego nie podał mi ręki.
Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, aby mi powiedział, co się stało.
-Ratowała naszą przyjaciółkę i została postrzelona w ramię.- powiedział zdenerwowanym tonem.- Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam Camila.- powiedział.- Próbowałem wyciągnąć pocisk, ale tej krwi było za dużo. Tak mi przykro.-Lauren została postrzelona. Te słowa odbijały się w mojej głowie niczym najgorszy wyrok. Nagle miałam milion pytań. Ile czasu trwa już operacja? Gdzie są lekarze? Czy z tego wyjdzie? Co się z nią stanie? I najważniejsze. Czy przeżyje? To nurtowało mnie najbardziej. Nie liczyło się nic, poza jej życiem. Nie było dla mnie nic cenniejszego.
Napełnił mnie gniew. To wszystko przez to, że była w gangu. To była jedna z ich akcji. Zawsze mówiłam, że nie chcę, aby ona się w to mieszała. Znałam jej marzenie, żeby być w gangu. Nigdy tego nie rozumiałam i nie mogłam dopuścić tego do siebie. To było niebezpieczne życie, a Lauren miała wszystko. Dlaczego chciała to stracić?
Jak zwykle miałam rację.
CZYTASZ
Zanim wróciłaś CAMREN
FanfictionŻycie Lauren jest perfekcyjne i idealnie ułożone. Nie ma opcji, żeby coś wyszło bez przyczyny tym bardziej, żeby wywróciło się do góry nogami. Wszytko jest naprawdę dobrze, aż do nieplanowego spotkania.. Czy Lauren poradzi sobie z przeszłością? Dop...