Para

1K 18 0
                                    


    Około godziny 11 byłam gotowa do wyjścia na zakupy, czekałam tylko na moją podwózkę,
-cześć młoda-gdy wyszłam z domu on czekał oparty o maskę samochodu, a później udał się aby otworzyć mi drzwi
-cześć stary- nie lubiłam jak mówił tak do mnie więc ja postanowiłam tak zwracać się do niego, w końcu był ode mnie starszy jakieś 8 lat
-jak zwykle w wyśmienitym humorku, to gdzie jedziemy?
-to może do tego nowego centrum, potrzebuję nowych butów i kilka koszulek
-oraz czapki, szalika i rękawiczek- dopowiedział
-nie, tego akurat nie potrzebuję, mówiłam ci już, że ubieram się tak jak mi pasuje-zaczynał mnie lekko irytować, tym bardziej, że nie zdążyłam wypalić drugiego papierosa co zwykle robię o tej porze,
-widzę, że niezła z ciebie buntowniczka, ale postaramy się to zmienić-uśmiechnął się
-nie trzeba nic we mnie zmieniać, jest wszystko ok- w sumie miał trochę racji bo było mi chłodno, ale nie miałam zamiaru nosić czapki. Ruszyliśmy w stronę centrum, zmieniłam piosenkę na jakąś szybszą, bo jego wybór mnie usypiał. Popatrzył na mnie, a później wrócił na swoją piosenkę. Ja oczywiście nie pozostawałam mu dłużna i chciałam postawić na swoim:
-oj znowu ze mną igrasz- uśmiechną się szarmancko, zmienił na swoją nutę
-zawsze musi być tak jak ty chcesz?- zmieniłam piosenkę na moją i zasłoniłam ręką przyciski, żeby on nie mógł jej zmienić
-ja prowadzę więc ja wybieram muzykę- nie wiem jak, ale udało mu się znów zmienić piosenkę,
-ostrzegam cię, jeśli jeszcze raz mi zmienisz tę piosenkę to cię tu zostawię- zabrzmiało niby groźnie, ale uśmiech nie znikał mu z twarzy
-i tak mnie nie wysadzisz, tak tylko straszysz- i już tego żałowałam, wiedziałam przecież do czego jest zdolny
Zatrzymał się gwałtownie, a ja zaczęłam się śmiać, krzyczeć 'nie' i odruchowo chwyciłam się mocno drzwi
-no widzisz, lepiej ze mną nie zaczynaj, bo wrócisz na piechotę- tak pięknie się uśmiechał, że chyba żartował, ale wolałam tego nie sprawdzać
Dotarliśmy na miejsce, szybko kupiłam to co mi potrzeba, nie lubię spędzać dużo czasu plącząc się bez sensu po sklepach, co go zaskoczyło, bo myślał, że wszystkie dziewczyny kochają zakupy, a tu taka niespodzianka.
-To gdzie teraz idziemy?- zapytałam
-chodźmy jeszcze do jednego sklepu, tutaj- wskazał na jakiś sklep,
-chyba żartujesz- powiedziałam zniechęcona widząc cały sklep czapek i szalików
-możesz wybrać co chcesz, taki mały prezencik- zachęcał mnie
-ale ja nigdy nie chodzę w czapce
-najwyższa pora zacząć, bo jest zimno i mi się przeziębisz
-ale..-spojrzał na mnie wzrokiem w stylu 'jeszcze jedno słowo i będzie źle', więc skoro on tak chce to niech tak będzie,
-proszę pani, poproszę najdroższy czapkę i szalik jaki jest- zwróciłam się do pani ekspedientki, a on zaczął się śmiać. Podała mi zestaw za 540 zł, owszem ten sklep nie należał do najtańszych, ale to chyba była przesada, spojrzałam na niego i czekałam na jego reakcję po usłyszeniu ceny,
-oczywiście, proszę zapakować- o mało się nie zakrztusiłam
-jesteś tego pewien?
-mogłabyś nawet wybrać coś za 2 000 zł, ale pamiętaj, że jak zobaczę cię bez czapki na zewnątrz to będziesz miała problem- i strzelił ten swój uśmieszek

Byłam lekko zmieszana, doceniam to, że troszczy się o mnie, żebym była zdrowa no ale czy on nie przesadza, po za tym nienawidzę nosić czapek i nieważne czy kosztowałaby ona 10 zł czy 1000 po prostu nie cierpię..
Po udanych zakupach poszliśmy na obiad to jednej z restauracji, on zamówił jakiś zestaw obiadowy, a ja oczywiście kawę:
-mam nadzieję, że zamówisz coś jeszcze do tej kawy- powiedział patrząc tak wymownie, że mam coś zjeść
-może później- nie miałam ochoty na obiad ja potrzebowałam tylko kawy
-nie możesz żywić się tylko kawą i ewentualnie papierosami, mam nadzieję, że nie muszę ci robić rewizji osobistej
-oczywiście, że nie musisz, a nawet nie możesz- przedrzeźniałam go, czułam się pewnie, bo nie miałam przy sobie ani jednego papierosa,
-nie kuś, bo się pofatyguję, na razie ci ufam, chociaż nie wiem czemu
-bo ja jestem bardzo grzeczna- uśmiechnęłam się słodziutko
-no miałbym pewne wątpliwości

Kelnerka przyniosła zamówienie Igora;
-poproszę naleśniki z owocami dla pani- złożył kolejne zamówienie
-ale ja nie chce
-możesz zmienić zamówienie- powiedział, ja skrzyżowałam ręce i udawałam obrażoną księżniczkę,
-możesz się obrażać, ale nie wyjdziemy stąd dopóki tego nie zjesz
Tak naprawdę uwielbiałam to danie i miałam na to ochotę, no ale nie mogłam dać mu tej satysfakcji, jednak on już zadecydował.
Czas mijał bardzo miło, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, nie chciałam nigdzie iść, a szczególnie do domu gdzie czekała na mnie nauka.
-wracajmy już, na pewno masz jeszcze trochę zajęć w domu- przerwał tę cudowną chwilę
-ale tu jest tak miło- oczywiście nie było żadnej dyskusji, wracamy i już
Szybko przybyliśmy pod mój dom, miałam nadzieję, że rodziców jeszcze nie ma, nie chciałam znowu się tłumaczyć. Podziękowałam mu za cały dzień:
-miło mi się z tobą rozmawia
-mi z tobą też Milenko chociaż czasem jest ciężko się z tobą dogadać
Niespodziewanie mnie pocałował, to było cudowne, chciałam, żeby trwało wiecznie,
-lubisz mnie chociaż troszkę?- zadał pytanie jakby się urwał z kosmosu
-bardziej niż myślisz- nie wierzę, że to powiedziałam
Ta chwila nabrała magicznego wymiaru, trzymaliśmy się za ręce, byłam naprawdę szczęśliwa,
-Mili..chcesz być ze mną?- zapytał nieśmiało.

Odpowiedź nie podlegała wątpliwości, ale musiałam trochę opanować euforię,
-Oczywiście, że tak- uśmiechną się tak uroczo i pocałował mnie czule.
On naprawdę chce być ze mną!? Byłam jak w amoku, pożegnaliśmy się, a ja udałam się do domu pogrążona w marzeniach. Niestety moje bujanie w obłokach, w poniedziałek, zostało skonfrontowane z bezlitosną rzeczywistością, w skrzynce na listy znalazłam informację ze szkoły o moich popisowych wynikach w nauce i czar prysł, no może nie do końca..

Zabrałam list do swojego pokoju i rzuciłam na półkę, żeby przypadkiem nie dostał się w ręce rodziców, to oczywiście nie załatwiało sprawy, ale dawało mi dłuższy czas na ogarnięcie ocen. Z reguły rodzice nie ingerują w moje oceny, ale trzy zagrożenia mogłyby nieco zmienić ich punkt widzenia, dlatego postanowiłam sobie i im tego zaoszczędzić. Niestety to nie zmieniało faktu, że muszę poprawić oceny. Z wielką niechęcią, po obejrzeniu jakiegoś programu w TV zabrałam się za naukę. Przypomniałam sobie, że Igor kiedyś oferował mi swoją pomoc, a teraz gdy oficjalnie jest moim chłopakiem jestem bardziej skłonna go o to prosić. Nie chciałam go jeszcze konfrontować z moimi rodzicami, ale oni często wychodzą popołudniami, więc jest szansa, że wieczorem będę sama w domu.
Po kilkunastu minutach nauki miałam już dość, nie mogłam znaleźć sobie wygodnej pozycji, wszystko mnie wkurzało, postanowiłam poprawić sobie humor dzwoniąc do..

ŁaweczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz