Sukienka

823 17 0
                                    


    Chłopaki pracowali przy swoich komputerach, a ja tak czekałam i czekałam, powoli zaczynałam się nudzić, ale nie odważyłam się żeby im przeszkodzić, a szczególnie jemu.. dzisiaj i tak miał anielską cierpliwość do mnie.
Zaczęłam rozglądać się po gabinecie, był dosyć duży ,elegancko wyposażony i umeblowany.
Na jasnoniebieskich ścianach były powieszone jakieś dyplomy, certyfikaty i kilka zdjęć, ogólnie wnętrze było całkiem sympatyczne.
Zastanawiałam się co Igor zaplanował na dzisiejszy wieczór, miałam nadzieję, że zdążę chociaż na chwilę wpaść do dziewczyn.
-no to ja już skończyłem- powiedział z triumfem Igor do Wojtka,
-jakim cudem? - Wojtek z niedowierzaniem wstał i podszedł do komputera Igora,
-takim, że ja pracuję, a nie obijam się- trzepnął Wojtka w głowę,
-dobra spadaj mi stąd, zamknę dzisiaj chociaż ty miałeś zostać dłużej,
-o dziękuję Panie- żartobliwie ukłonił się do Wojtka, po czym podszedł do mnie,
-to co młoda, idziemy?
-tak idziemy, a gdzie mnie zabierasz?- ruszyliśmy w stronę wyjścia,
-pomyślałem, że możemy pojechać do mojego brata, robi dzisiaj taką małą imprezkę rodzinną
-rodzinną?
-tak, przy okazji poznasz moich rodziców, tzn. mamę, bo tata pracuje za granicą, co ty na to?- uśmiechnął się zachęcająco,
-brzmi poważnie- uśmiechnęłam się, pocałowałam go i ruszyłam w kierunku samochodu,
otworzył mi drzwi i sam zasiadł za kierownicą. Zastanawiałam się jak wymknąć się z tej rodzinnej imprezki, gdybym znowu powiedziała Zuzce, że nie dam rady się z nimi zobaczyć zapewne nie odezwałaby się do mnie do końca życia, z drugiej strony nie chciałam też zawieść Igora, chciał, abym poznała jego rodzinę, to było dla niego bardzo ważne. Była jeszcze wczesna godzina dlatego miałam nadzieję, że to spotkanie potrwa jakieś dwie godzinki i wtedy poproszę żeby zawiózł mnie do dziewczyn, oczywiście mogłam udawać, że źle się czuję i zażądać, aby mnie odwiózł do domu, jednak nie chciałam go okłamywać.
-to co najpierw do ciebie, na pewno chcesz się przebrać- przerwał moje rozmyślania,
-a tak, jakbyś mógł.

Po chwili byliśmy już pod moim domem, na szczęście rodziców nie było, zaprosiłam gościa do środka i poszłam się odświeżyć, następnie przygotowałam swoją całkiem nową sukieneczkę, kupiłam ją właściwie za namową Zuzy, ale nie powiem by mi się nie podobała. Była ciemno różowa z koronkowymi elementami pod i nad biustem oraz wykończeniem, była idealnie dopasowana i mega krótka, tak, że praktycznie uniemożliwiała normalne siedzenie, miałam nadzieję, że spodoba się Igorowi, a przy okazji będzie idealna na wieczór z dziewczynami. Do sukienki założyłam czarne wysokie szpilki, lekko pokręciłam włosy i byłam gotowa do wyjścia.

Chciałam zademonstrować Igorowi swój strój i zeszłam po schodach poruszając się z przesadną gracją niczym modelka na wybiegu, on właśnie siedział przy wysepce kuchennej, popijał sok i patrzył na mój występ w przymrużonymi oczami i uśmiechem.
-podoba ci się? -zapytałam całując go uwodzicielsko,
-nie powiem, że nie, ale wolałbym, żebyś mogła swobodnie siedzieć i nie zabawiać gości swoją nagą pupą- powiedział prawie szeptem,
-jak zawsze musiałeś zepsuć taką miłą chwilę, mógłbyś się wysilić na jakiś komplement,
-kochanie śmigaj na górę się przebrać, bo zaraz poczujesz mój komplement na tyłku- powiedział z cynicznym uśmieszkiem,
-ale ja już jestem ubrana i uważam, że wyglądam ładnie,- wydęłam usta jak dziecko,
-może do klubu nocnego to odpowiedni strój, a tam nie idziemy- no znając Zuzę właśnie tam pójdziemy-pomyślałam.
-nie mam nic innego do..-przerwał mi,
-skończ tą bezsensowną dyskusję, tak nie pójdziesz- powiedział poważnie,
Oparłam się o ścianę, zrobiłam obrażoną minę i skrzyżowałam ręce.
-dobrze, sama tego chciałaś- uśmiechnął się, podszedł, przerzucił mnie przez swoje ramię i zaniósł na górę. Próbowałam się uwolnić, ale jego mocny, pewny uścisk skutecznie mi to uniemożliwiał, moje ręce znajdowały się na wysokości jego tyłka, więc wykorzystałam okazję i dałam mu dwa klapsy,
-łobuzie! Nie dość, że mnie nie słuchasz to jeszcze mnie bijesz-powiedział śmiejąc się, rzucił mnie na łóżko i unieruchomił moje ręce,
-Igorku, kochanie to tylko takie żarty-próbowałam się tłumaczyć, nie mogłam powstrzymać śmiechu przez to, że mnie łaskotał,
-nigdy, więcej się ze mną nie kłóć, nie zachowuj i nie rób min jak mała dziewczynka- trochę spoważniał i dość mocno klepną mnie w tyłek, po czym mnie uwolnił i wstał z łóżka,
-wcale nie bolało- wystawiłam mu język i znów zaczęłam się śmiać,
-nie? To chyba muszę poprawić- podszedł do mnie z uśmieszkiem, a ja w obronnym geście nakryłam się kołdrą,
-Mili koniec żartów, przebieraj się, wiesz, że nie lubię się spóźniać, mamy być na 18,
-ale nie mam nic odpowiedniego,
-przestań marudzić, bo sam ci coś znajdę i sam cię przebiorę- zagroził palcem,
-dobra, już dobrze, możesz poczekać na dole?
-mogę- pocałował mnie w czoło i wyszedł, był wtedy taki słodki i kochany.

Po nie całych 10 minutach zeszłam na dół, w czarnych spodniach i eleganckiej fioletowej bluzce.
-czy teraz akceptuje pan mój strój?- zapytałam najpoważniej jak umiałam,
-akceptuję, chociaż..
-Igor!- przerwałam mu i popatrzyłam na niego groźnie,
-dobra już nic nie mówię, pięknie wyglądasz-zaśmiał się    

ŁaweczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz