Piwo

962 19 0
                                    

    Och było wspaniale, chociaż znaliśmy się tak krótko, gadało nam się świetnie. Nareszcie dotarliśmy do kawiarni, zamówiliśmy dwie kawy wiedeńskie i kremówkę-jak się okazało są to nasze ulubione zestawy, rozmawialiśmy o różnych sprawach, nagle zadzwoniła do mnie mama:

 -co chcesz mamo?

-gdzie ty jesteś, już dawno powinnaś być w domu- była trochę zdenerwowana

-ale uspokój się niedługo będę

-daj mi ją do telefonu ja jej wszystko wytłumaczę-zaproponował Igor, a ja pokiwałam przecząco głową i pokazałam, że wszystko gra.
-gdzie ty jesteś, tata po ciebie przyjedzie
-nie mamo poradzę sobie-rozłączyłam się,
-ale ona mnie denerwuje, nagle sobie przypomniała o mnie
- nie powinnaś tak mówić, to twoja mama i martwi się o ciebie
-wiem, ale nigdy się nie interesowała gdzie i z kim wychodzę, a teraz nagle sobie przypomniała.
-masz żal do rodziców? -zapytał chwytając mnie za rękę
-nie, chyba nie, ale jeśli tak wybrali, że mam sobie radzić sama to niech teraz się nie wtrącają,
nie wiem po co w ogóle dzwoniła tylko popsuła mi humor-powiedziałam z wyrzutem,
-nie przesadzaj, zaraz coś poradzimy, może zamówimy jeszcze coś dobrego na poprawę humoru -zadzwonił jego telefon i wyszedł coś sprawdzić w samochodzie dla kogoś z pracy, ale po chwili wrócił.


-co to jest? Ile ty masz lat?- koło Mileny stały dwa kufle piwa
-powiedziałeś, że zamówimy coś na poprawę humoru. Igor wziął kilka wdechów:
-teraz to przesadziłaś, jak ci się udało to w ogóle kupić?
- no normalnie.. wystarczy podejść tam do takiego wysokiego stoliczka i poprosić o swoje zamówienie-żartowała tłumacząc jak dziecku co nie było najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji,
-nie masz jeszcze osiemnastu lat wiec nie masz prawa pić alkoholu, kto ci to sprzedał?
-ale przestań chyba nie zamierzasz ich opieprzyć za to, że mi nie sprawdzili dowodu-oczywiście, że zamierzał i bardzo dobrze o tym wiedziałam,
-kto?- spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby to mnie miał ochrzanić- chociaż to również bez wątpienia nastąpi
-ten koleś, wysoki blondyn..-przyznałam, nie chciałam go jeszcze bardziej denerwować, był bardzo poważny.

 Podszedł to tego blondyna i zaczął z nim rozmawiać, raczej kazał siebie słuchać, bo blondyn tylko spuścił głowę i co jakiś czas przytakiwał, usłyszałam tylko coś o jakiejś koncesji. Po chwili Igor wrócił do naszego stolika zabrał moje jakże oryginalne zamówienie i oddał na ladę, potem zapłacił rachunek i wrócił do mnie.

-wychodzimy-powiedział to spokojnie, tak normalnie, ale nawet nie próbowałam tego kwestionować.
-jesteś na mnie zły?- zapytałam nieśmiało, czułam się tak dziwnie
-nie jestem, ale nie będziesz w mojej obecności piła alkoholu, dopóki nie będziesz pełnoletnia, o paleniu chyba nie muszę wspominać- o dziwo pojawił się u niego uśmieszek,
-Mili, muszę wracać, podwiozę cię do domu, a ja muszę jeszcze podjechać do pracy, chociaż teoretycznie jestem na urlopie,
-ok, nie ma sprawy, dzięki za kawę, a tak w ogóle to ja miałam zaprosić cię na kawę
-no i zaprosiłaś- powiedział z uśmiechem
-zaprosić i zapłacić- tłumaczyłam mu, chociaż świetnie wiedział o co mi chodzi
-czy ty znów chcesz się ze mną pokłócić? -zapytał
-nie no skąd, już się nie odzywam..
-a tak wracając, to zapłaciłaś mandat? -zaskoczył mnie tym pytaniem
-jeszcze nie, a co chcesz zapłacić za mnie?- zapytałam z uroczym uśmiechem
-nie ma mowy, to twoja kara więc ty ją musisz zapłacić, tylko nie zapomnij
Tak naprawdę to nie miałam ochoty jeszcze myśleć o tym, tym bardziej, że nie wiedziałam skąd wezmę kasę, żeby to zapłacić, ale na razie nie chciałam sobie tym zawracać głowy.

 Właśnie ruszaliśmy, więc zapięłam pasy, a jego usta automatycznie wygięły się w uśmiech, choć nawet nie patrzył w moją stronę;

-czy ty już zawsze się będziesz się śmiał, jak ja będę zapinała pasy? -powiedziałam lekko zirytowana- no chyba, że wolisz, żebym się odpięła-wysunęłam rękę do odpięcia pasów, a on wyciągną swoją nad moją w taki sposób jakby chciał mnie uderzyć;
-nie zrobisz.. dobra zrobisz-stwierdziłam, a Igor nie mógł powstrzymać się od śmiechu
-widzę, że coś jednak zapamiętałaś- próbowałam go przedrzeźniać, ale chwycił moją twarz w swoje dwa palce lekko przyciągną i pocałował:
-takie minki mi się nie podobają, wiesz o tym
-może wiem, może nie wiem- popatrzył na mnie surowym wzrokiem,
-ty patrz na drogę, a nie na mnie- powiedziałam stanowczo, a on się tylko uśmiechnął
-a co ja nie mogę cię pouczać? -zapytałam
-wolałbym nie, ale skoro musisz..-stwierdził rozbawiony
-oczywiście, że muszę

 Byli już pod domem Mileny, było już ciemno i bardzo chłodno. Rodzice wbrew pozorom, martwili się o swoją córkę, chociaż ona nie zawsze zdawała sobie z tego sprawę. Mama czekała przy oknie i wypatrywała kiedy ona wróci.

-no to jesteśmy, zobaczymy się jutro czy musisz się uczyć i nie masz czasu? -zapytał zadziornie
-no nie wiem, mam dużo nauki..-pocałował ją w policzek- no troszkę mniej, ale muszę odrobić zadania- pocałował ją usta, czuła się niesamowicie, on najwyraźniej też był zadowolony.
-ja oczywiście nie chcę przeszkadzać ci w zdobywaniu wiedzy, a nawet mogę ci pomóc,
-to brzmi świetnie, możesz do mnie jutro przyjechać do domu
-to odbiorę cię ze szkoły i pojedziemy do ciebie, co ty na to?
-ja jestem za..
-powinnaś ubierać się cieplej, bo zmarzniesz i będziesz chora- powiedział zasuwając jej rozpiętą kurtkę,
-co to jest?- zapytał trafiając na dobrze mu znane, prostokątne pudełeczko w kieszeni kurtki dziewczyny.

ŁaweczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz