Przez chwilę nie wiedziałam o co mu chodzi, ale gdy zapinał swoje pasy przypomniała mi się wczorajsza sytuacja, ale teraz był w dosyć dobrym humorze, nie miał mnie czym szantażować, więc mogłam się z nim troszkę podroczyć:
-nie wiem o czym mówisz-bezskutecznie próbowałam ukryć uśmiech
-to lepiej sobie przypomnij i proszę cię nie testuj mojej cierpliwości, szczególnie dzisiaj, bo nie sądzisz, że wykorzystałaś już swój limit na cały tydzień co najmniej? -powiedział niby poważnie, ale był rozbawiony
-oj tam, a co mi zrobisz, już nie możesz się nikomu poskarżyć- przedrzeźniałam go
-dostaniesz w ucho i będziesz grzeczna, zapinaj te pasy, ale już- zabrzmiało nieco groźniej i nie byłam pewna na ile jeszcze mogę sobie pozwolić, w końcu mięliśmy spędzić miło czas,
-nie mógłbyś tego zrobić, za bardzo mnie lubisz- chyba udało mi się go jeszcze bardziej rozbawić
-tak samo mówiłaś jak zagroziłem ci, że pójdę po straż- i pojawił się ten jego ironiczny uśmieszek, a ja zaczęłam mieć wątpliwości co do tego, że nie spełni znów swojej obietnicy, no ale:
-ale to było co innego..-chyba miał dość mojego marudzenia, bo zbliżała się szesnasta a ja nadal nie spieszyłam się żeby zapiąć te pasy,
-ała..- krzyknęłam, gdy chwycił mnie dosyć mocno za nadgarstki jedną ręką, a drugą sprawnie zapiął moje pasy, następnie nie puszczając moich dłoni, zagarną moje włosy za lewe ucho tak, że było całkiem odsłonięte,
-i co chcesz się przekonać, czy żartowałem?- zapytał przedrzeźniając mnie, a ja chciałam się mu wyrwać i nie mogłam przestać się śmiać, miałam uwięzione ręce, więc, podniosłam nogę, żeby sobie pomóc, ale po chwili unieruchomił mi także nogę,
-i co łobuzie, co teraz zrobisz- zapytał
-mogę jeszcze cię opluć- powiedziałam, śmiejąc się i składając usta jakbym miała to zrobić,A on wtedy zrobił coś wspaniałego, czego nawet się nie spodziewałam -złożył na moich ustach szybki pocałunek, na sekundę zrobiło się poważnie, a później znów śmialiśmy się jak dzieci.
-i jak dalej masz zamiar mnie opluć? -zapytał z uśmieszkiem i uwolnił mnie ze swoich u uścisków
-hmm, to troszkę zmienia postać rzeczy, ale jednak wolałabym twoją opcję-puściłam mu oczko
-tę opcję z uchem?- zapytał, znów przymierzając się do mojego ucha
-nie,nie,nieee- zaczęłam się znów bronić śmiejąc się- tę drugą
-na drugą opcję trzeba sobie zasłużyć moja droga, a teraz już jedziemy na tą kawę bo poziom kofeiny w moim organizmie niebezpiecznie zmalał i mam znacznie mniejszą cierpliwość, a po za tym zamkną nam kawiarnię-znów do mnie mrugnął
-dobra już, dobra, dopóki się nie napijesz kawy obiecuję, że nie będę cię denerwować
-o jaka ty dobra jesteś dla mnie, czyli rozumiem, że jak się napiję kawy to chcesz dostać w ucho
-oj przestań już, to nie jest zabawne- mimo to nadal się śmiałam,
-ale ja mówię całkiem poważnie, więc lepiej uważaj,
CZYTASZ
Ławeczka
RomanceOn-ma zasady, ona-lubi je łamać. Miłe i przyjemne opowiadanie obyczajowe. Relacja dwojga młodych ludzi w codziennym życiu w nieco kontrowersyjnym stylu.