No i niestety wróciliśmy, chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty. Igor tłumaczył mi, a ja naprawdę zaczęłam rozumieć, jest naprawdę cierpliwy, nie denerwował się nawet jak musiał mi coś powtarzać kilka razy. Uczyliśmy się jakieś 2 godziny może dłużej;
- może już wystarczy na dzisiaj, bo mi się mózg przegrzeje
-no może masz rację, ja się muszę odstresować- zaśmiał się
-ejj! Nikt ci nie każe się ze mną uczyć- oburzyłam się
-nie oburzaj się, jestem z ciebie dumny, umiesz to, proszę zdobyć jakąś dobrą ocenę z tego
-jutro mam sprawdzian niestety
-dobrze ci pójdzie, zobaczysz
Na dzisiaj zakończyliśmy moją edukację, Igor zaproponował wyjście do kina, żebym się rozerwała przed jutrzejszym sprawdzianem, później odwiózł mnie do domu;
-to do jutra..- pożegnałam się pytająco
-do jutra, powodzenia- pocałował mnie na do widzenia.
Och jaki on był cudowny, czułam się przy nim tak dobrze, czułam, że komuś na mnie zależy, martwił się o mnie chyba bardziej niż rodzice, przynajmniej on potrafił to lepiej okazać.
Przekroczyłam właśnie próg i usłyszałam głos taty;
-proszę cię do mojego gabinetu
Zdziwiłam się, czego on ode mnie chce, podeszłam do drzwi gabinetu i weszłam zmieszana;
-dzień dobry, a raczej dobry wieczór, gdzie ty łazisz nocami?
Co go to w ogóle interesowało i od kiedy,
-byłam u znajomych, a coś się stało?
-nic się nie stało, ale wolałbym, żebyś siedziała w domu o tej porze
-jest dopiero po 21
-czyli bardzo późno, a jutro jest chyba szkoła i kiedy ty się w ogóle będziesz uczyła, proszę siadać do książek.
Taka standardowa gadka co jakiś czas, tak właśnie się interesowali, byłam pewna, że nawet miałby problem ze wskazaniem do której klasy chodzę, baa nawet nie trafiłby do mojej szkoły, nie przejmowałam się zbytnio gadaniem ani jego ani mamy, nawet jak kazali mi się uczyć i mówili, że mnie przepytają to i tak zawsze mieli ważniejsze sprawy, co innego Igor, jeśli on powiedział, że mam się uczyć to na pewno sprawdzi wyniki mojej nauki. Postanowiłam wziąć więc gorącą kąpiel i porządnie się wyspać.
Nadszedł nieszczęsny dzień, za oknem zaczął sypać śnieg, nawet nie chciało mi się wychodzić z łóżka, przez chwilę pomyślałam nawet nad tym, żeby zostać w domu, ale było to nie możliwe, Igor by mi dopiero dał popalić za wagary, więc taka opcja nie wchodziła w grę. Zwlekłam się niespiesznie z łóżka, przygotowałam płatki na śniadanie i zrobiłam makijaż.
Wypiłam mocną kawę, żeby jakkolwiek funkcjonować, byłam gotowa do wyjścia, było dziś naprawdę chłodno, więc postanowiłam założyć mój komplet, który w sumie nie był taki zły. Gdy tylko wyszłam z domu uśmiechnęłam się w duchu i ucieszyłam, że założyłam tę czapkę i szalik, ponieważ czekał na mnie Igor, a nie miałam ochoty na jego pogadanki, ale też nie chciałam, żeby się na mnie złościł;
-cześć kochanie- wyszedł, żeby się ze mną przywitać
-cześć, ale ja mam dobrze, mam prywatną taksówkę- uśmiechnęłam się
-no widzisz jaki jestem kochany
-czasami potrafisz- uśmiechnęłam się cynicznie
Podwiózł mnie niemal pod same drzwi szkoły i życzył szczęścia na sprawdzianie.
Weszłam do szkoły, czekała już na mnie Zuzka i Lilka;
-siema, dawno się nie widziałyśmy, opowiadaj o ty swoim koleżce- dopytywała Zuza
Nie chciało mi się jej zwierzać ze wszystkiego, opowiedziałam jej najważniejsze aspekty mojej znajomości z Igorem, więcej jej do szczęścia nie było potrzebne,
-dziewczyny jest taka beznadziejna pogoda i nie mam na nic siły, może chodźmy na pierwszą lekcję, a później się zerwiemy-zaproponowała Lilka
-no dobry pomysł i tak nic nie umiem na matmę- Zuza jak zawsze była chętna
-no nie wiem, ja wole napisać dzisiaj ten sprawdzian, mam już cztery jedynki z matmy, ty Zuza chyba też nie najlepiej,
-daj spokój to tylko półrocze
-dobra dziewczyny chodźmy na dymka, a później pomyślimy
Tak naprawdę miałam wielką ochotę iść z nimi na te wagary, ale oczywiście nie mogłam, ale papierosa nie mogłam sobie odmówić.
Postanowiłyśmy, że jednak zostaniemy dzisiaj w szkole, pierwszą i drugą lekcją była historia i już wtedy żałowałyśmy, babka opowiadała przebieg jakiejś wojny, a mi oczy same się zamykały, postanowiłam więc umilić sobie czas korespondując z Igorem;
-co porabiasz kochanie?
-piszę właśnie ofertę, której wczoraj mi nie pozwoliłaś skończyć, a ty nie masz lekcji?
Fakt, przeszkodziłam mu wczoraj troszkę, ale to on się uparł, żeby mnie uczyć, więc to nie moja wina.
-spokojnie, nie jestem na wagarach, nie będziesz musiał mnie doprowadzać do szkoły ;D
-to dlaczego się nie uczysz tylko używasz telefonu na lekcji
-oj nie marudź, stęskniłam się za tobą a po za tym mi się nudzi
Czemu on zawsze musi tak dramatyzować..
-młoda, skup się na nauce i wyłącz proszę telefon, bo przestanę być taki miły
-nie strasz, nie strasz, a co będziemy dzisiaj robić
-chyba niejasno się wyraziłem, ja już sobie z tobą porozmawiam..
Miałam nadzieję, że napisał tak, bo nie ma czasu ze mną pisać, a nie tak na poważnie, a może jednak naprawdę się wkurzył, nie mogłam przestać o tym myśleć...
-Milena, czy ty używasz komórki? -głos babki od historii wytrącił mnie z rozmyślań,
-nie, ja tylko patrzyłam na godzinę-tak, tak głupia wymówka, ale zawsze działa,
-na ścianie wisi zegarek, dobrze to proszę powtórzyć skutki powstania.
No to mamy mały problem,
-mam ci wpisać uwagę za nie uważanie? Siadaj i się skup
Jakbym już to gdzieś słyszała...
Na drugiej lekcji postanowiłam napisać do Zuzy sms-a czy idzie teraz ze mną zapalić, bo później już nie będę mogła, żeby nie wyczuł dymu;
-Milena daj mi ten telefon, ale już
-ale ja go nie używam
-albo mi go oddasz i przekażę wychowawczyni, ale pójdziesz do dyrektora i on załatwi sprawę
-o matko no już, niech sobie go pani weźmie- podniosłam głos, bo mnie wyprowadziła z równowagi,
-dziękuję i dostajesz oczywiście uwagę
-no oczywiście, jeszcze coś?..-nie mogłam się opanować
Miałam ochotę wybiec z sali, najlepiej do domu, albo na naszą ławeczkę, ale musiałam, a nawet chciałam zostać na sprawdzian, w końcu umiałam rozwiązywać te zadania.
Poszłyśmy zapalić;
-co teraz zrobisz, twoja mama przyjdzie odebrać telefon?- zapytała mnie Zuza
Tak naprawdę dopiero teraz do mnie dotarło co się stało, przecież ona wzięła mi telefon i dała Rudej, a ona jest nieźle szurnięta, nie mogę powiedzieć o tym rodzicom, a mi na pewno nie odda, no i Igor..
-coś wymyślę- aż pobladłam na samą myśl o tym, że będę musiała mu o tym powiedzieć.
Reszta dnia minęła mi dziwnie szybko, jakby czas dostał przyspieszenia, żeby tylko doszło do konfrontacji z Igorem, byłam przerażona. Gdy wychodziłam natknęłam się na Rudą;
-Milena pozwól, dlaczego używasz telefonu?
Hmm.. pomyślmy do czego się używa telefonu, czasami inteligencja nauczycieli mnie przeraża;
-musiałam napisać ważnego smsa- no jakby na to spojrzeć z innej strony to nawet był ważny
-to mogłaś poprosić panią, że masz pilną sprawę, albo przyjść do mnie, a nie jeszcze niegrzecznie się odzywać do pani
Taa.. może jeszcze miałyśmy panią zaprosić na papieroska;
-dobrze już nie będę tak robić
-ktoś musi odebrać telefon, przekaz rodzicom albo bratu,
-dobrze, do widzenia- ta, bratu..
Nie miałam ochoty z nią dłużej rozmawiać, czekała mnie poważniejsza rozmowa.
Jak zwykle czekał już na mnie pod szkołą, przykładnie założyłam kurtkę i czapkę i wyszłam;
-hej- pocałowałam go na powitanie
-hej, dlaczego nie odbierasz telefonu- zapytał
Serce podskoczyło mi do gardła, czyżby się czegoś domyślał..
-yy może nie słyszałam- próbowałam zachowywać się naturalnie
- jak ci poszedł sprawdzian kotku?
Zmienił temat czyli chyba nie wie, ale i tak muszę mu powiedzieć, przecież ktoś musi odebrać ten telefon,
-chyba dobrze..
-no to fajnie, co taka smutna jesteś, a właśnie pożyczysz mi telefon na chwilkę, pada mi bateria, muszę zadzwonić do Wojtka, byłem w firmie i nie zdążyłem naładować,
Co za zrządzenie losu, gorzej być nie mogło..
-ale nie mam kasy na koncie- a nóż się uda
-kotku on ma z tego co ja, a do mnie pisałaś smsy o czym sobie później porozmawiamy, to o co chodzi, co ty kombinujesz?
CZYTASZ
Ławeczka
RomanceOn-ma zasady, ona-lubi je łamać. Miłe i przyjemne opowiadanie obyczajowe. Relacja dwojga młodych ludzi w codziennym życiu w nieco kontrowersyjnym stylu.