Jest ranek, leżę w łóżku i wspominam wspaniały wczorajszy dzień, niestety pora powrócić do rzeczywistości.. czyli do szkoły.
Wstałam nieśpiesznie, ubrałam się, zrobiłam sobie kawę i wyszłam na balkon na porannego papierosa. Pogoda była piękna jak na tę porę roku, świeciło słońce a różnobarwne liście zdobiły alejki i ogródki wokół domów. Poddałam się rozkoszy kofeiny i nikotyny.
Stałam z zamkniętymi powiekami, gdy usłyszałam samochód pod domem, gdy tylko zorientowałam się jaki to samochód moje serce dostało sekundowego zawału, zaczęłam nerwowo gasić papierosa, który wypadł na trawnik przed domem,
-uważaj, bo dom puścisz z dymem - powiedział z rozbawieniem Wojtek, a ja powoli powróciłam do przytomności,
-cholera czemu jeździsz samochodem Igora? -próbowałam unormować oddech,
-bo mój jest w serwisie, a Igor ma spotkanie i poprosił mnie, żebym ci oddał jakiś portfel- w dłoni trzymał portfel Zuzy, musiała go wczoraj zostawić,
-już do ciebie idę-zaproponowałam, bo nadal stałam na balkonie, a on przed domem,
Zeszłam szybko z góry, minęłam się z mamą w przedpokoju, ale chyba nie miała ochoty rozmawiać, więc tylko ją minęłam i wybiegłam na zewnątrz,
-dzięki Wojtek, to mojej koleżanki, na pewno się martwi,
-nie ma sprawy, a ty rzuć te fajki, bo albo dom spalisz, albo zawału dostaniesz- dowcipkował dalej rozbawiony, oczywiście wiedział dlaczego tak spanikowałam,
-oj przestań, nie będzie tak źle, a nie da się tak przestać,
-to może ja powiem Igorkowi to on ci pomoże rzucić-uśmiechną się szyderczo,
-nawet nie żartuj- popatrzyłam na niego z takim przerażeniem, że wybuchnął śmiechem,
-dobra będę się już zbierał,
-do zobaczenie i Wojtuś, błagam-popatrzyłam na niego z litością,
Nic już nie odpowiedział, ale wiedziałam, że mnie nie zdradzi przed Igorem.
Po porannych wstrząsających przeżyciach, postanowiłam wreszcie wybrać się do szkoły.
Szłam wolnym krokiem, podziwiając piękne, jesienne krajobrazy malujące się tuż przede mną.
Dostałam wiadomość od Igora, że życzy mi miłego dnia i powodzenia w szkole, to był taki miły akcent, który jeszcze bardziej uświetnił dzisiejszy dzień.
Ten dzień był naprawdę cudowny, zaraz po przyjściu do szkoły okazało się, że nie ma Rudej, a na geografii mamy zastępstwo z młodym i przystojnym nauczycielem, który nie dawno przybył do naszej szkoły. Na przerwie wybrałyśmy się jak zwykle na fajkę, a Lilka opowiadała o swoich wczorajszych podbojach, oczywiście patrzyłyśmy na to z przymrużeniem oka, bo ona była już po kilku głębszych, a w dodatku lubiła wszystko podkoloryzować, jednak wszystkie świetnie się bawiłyśmy.
Kolejnym plusem tego dnia była czwórka ze sprawdzianu z matmy i piątka, tak piątka z odpowiedzi, z materiału z którego Igor mnie tak męczył, ale ostatecznie się opłaciło, już nie mogłam się doczekać, aż mu się pochwalę.
Po lekcjach postanowiłyśmy się przejść na kawę, a ja chciałam skorzystać z okazji i poprosić Zuzę o małą pożyczkę,
-pamiętasz, opowiadałam ci jak się poznałam z Igorem, w jakich okolicznościach i że muszę zapłacić mandat-zaczęłam
-no pamiętam, niezły świr z niego- chyba za nim nie przepadała, zresztą on na nią też nie,
-właśnie i jest taka sprawa, że ojciec się o tym dowiedział i od tej pory nie daje mi kasy, tzn. coś tam na bieżące sprawy, ale powiedział, że na mandat nie da, Igor też nie..
-czemu on ci nie pożyczy, przecież przez niego to wszystko,
-tak, ale on uważa, że sama powinnam zapłacić i szczerze mówiąc miałam nadzieję, że ty..
-no pewnie Milka, nie ma sprawy, zawsze możesz na mnie liczyć- uścisnęłyśmy się, cieszyłam się, że przynajmniej sprawę mandatu mam załatwioną, przynajmniej na razie, bo przecież Zuzce i tak będę musiała oddać tą kasę, jeszcze tego dnia udałam się, aby zapłacić, a Zuza postanowiła mi towarzyszyć. Wszystko przebiegło bez komplikacji, więc sprawa była zamknięta. Po tak udanym dniu, do pełni szczęścia brakowało mi tylko jednej osoby-mojego przystojniaczka, Zuza jednak postanowiła się zmyć, gdy tylko pojawił się jego temat, więc zostałam sama i postanowiłam do niego zadzwonić,
-witam czy zamawiał pan poprawę humoru?- w moim głosie było tyle energii i radości, że od razu udzieliła się także jemu.
-tak, a jakie warianty mam do wyboru-zapytał zainteresowany,
-hm.. niech pomyślę, kino, kolacja, impreza, albo miły wieczór we dwoje,
-sam nie mogę się zdecydować, chyba wezmę wszystkie opcje,
-dobry wybór, także nasza asystentka będzie gotowa o 17 w dobrze znanym panu miejscu,
-oczywiście, pojazd będzie punktualnie- zaśmiał się,
-rozumiem do widzenia- rozłączyłam się.
Jeszcze nigdy nie umawiałam się tak oficjalnie na randkę, ale to również można zaliczyć do miłych aspektów dnia.
Wróciłam do domu w euforii szczęścia i natrafiłam na rodziców, którzy nie wiadomo co robili o tej porze w domu, a na dodatek mieli jakieś pretensje do mnie, ale postanowiłam sobie, że nawet oni dzisiaj nie popsują mi humoru. Zjadłam coś na szybko, odświeżyłam się i czekałam na Igora.
![](https://img.wattpad.com/cover/173900778-288-k792196.jpg)
CZYTASZ
Ławeczka
RomanceOn-ma zasady, ona-lubi je łamać. Miłe i przyjemne opowiadanie obyczajowe. Relacja dwojga młodych ludzi w codziennym życiu w nieco kontrowersyjnym stylu.