XXV

642 31 4
                                    

Weszłyśmy w ciszy do domu. Niby razem, a jednak powiedzenie, że osobno nie wiele by się różniło od prawdy. Szatynka skierowała się od razu do podziemi posiadłości, na siłownie. Wołałam ją kilka razy, jednak ona nie zwracała na to uwagi. Zrozumiałam, że potrzebowała spuścić parę. Weszłam do kuchni i napiłam się wody. Usiadłam przy wysepce kuchennej i zaczęłam przeglądać instagram, jednak szybko z tego zrezygnowałam, ponieważ nie mogłam się skupić. Moje myśli cały czas krążyły wokół Lauren. Nie powinnam była tak na nią naskakiwać z rana. Znałam ją już wystarczająco długo i wiedziałam jak, może zareagować, a mimo to ugodziłam ją z premedytacją, narażając siebie na jej gniew.
Odeszłam od stołu i zaczęłam nerwowo chodzić po salonie. Patrzyłam na wszystko, starając się znaleźć jakieś zajęcie, które skutecznie odciągnęłoby moje myśli od zielonookiej. Jednak nic nie dało rady. Zdecydowałam, że pójdę przeprosić dziewczynę. Nie liczyłam, na bóg wie, jakie cuda, ale chciałam to zrobić. Chciałam mieć pewność, że po zaistniałej sytuacji, zrobiłam to, co do mnie należało.
Po chwili zobaczyłam jak, dziewiętnastolatka bardzo mocno atakuje worek. Zdecydowałam się do niej nie podchodzić i stanąć trochę dalej.

-Lauren.- powiedziałam, ale ona znowu to zignorowała.- Lauren posłuchaj mnie teraz i dam ci spokój.- najwidoczniej trafiłam w sedno, gdyż odwróciła się ze wściekłą miną w moją stronę. Nie musiałam odgadywać towarzyszącej jej emocji po mimice twarzy, wystarczyły jej oczy. Oczy, które miały przyciemniony kolor zieleni, niemalże zgniły zieleń.

-Co?- warknęła, na co lekko się wzdrygnęłam.

-Przepraszam cię, że tak naskoczyłam. Nie powinnam była tego robić. Naprawdę przepraszam.- powiedziałam, patrząc jej prosto w oczy.- Chciałam to powiedzieć, już ci nie przeszkadzam.- powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów, zostawiając ją ze zdezorientowaną miną, malującą się na jej twarzy.

Nagle do głowy wpadł mi pomysł, za którym ruszyłam od razu do sypialni. Podeszłam do kąta pokoju i podniosłam ze stojaka gitarę. Zgarnęłam z biurka notes i długopis i usiadłam na dywanie. Miałam potrzebę przelania emocji w nuty. Położyłam gitarę na udzie, a lewą ręką chwyciłam jej szyjkę. Zaczęłam grać przypadkowe akordy, które w miarę współgrały ze sobą. Do głowy przychodziło mi mnóstwo połączonych ze sobą akordów, kiedy już je zagrałam i uzyskały zgodę na swoje istnienie od moich uszu, od razu zapisywałam nuty.
W pewnym momencie poczułam, jak ktoś siada za mną. Po chwili Lauren- rozpoznałam po dotyku i jej zapachu, który od razu wypełnił pokój- chwyciła za skrawek mojego sweterka i zsunęła go lekko w dół. Złożyła czuły pocałunek na moim karku, na co przeszedł mnie przyjemny dreszcz, a ciepło otuliło moje serce. Zaczęła całować mnie po nagiej łopatce, po czym oplotła mój brzuch rękoma i przeszła do szyi. Zostawiła na niej kilka delikatnych pocałunków i przyssała się do mojej szyi, zostawiając ślad mojej przynależności do niej, po czym przesunęła po nim kilka razy językiem, aby ukoić ból.

-Camz.- mruknęła cicho.

-Słucham cię.- powiedziałam i odchyliłam do tyłu głowę, aby oprzeć ją o klatkę piersiową dziewczyny.

-Przepraszam.- powiedziała, a ja momentalnie odwróciłam się w jej stronę i usiadłam po turecku.- Nie powinnam..-

-Zamknij się.- powiedziałam i niemal rzuciłam się na jej wargi. Położyłam kolana po bokach jej bioder i usiadłam na jej udach. Położyłam dłonie na jej policzkach i zaczęłam agresywnie ją całować, na co ona odpłaciła się tym samym i położyła dłonie na moich pośladkach i zaczęła je mocno ściskać, uwalniając moje jęki. Po chwili prawą dłonią mocno chwyciła moją pierś i zaczęła ją pieścić w dłoni. Dziewczyna nagle zrzuciła mnie z siebie, na dywan i ponownie przywarła do moich warg, co chwilę podgryzając moją dolną wargę. Chwyciła skrawek mojego swetra i szybkim ruchem ze mnie go ściągnęła, pozostawiając mnie w samym staniku. Chwyciła mnie mocniej za ramię, wbijając swoje paznokcie w moją nagą skórę. Po chwili zdjęła swoją koszulkę, a mój wzrok zawisł na jej piersiach. Przywarła swoim ciałem do mnie, a ja sprawnym ruchem rozpięłam jej stanik, którego się po sekundzie pozbyłam. Nie był nam potrzebny. Zaczęłam agresywnie ściskać jej pierś i co jakiś czas ściskając mocno jej stojący na baczność sutek. Dziewczyna posłała mi tylko chytry uśmiech, aby mnie zdezorientować i szybko ściągnęła moje spodnie wraz z bielizną i leżałam już całkowicie naga. Nie czekałam długo, aż poczułam jej rękę na mojej cipce.

Zanim wróciłaś CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz