-nie pogarszaj swojej już i tak nie najlepszej sytuacji-powiedział i wydawał się już nieco w lepszym nastroju,
-puść mnie to boli..
-to też bolało-powiedział wskazując na policzek i uśmiechając się,Dotarli właśnie do dwóch wysokich, dosyć młodych mężczyzn, niestety tych samych co w tamtym tygodniu, z którymi oczywiście Milena wdała się w dłuższą pyskówkę bo przecież nie byłaby sobą gdyby tego nie zrobiła:
-dzień dobry, straż miejska, jakiś problem? A my się chyba znamy..- zwrócił się do dziewczyny nieco młodszy z dwójki mężczyzn, oczywiście ironicznie uśmiechając się do niej
-niestety- powiedziała, skrzyżowała ręce i zrobiła minę obrażonego dziecka
-tak więc wracając do sprawy to znalazłem tą małolatę, która prawdopodobnie powinna być w szkole, w dodatku palącą w miejscu publicznym, nie wspominając już o pobiciu mnie- starał się zachować powagę ale ostatnie oskarżenie bardzo go rozbawiło,
Dziewczyna odwróciła się i udawała, że nie słucha,
-dobrze, możemy prosić o dokumenty i proszę wyciągnąć wszystko z torebki
-oo to chyba jej trochę zajmie- wtrącił ironicznie chłopak
Dziewczyna dała dokumenty mężczyźnie,
-proszę wyciągnąć rzeczy z torebki-ponaglał ją
-ale po co to jest moja torebka i moja sprawa co tam mam
-dobrze to proszę wyciągnąć tylko to czego nie może tam pani mieć, bo z peselu wynika, że jeszcze nie jest pani pełnoletnia
-ale nie mam nic, czego nie mogę miećDziewczyna próbowała jakoś się wywinąć i może miałaby szansę gdyby nie to, że obok stoi ten nieszczęsny chłopak,
-pani..Mileno..tak, dobrze pamiętam? Proszę nie utrudniać, tym bardziej, że wiemy na co panią stać.
W tym momencie chłopak korzystając z okazji zabrał jej torebkę i wyciągną dwie paczki papierosów, które przekazał mężczyznom,
-nie dotykaj tego, zostaw to!-krzyczała
-proszę o spokój, a pana, żeby się nie wtrącał, my sobie poradzimy
-oczywiście, przepraszam-powiedział
-dobrze załatwmy to szybko, mam dzwonić to szkoły czy sama pani się przyzna, że jest na wagarach?
Dziewczyna milczała.
-myślę, że trzeba powiadomić rodziców i nauczycieli, przyjadą po panią i odwiozą do szkoły, i oczywiście dostanie pani mandat wysokości.. 50zł, nie chcę być złośliwy, chociaż to nie pierwszy raz panią przyłapujemy
-dobrze niech już pan sobie wypisuje ten głupi mandat a do szkoły trafie sama, a rodzice i tak nie przyjadą!
Chłopak znacząco, ale dyskretnie popatrzył na wypisującego właśnie mandat,
-to może ja odwiozę dziewczynę do szkoły i poinformuje nauczycieli o wszystkim, jeśli oczywiście ona się zgodzi
-w sumie nie powinniśmy- jeden powiedział drugiemu coś szeptem-właściwie kończy się już nasza zmiana, wypisaliśmy mandat, a pan wygląda na godnego zaufania więc możemy się tak umówić,Dziewczyna miała poważny dylemat czy pozwolić, aby ten despotyczny nieznajomy odwiózł ją do szkoły-bo to zrobi na pewno, ale może się łudzić, że odpuści sobie gadankę z nauczycielem, albo sprowokować kolejną kłótnie w domu i obciążyć się ciągłą kontrolą rodziców przez dłuższy czas, a w dodatku rodzice przy okazji odwiedzin w szkole mogliby się dowiedzieć o nie najlepszych ostatnim czasem, wynikach w nauce swojej córki. Milena jednak postanowiła wybrać mniejsze zło:
-dobrze niech już będzie, pojadę z nim..-chociaż to było ostatnią rzeczą na jaką teraz miała ochotę, przecież miała spędzić ten dzień ze swoją koleżanką z dala od szkoły.
-no to do widzenia i obyśmy się więcej nie spotkali w takich okolicznościach pani Mileno,
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, ruszyła w przeciwną stronę mając cichą nadzieję, że jednak ten koleś nie jest taki zły i skoro tak troszkę się za nią wstawił to może jej odpuści..jednak jej nadzieja znikła:
-panno Mileno gdzie się pani wybiera? Mój samochód jest w przeciwnym kierunku, chyba, że chcesz iść na nogach to nie ma sprawy, chętnie ci potowarzyszę- mówił dosyć poważnie, nie był rozbawiony. Dziewczyna najchętniej utrzymywałaby jak największy dystans od niego i nie odezwałaby się ani słowem, ale tak zmarzła, że nie miała ochoty iść ponad trzech kilometrów pieszo:
-gdzie ten cholerny samochód?-jej irytacja wywołała lekki uśmiech na jego twarzy
-a jednak księżniczka nie ma ochoty na spacer..na parkingu, na końcu głównej dróżki.
-świetnie, to chodź szybko bo jest mi zimno i to przez ciebie
-to jest akurat twoja wina, mogłaś się ubrać normalnie, ciepło
-ubieram się tak jak mi się podoba
-dobrze, tylko później nie narzekaj, że ci zimno
-jeju ale ty mnie denerwujesz!
Chłopak świetnie się bawił przekomarzając się, jednak irytacja dziewczyny połączona z niewiadomym przebiegiem dostarczenia jej do szkoły i ewentualnych przyszłych konsekwencji była nie do zniesienia. Zawsze udawało się jej podrabiać zwolnienia, tym bardziej, że w szkole nigdzie nie widniał prawdziwy podpis jej mamy. Tym razem nie zapowiadało się tak kolorowo.Byli już przy samochodzie, dżentelmen oczywiście otworzył drzwi i wsiedli do środka:
-możesz włączyć ogrzewanie?-zapytała
-chcesz mi coś powiedzieć? Podpowiem ci masz do wyboru dwa magiczne słowa
-ZIMNO MI-powiedziała uśmiechając się
-nie, nie o te dwa słowa mi chodziło- włączył ogrzewanie, Milena od razu poczuła się lepiej
Dziewczyna musiała to poważnie przemyśleć, będąc miła może wskórać, że on jednak nie porozmawia z nauczycielami, a przy odrobinie szczęścia może nawet odwiezie ją do domu.
-ok, sorry, że tak jakoś naskoczyłam na ciebie o tą ławkę, ale to naprawdę jest nasza ławka i tylko my tam siedzimy, no i za tego policzka..
-i..
-no, że nie zadzwonili do rodziców, wystarczy czy mam ci kupić kwiatki?
-wolałbym czekoladki- powiedział z uroczym uśmiechem jakby cała złość minęła- ale dalej nie słyszałem przepraszam
-przecież powiedziałam-czego on jeszcze chce niech mi już da spokój
-sorry to nie to samo co przepraszam, ale niech ci będzie, no to jedziemy
-aaa..-patrzyła pytająco chcąc się jakoś do niego zwrócić
-a bo ja się nie przedstawiłem, no patrz jakoś nie było okazji- Igor jestem- powiedział z szerokim uśmiechem, a ty Milena jak sądzę, tak wynika z twoich dokumentów
-cóż za błyskotliwość..-powiedziała ironicznie, a on odpowiedział cynicznym uśmieszkiem
-a więc Igor..mam do ciebie taką prośbę, jest już po dziesiątej więc to bez sensu żebym teraz wracała do szkoły na dwie lekcje, może..
-zapomnij jedziemy do szkoły- przerwał jej wiedząc co ma na myśli- a po za tym musze sobie porozmawiać z nauczycielem o twoich wybrykach
Milena troszkę się przeraziła..'wybrykach'? Czy on ma zamiar powiedzieć o paleniu?-miałabym przechlapane- pomyślała.
-no ale czemu ci tak na tym zależy, przecież mnie nie znasz
-wiem, że dla ciebie to tak nie wygląda ale ci chce pomóc i w pewnym sensie teraz jestem chwilowo za ciebie odpowiedzialny bo mam cię doprowadzić do szkoły.. i to zrobię, nawet nie myśl, że ci się uda, najchętniej porozmawiałbym jeszcze z twoimi rodzicami
-no chyba żartujesz!
-uspokój się tym razem ci to daruje, i nie krzycz mi tutaj, widzisz jaki ja jestem dla ciebie dobry, ciesz się, że nie wspomniałem straży o pobiciu- jego śmiech powala mnie na łopatki i od razu poprawia mi się humor co nie zmienia faktu, że jestem w fatalnej sytuacji, to dziwne, że człowiek i to nieznajomy, który potrafi mnie mega wkurzyć w jedną sekundę poprawia nastrój,
-a tak miedzy nami to ty znałeś tego faceta, tak? Inaczej by mnie tak nie puścił
Chłopak nic nie odpowiedział,
-no czemu nic nie mówisz?
-bo nie muszę, to był taki mały prezent, żebyś mnie całkiem nie znienawidziła
-no możesz coś jeszcze dla mnie zrobić, to już będę cię nawet lubiła-uśmiechała się słodko
-oczywiście już to dla ciebie robię, zapnij pasy i jedziemy do szkoły
-ej Igor!
-powiedziałem coś-powiedział to tak spokojnie ale jednocześnie stanowczo, że poczułam się jak mała dziewczynka
-a jeszcze jedno- wyciągną otwartą dłoń w jej kierunku
-o co ci chodzi, mam ci przybić 'piątkę' czy cię pocałować w rękę- śmiała się prowokująco
-papierosy
-jakie papierosy, przecież dałam wszystkie tym facetom ze straży, tzn. ty dałeś
-chcesz mnie jeszcze bardziej zdenerwować czy te też mam sam sobie wyciągnąć z kieszeni twojej kurtki, właśnie sobie przypomniałem, że jak paliłaś to dałaś je tam a nie do torebki.
Skąd on pamięta takie szczegóły? Zastanawiała się, nie chciała się już z nikim kłócić.
Milena nieco zmieszana wyciągnęła ostatnią paczkę z kieszeni.
-długo mam jeszcze czekać? Nie będę ci prawił kazań na temat szkodliwości papierosów, ale dziwię się, że taka mądra dziewczyna jak ty tak sobie niszczy zdrowie.
Niepewnie podała mu paczkę, choć w myślach już namierzała najbliższy sklep koło szkoły, żeby kupić sobie nową paczkę na przerwie. Igor odpalił silnik:
-chyba cię o coś prosiłem
Chciałam zaprotestować, że nie chce zapinać pasów, bo to nie daleko, ale jego mina nie pozostawiała wątpliwości, że gdybym ja ich nie zapięła to z pewnością on by mnie w tym wyręczył, szczerze mówiąc może nawet bym to ciągnęła i testowała jego cierpliwość, ale przecież jeszcze chciałam trochę z nim po negocjować w sprawie szkoły. Tak więc ładnie zapięłam pasy i ruszyliśmy, podczas drogi nie odzywałam się, udając obrażoną, mając nadzieje, że trochę go to skruszy.
CZYTASZ
Ławeczka
RomanceOn-ma zasady, ona-lubi je łamać. Miłe i przyjemne opowiadanie obyczajowe. Relacja dwojga młodych ludzi w codziennym życiu w nieco kontrowersyjnym stylu.