Przemyślenia

703 16 3
                                    


Po powrocie do domu od razu rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam jak małe dziecko, byłam wściekła na niego, w takich sytuacjach oczekiwałam wsparcia, nawet jeśli to była moja wina i głupie zachowanie. Ale tak, wiedziałam jaki on ma charakter i poglądy, zaczęłam się zastanawiać czy niej jest dla mnie zbyt poważny i dojrzały.
Nigdy nie musiałam się stosować do jakichś wielkich reguł, on miał zasady w każdym temacie i wymagał ich przestrzegania, a mi nie zawsze to odpowiadało.
Po moich przemyśleniach sprawdziłam telefon, ale nie było tam żadnej wiadomości, mimo wszystko liczyłam na cokolwiek.
Ale skoro tak, to nie będę się mu narzucać, może ma dość mojego dziecinnego zachowania i już się nie będzie odzywał.

Z wielką niechęcią zaczęłam ogarniać rzeczy do szkoły i jeszcze tego brakowało, żeby mamie zebrało się na pogaduszki;
-hej córeczko, płakałaś?- no musiała zauważyć,
-miałam gorszy dzień mamo- może warto się przed nią otworzyć,
-oj tak czasami jest, musisz się uśmiechnąć i będzie dobrze, to ja ci nie będę przeszkadzać, może zadzwonię po Zuzę to sobie pogadacie na babskie tematy?- poważnie mamo... ? Ten jeden raz jak jej potrzebowałam opowiedzieć to ona odsyła mnie do koleżanki, 'babskie tematy' dobre sobie, a ona to kto, chłop jest?
Zawiodłam się, zawiodłam kolejny raz, właściwie czemu mnie to dziwi...
Uważa mnie dalej za dziecko, nie zauważyła, że jestem prawie dorosła.

Obudziłam się w fatalnym nastroju, chandra nie odpuszczała, nie miałam ochoty iść do tej cholernej szkoły, ale miałam poprawkę z polskiego, a półrocze zbliżało się wielkimi krokami, chciałam, naprawdę chciałam poprawić te oceny i mieć spokój. Więc resztkami sił wyszłam z domu, miałam ochotę zapalić, ale tak żeby zrobić mu na złość, żeby widział.
Podeszłam po Zuzę, miałam ochotę z nią pogadać, była tak postrzelona i szalona, że samo towarzystwo poprawiało humor. Po drodze kupiłyśmy kawę na wynos i paczkę fajek, na stres po sprawdzianowy.
A jednak sobie przypomniał;
-Miłego dnia, i powodzenia na sprawdzianie, spotkajmy się dziś wieczorem-napisał
-Nie mam dziś czasu, mam dużo nauki.

A co, nie będę na każde jego zawołanie, nie miałam ochoty na jego pogadanki o tym jak mam się zachowywać, postanowiłam spędzić trochę czasu z Zuzką, ostatnio nie miałam dla niej zbyt dużo czasu.
-co powiesz na bilard jutro wieczorem panno Zuzanną?
-a od kiedy to ty masz czas dla swojej starej przyjaciółki?-zaśmiała się
-ojj przestań, nie jest ze mną chyba jeszcze tak źle,
-a co z twoim ideałem?
-no właśnie chyba nie jest taki idealny, na tę chwilę mam go po kokardę.
Na nią zawsze mogłam liczyć, trzymała moją stronę, a moi wrogowie byli jej wrogami, nie musiała pytać o co chodzi, skoro byłam smutna, automatycznie nie nawidziła osoby, przez którą byłam w takim stanie, fakt, że Igora nigdy nie lubiła tylko ułatwiał sprawę.

ŁaweczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz