Pov Lauren
-Jeszcze raz to samo.- rzuciłam do barmana. Byłam już trochę pijana.
-Lauren, mam nadzieję, że normalnie nie pijesz. A na pewno nie tak dużo.- zaśmiał się Tick.
-No co ty. Camila mi nie pozwala. Przypominam ci, że przyszliśmy tu uczcić walkę o tytuł mistrza Kaliforinii.- uśmiechnęłam się. Uniosłam kieliszek i zbiłam z trenerem.
-Wiesz, że to będzie bardzo ciężka walka? To będzie pole krwi.-
-Jakie dajesz mi szanse?- spytałam.- Jeżeli się tam zakwalifikowałam, to znaczy, że jakieś mam. Nie wysłałbyś mnie na pewną rzeź.-
-Masz szanse. Upewniam się, że dotarło do ciebie, że to będzie dobre wyzwanie. Musisz zacząć więcej trenować.- postawił kieliszek na ladzie i wstał.- Będziemy na kontakcie.- rzucił szybko i wyszedł z klubu.
Wypiłam ostatni kieliszek i udałam się do domu.
_______________________
-Gdzie byłaś? I dlaczego nie odbierałaś?-spojrzała na mnie i dodała.-Piłaś.- wszystko podsumowała w progu brunetka.
-Tak.- było po mnie widać, więc powiedziałam już prawdę. Nie uwierzyłaby, jeślibym skłamała.
-Dużo wypiłaś. Lauren do cholery!-
-Daj mi już spokój! Kurwa. Miałam okazję, to się napiłam!- wybełkotałam, starając się krzyknąć i poszłam do salonu.
-Porozmawiamy rano. Teraz i tak chuj zrozumiesz.- powiedziała i poszła do sypialni.
Położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać telewizję.
Usłyszałam Camilę, która sprzątała w domu. Wstając z kanapy, poczułam delikatny ból głowy. Udałam się do kuchni po wodę i coś przeciwbólowego.
-Proszę, kto wstał.- powiedziała, opierająca się o futrynę drzwi kuchennych brązowooka.- Usiądź, musimy porozmawiać.- dodała i wskazała krzesło przy stole. Podeszłam do stołu i usiadłam naprzeciwko niej.
-Wróciłaś wczoraj znowu najebana. Prosiłam cię, żebyś się ogarnęła. Jesteś sportowcem, alkohol ci nie służy. Wiesz jak, się zachowujesz po nim.- wzięła głęboki oddech.- Boję się. Na prawdę czasem się boję..-urwała, a jej oczy się zaszkliły.-że mnie uderzysz.- próbowała powstrzymać łzy, ale ledwo jej to już wychodziło. Te słowa zabolały, ale wiedziałam jak ona musi się czuć i absolutnie nie mogłam mieć do niej o to żalu. Wstałam z krzesła i uklęknęłam przed nią. Złapałam jej dłonie, złączyłam i podniosłam do swoich ust.
-Nigdy w życiu cię nie uderzę. Nie zrobię ci krzywdy. Kocham cię Camila.- powiedziałam i pocałowałam jej dłonie.
-Wiem, naprawdę to wiem. Zrozum, chcę by w końcu, było dobrze. Kłótnie czuję się okrutnie zła. Czasami już sama nie wiem, kto zaczął, ty czy ja.- zaczęła płakać.- Kiedy w końcu wstanie słońce, chce by, w końcu było dobrze.- wyszlochała.
Wstałam i przyłożyłam jej głowę do swoich piersi, schyliłam głowę i dałam jej buziaka w głowę.
-Przepraszam Camila, też chce, żeby było już dobrze. Kocham cię i dla ciebie się zmienię. Będę więcej chodzić na treningi. Przestanę pić tyle alkoholu. Przysięgam ci.-
-Nie chcę, żebyś więcej trenowała. Potrzebuję cię czasem w tym domu. Nie chcę, tylko żebyś tyle piła.- objęła rękami mój tors.
Po chwili wstała i popatrzyła mi w oczy.
-Ja też przepraszam. Wiem, że cały czas się o wszytko czepiam, ale..- nienawidzę, kiedy tak urywa w pół zdania.- naprawdę martwię się o ciebie. Bardzo.- dokończyła i rzuciła mi ręce na szyję. Po chwili wskoczyła na mnie i nogami objęła mnie w pasie. Oparła swoje czoło o moje i powiedziała:
-Obiecaj mi, że zaczniesz bardziej dbać o siebie.-
-Chcąc nie chcąc muszę. Mieszkamy razem.- uśmiechnęłam się do niej szeroko.- Więc obiecuję.-
Dziewczyna złączyła nasze wargi w krótkim, ale dość uczuciowym pocałunku.
-Chodź, pomożesz mi sprzątać.- powiedziała, wychodząc z kuchni, a ja poszłam za nią.
![](https://img.wattpad.com/cover/173182355-288-k545751.jpg)
CZYTASZ
Zanim wróciłaś CAMREN
FanfictionŻycie Lauren jest perfekcyjne i idealnie ułożone. Nie ma opcji, żeby coś wyszło bez przyczyny tym bardziej, żeby wywróciło się do góry nogami. Wszytko jest naprawdę dobrze, aż do nieplanowego spotkania.. Czy Lauren poradzi sobie z przeszłością? Dop...