Następnego dnia Igor musiał być wcześniej w pracy, więc nie mógł mnie odwieść do szkoły. Nastawiłam budzik na siódmą rano, nie byłam wstanie wstać tak wcześnie, wczoraj do późna próbowałam się uczyć, tak, tak ja i nauka.. Postanowiłam jeszcze zdrzemnąć się 5 minut, ale z 5 minut zrobiła się prawie godzina, byłam mocno spóźniona i musiałam iść pieszo do szkoły.
Postanowiłam jednak się nie spieszyć, skoro i tak już jestem spóźniona na sprawdzian z historii, to kilka minut mnie nie zbawi. Weszłam do klasy na początku drugiej lekcji, według planu powinniśmy mieć wos i wiedziałam, że gostek nie będzie robił dramatu, ale oczywiście dzisiaj postanowił wziąć sobie zwolnienie, a zastępować musiała go Ruda:
-Milena już chyba dawno po dzwonku, znowu chcesz mieć problemy?
-nie, po prostu zaspałam
-a czy ty nie miałaś pisać dzisiaj sprawdzianu z historii?
-no tak, napiszę go na następnej lekcji
-no obyś miała taką możliwość, twoja sytuacja nie jest ciekawa, rodzice mają zamiar przyjść do szkoły? Chciałabym z nimi porozmawiać, nie pamiętam kiedy ostatnio byli, a twoje zachowanie jest ostatnio skandaliczne,
-to musi pani ich zapytać- powiedziałam znudzona
-chyba rozmawialiśmy już o twoim zachowaniu, chcesz znowu dostać uwagę?
-o jej przecież nic takiego nie powiedziałam.
Myślałam, że wpisze mi tą uwagę, ale chyba sobie odpuściła, ostatnio bardzo mnie irytowała i niepokoiły mnie jej nader dobre relacje z Igorem, wystarczyło, że się do niej uśmiechnie, a ona już była gotowa zrobić dla niego prawie wszystko, gdyby była młodsza to mogłabym być zazdrosna.Już z samego rana Ruda wyprowadziła mnie z równowagi, a jeszcze tyle lekcji przede mną, do tego dziś nie czułam się najlepiej, bo bolała mnie głowa.
Kolejną lekcją był w-f, z niechęcią przebrałam się w mój strój i zaczęłyśmy ćwiczenia. Po chwili biegania zrobiło mi się słabo, zaczęło kręcić się w głowie;
-Milena w porządku?- zapytała nauczycielka od w-f
-nie najlepiej się czuję- powiedziałam pół przytomna
Nauczycielka zawołała Zuzę i poprosiła, aby mnie odprowadziła do higienistki, więc się tam udałyśmy.
-Milka lepiej ci?- zapytała z troską Zuza
-tak już lepiej, chyba jestem przeziębiona, już rano nie czułam się najlepiej,
Higienistka potwierdziła moje przypuszczenia, miałam ponad 38 stopni temperatury, stwierdziła, że nie mogę dłużej siedzieć w szkole i wypisała mi zwolnienie do domu, jak ja uwielbiam tę poczciwą kobietę, fakt faktem, nieraz wciskałyśmy jej różne historyjki, żeby wypisała nam zwolnienia, gdy nie chciało nam się siedzieć w szkole, ale chyba do tej pory się nie zorientowała, bo teraz gdy naprawdę jestem chora, mogłaby mieć pewne wątpliwości.
-przyjedzie ktoś po ciebie, przecież nie będziesz wracała na nogach chora- zapytała Zuzka.
A ja zastanawiałam się nad wyjściem z tej sytuacji, przecież rodzice są w pracy, więc raczej by nie przyjechali, jednak nie ma co ryzykować ich konfrontacji z Rudą, a Igor hmm..
Przecież mam lekcję, więc nie mogę używać telefonu i dzwonić do niego, przecież sam tak chciał, ale jednak jakoś musiałam się dostać do domu;
-wiesz co chyba pójdę na nogach, nie mam z kim pojechać,
-chyba żartujesz, masz gorączkę,
Nie chciało mi się jej słuchać, więc odwróciłam się i poszłam, a ona pewnie wróciła na lekcję.
Pogoda nie była zła, nawet zaczęło świecić słońce, więc niespiesznie spacerowałam do domu.
Po kilku minutach zatrzymał się koło mnie samochód;
-wsiadaj w tej chwili- usłyszałam i nie musiałam patrzeć na kierowcę, żeby wiedzieć, że to on, zastanawiało mnie tylko skąd wiedział, podejrzewałam Zuzę, ale chyba nie miała jego numeru.
