-co się stało mamo?...........jak to nie wróciła?.........gdzie poszła?..............spokojnie niedługo będę jestem akurat w trasie......... spokojnie.
-coś się stało?
-Olka nie wróciła od jakiejś koleżanki i wcale jej tam nie ma, mama się martwi jest późno, a ona nawet nie odbiera- był zdenerwowany i zmartwiony.
- pewnie poszły spać, albo telefon jej padł, na pewno wszystko jest dobrze- próbowałam go pocieszyć i uspokoić.
- już ja ją nauczę porządku i odbierania telefonu.
Uhu to będzie ciekawie, tak wkurzony to nawet na mnie nigdy nie był, na nic tłumaczenia, że to nastolatka i takie rzeczy się zdarzają.
Próbowałam bezskutecznie się dodzwonić do Oli, jednak sygnał był. Sama zaczynałam się martwić, kiedy zastaliśmy koleżankę u której rzekomo miała być, jednak ta, była sama, co potwierdził jej obudzony i niezbyt zadowolony tata.
-ale ona była u nas po południu, może mówiła gdzie idzie?- zwrócił się do Sylwii jej tata
-ja nic nie wiem- odpowiedziała Sylwia
-jesteś pewna? Jesteś jej przyjaciółką na pewno wiesz gdzie lubi bywać, z kim, zrozum jest środek nocy, a nie mamy z nią kontaktu- martwił się, miał szklące oczy, musi bardzo kochać swoją siostrzyczkę.
-noo... Rafał miał mieć dzisiaj wolną chatę, znaczy dom... bo jego rodzice gdzieś jechali
-gdzie on mieszka?
Podjechaliśmy pod wskazany adres, światła były zaświecone niemal w każdym pomieszczeniu, miałam nadzieje, że ją tu zastaniemy.
Wcisnęłam dzwonek, po chwili otworzył nam bardzo młody chłopak.
-ty jesteś Rafał?
- może, a bo co?
Igor wdarł się do domu odsuwając chłopaka, ja weszłam zaraz za nim i ucieszyłam się, gdy tylko zobaczyłam Olę. Obraz który zastaliśmy był dość słaby, kilka młodych osób, puszki piwa na stole, dym tytoniowy unoszący się w powietrzu, ale najważniejsze, że ona się znalazła.
-koniec imprezy dzieciaki- krzyknął wyłączając im muzykę
-co ty tu....- Olka patrzyła z przerażeniem
Podszedł do niej i jednym szarpnięciem za łokieć podniósł ją z fotela;
-co ty sobie myślisz gówniaro, która jest godzina, gdzie masz telefon?
Nagle z pokoju wyszedł nieco starszy chłopak;
-kim pan jest, o co chodzi?- zapytał rozespany i zdziwiony
-Jestem bratem Oli, a ty jak myślę miałeś pilnować towarzystwa, mam wezwać policję, że rozpijasz małoletnich?
-nie, nie zaraz to ogarnę, Rafał skąd masz te piwa?- teraz dla odmiany się tamten zaczął drzeć, zrobiło się niezłe zamieszanie, po czym my wyszliśmy w trójkę.
-banda gówniarzy, a z tobą młoda panno sobie poważnie porozmawiam, jak możesz być tak nieodpowiedzialna, ile ty masz lat, żeby piwo pić? Pytam się?- ani trochę nie spuścił z tonu.Ola milczała, a po jej policzku poleciało kilka łez, podeszłam do niej, aby dodać jej trochę otuchy.
-powód do płaczu to ty dopiero będziesz miała jak wrócimy do domu
-uspokój się i nie krzycz już na nią
-ja dopiero zaczynam krzyczeć i ona dobrze o tym wie, chyba, że nie kontaktuje przez alkohol
-wypiłam tylko jedno piwo
-tylko? Lepiej milcz, bo nie ręczę za siebie, a prowadzę.
Do ich domu rodzinnego jechaliśmy w milczeniu, Igor próbował się uspokoić,trochę mu się nie dziwię, martwił się o nią, a ona nic sobie z tego nie robi,bo była na imprezce i jak w ogóle śmieliśmy jej przerwać.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu, Ola została wyciągnięta z samochodu, bo sama podobno zbyt wolno się zbierała.
-ał debilu ręka mnie boli – po czym zarobiła pierwszego strzała i coś czuje, że nie ostatniego tego wieczoru.
-grzeczniej!
Weszliśmy do środka, przywitałam się z panią domu, Igor się tym nie kłopotał,od razu zaciągnął Olę do pokoju po drodze odpinając pasek.
-Oluś gdzie ty byłaś? Igor przestań no porozmawiaj z nią –powiedziała zmartwiona mama,
-już powiedziała co miała do powiedzenia, najpierw dostanie lanie, a później będziecie sobie rozmawiać.
Wyszłyśmy razem z pokoju, Pani Ania była roztrzęsiona, chciałam, żeby się uspokoiła, zrobiłam herbatę.
-co ja mam z tą dziewczyną, mniej kłopotów było z dwoma chłopakami- powiedziała załamana
-jest w trudnym wieku, czasy są jakie są, ale to niedługo minie i będzie grzeczną ułożoną dziewczyną- próbowałam ją pocieszyć.
-to się zaczęło po rozwodzie, słuchała tylko ojca, teraz on jest za granicą, a ona robi co chce, buntuje się.
Zaskoczyła mnie, nie wiedziałam, że są po rozwodzie, nic o tym mi nie wspominał.
Po chwili do kuchni wszedł Igor, nalał sobie herbaty i usiadł koło mnie, był nieco spokojniejszy.
-nie bądź dla niej za surowy- prosiła pani Ania
-w tym właśnie problem mamuś, ty widzisz w niej małą dziewczynkę i najchętniej głaskałabyś ją za wszystko po główce, a ona się ostatnio bardzo rozwydrzyła i potrzebuje silnej ręki, ja nie mam zamiaru jej odwiedzać w poprawczaku-przetarł oczy
-pójdę do niej- zaproponowałam
-nie ma takiej potrzeby, nie bój się nic jej nie jest, mam za dobre serce dla niej, dla ciebie też- pocałował mnie w policzek,
-bardzo śmieszne- przedrzeźniłam go.
-już bardzo późno dzieciaki, pościele wam w pokoju nie będziecie już jechać nigdzie- zgodziliśmy się.
-ja pomogę- zaproponowałam, a Igor poszedł do Oli

CZYTASZ
Ławeczka
عاطفيةOn-ma zasady, ona-lubi je łamać. Miłe i przyjemne opowiadanie obyczajowe. Relacja dwojga młodych ludzi w codziennym życiu w nieco kontrowersyjnym stylu.