-skąd się tu wziąłeś?- zapytałam wsiadając, tyle spaceru mi stanowczo wystarczy,
-jestem twoim aniołem stróżem, dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś, że się źle czujesz?- zapytał z troską.
-bo miałam lekcję, a zabroniłeś mi używać telefonu w szkole- powiedziałam z dumą,
-mówiłem o pisaniu z nudów na lekcji, a nie o sytuacjach wyższej konieczności, zresztą bardzo dobrze o tym wiesz, jeżeli czegoś nie zrozumiałaś wystarczyło zapytać,
-ale ja wszystko zrozumiałam i nie używam telefonu- droczyłam się z nim,
-kotek chcesz, żebym się zdenerwował?
Skrzyżowałam ręce i zrobiłam minkę.-chyba chcesz, a jak ty się w ogóle czujesz, zawiozęcię do domu.
-już mi lepiej, a ty nie musisz być w pracy?
-na szczęście udało się załatwić tą ofertę i na dzisiaj mam wolne,
-no to możemy jechać do ciebie- uśmiechnęłam się do niego,
-moja droga jedziesz do domu i kładziesz się do łóżka- a to było polecenie,
Byliśmy już pod moim domem, a ja tak bardzo nie chciałam się z nim rozstawać;
-o kuuurde zapomniałam kluczy,- starałam się zachować powagę i miałam nadzieję,że uwierzy,
-to o czym ty myślisz,
-o tobie kochanie- pocałowałam go
-nie zgrywaj mi się tutaj- uśmiechnął się i ruszyliśmy w kierunku jego domu.
Udało się, mięliśmy całe popołudnie dla siebie, no ale jeszcze pozostawałakwestia mojego nie najlepszego samopoczucia. Byliśmy już na miejscu, Wojtka niebyło, pewnie został w firmie, więc byliśmy sami.
-zrobię ci herbatę z miodem i cytryną, a ty do łóżka- polecił mi
-czy to jest jakaś propozycja kochanie?- zapytałam
-ja ci zaraz dam propozycję jak cię nie zobaczę za minutę w łóżku- powiedziałrozbawiony,Nie spieszyło mi się specjalnie, żeby leżeć w łóżku chora u chłopaka, to niejest zbyt romantyczne, ale czułam się coraz gorzej.
-ile razy mam jeszcze powtarzać Mili- powiedział poważnym głosem
-no przecież już idę, ale ty jesteś niecierpliwy- chciałam jeszcze napisać doZuzy, że jestem na nią wściekła, że jak się domyśliłam kazała Rudej zadzwonićdo niego, ale nie zdążyłam, bo Igor podszedł do mnie, wziął mnie na ręce;
-co ty robisz, postaw mnie na ziemi- zapytałam śmiejąc się
Igor przerzucił mnie przez swoje ramię i tak zaniósł mnie do łóżka na koniecoczywiście dając klapsa;
-i proszę mi się stąd nie ruszać- pogroził palcem
-pomyślę nad twoją prośbą- powiedziałam przekornie
Tak naprawdę marzyłam, żeby się położyć, czułam się fatalnie. Przyniósł miherbatę;
-ale.. ja nie lubię miodu- skrzywiłam się
-pij i nie dyskutuj ze mną- zbliżał filiżankę do moich ust,
-zaraz wyleję ci to na łóżko i nie będziesz miał gdzie spać,
-łóżko wyschnie, a ciebie przełożę przez kolano i zrobię nową herbatę,
-drugą też wyleję- przekomarzałam się z nim jak dziecko,
-jesteś nie znośna- powiedział zrezygnowany
-lepiej podaj mi tabletki, są w mojej torebce,
Podszedł do mojej torebki i pierwsze co wyciągnął to nie były pastylki, aklucze, ja udając, że się boję schowałam się pod kołdrę;
-kotku, nie uwierzysz co znalazłem- zaczął się śmiać, podszedł do mnie i zacząłłaskotać,
-niee ja mam łaskotki!- śmiałam się w niebogłosy
-czy ja mam rozumieć, że mnie okłamałaś?- zapytał w przerwie łaskotania,
-takie małe kłamstewko, żeby być z tobą- przytulił mnie i pocałował.
CZYTASZ
Ławeczka
RomanceOn-ma zasady, ona-lubi je łamać. Miłe i przyjemne opowiadanie obyczajowe. Relacja dwojga młodych ludzi w codziennym życiu w nieco kontrowersyjnym stylu.