Ponaglenie

963 17 0
                                    


    Mogłam spokojnie się wyspać, jutrzejszy dzień miałam legalnie wolny, więc nie zamierzałam wstać do południa, ale chciałam wykorzystać ten dzień na czytanie lektury na polski.
Było może przed 8 rano, a tata wpakował mi się do pokoju z krzykiem;
-Milena wstawaj, co to ma być, Od kiedy ty palisz, a może to pomyłka?- wymachiwał jakąś kartką,
O cholera, ponaglenie do zapłaty mandatu, kompletnie wyleciało mi to z głowy, co ja mam im powiedzieć, jak powiem, że próbowałam pierwszy raz, a później dogadają się z Igorem, to będę miała przechlapane;
-nie palę, tak tylko, jakoś, i akurat straż była..-mówiłam kompletnie bez składni,
Wtedy do pokoju weszła mama;
-nie krzycz na nią, chora jest, trudno stało się-zaskoczyła mnie tym, ale było mi to jak najbardziej na rękę,
-a rób co chcesz, ale ten mandat masz sama zapłacić i nie dostaniesz kieszonkowego- podsumował tata,
Wyszli z pokoju, a ja zastanawiałam się skąd wezmę 50 zł, rodzice odpadają, Igor tym bardziej. Pierwszy raz prawdopodobnie dostałam szlaban, ale i tak dadzą mi chyba jakieś pieniądze, zawsze dają, ale wydawanie ich idzie mi zbyt szybko.
No i mój humor był zepsuty od samego rana, ale.. nie jestem w szkole więc mogę do niego napisać;
-kochanie, mam przez ciebie małe kłopoty..
Odpisał niemal od razu;
-przeze mnie? Niemożliwe, co takiego zrobiłem,
-tak, przez ciebie dostałam pierwszy szlaban..
-zaraz u ciebie będę,
Uwielbiam go za to, ale miałam wyrzuty sumienia, że zawracam mu głowę, przecież on pracuje. Po 15 minutach stał przed moimi drzwiami, na szczęście rodzice już wyszli, więc pobiegłam otworzyć;
-chcesz lanie na dzień dobry?- zapytał ostrzej, no fakt, byłam w samej piżamie,
-wchodź, już się ubieram,
Pobiegłam szybko na górę i ubrałam się ciepło, nie chciałam się narażać.
-to co ja takiego zrobiłem, za co ten szlaban kotku?- zapytał
Podałam mu list z ponagleniem zapłaty.
-tata to zobaczył i powiedział, że sama mam zapłacić i, że nie dostanę kieszonkowego,
-i bardzo dobrze- powiedział zadowolony,
-no wiesz co, zero współczucia,
-kochanie, ja ci powiedziałem, że to twoja kara i ty masz zapłacić, więc proszę nie mów, że to moja wina, bo nie kazałem ci palić,
-dobrze, przepraszam, że cię tu ściągnęłam-powiedziałam obrażona,
Podszedł do mnie i objął mnie w pasie;
­­-widzę, że dalej humorki nie przeszły- całował mnie cudownie po szyi, jak mogłam dłużej się na niego gniewać,
-przeszły, może gdzieś wyjdziemy, mam wolny dzień- zaproponowałam,
-ty pójdziesz najwyżej do łóżka,
-już się lepiej czuję, no proszę
-młoda, bo moja cierpliwość jest dzisiaj na skraju załamania,
-a co cię tak wyprowadziło z równowagi, bo chyba nie ja- droczyłam się z nim
-ty na razie jeszcze nie, ale coś czuję, że to może się zmienić, kładź się do łóżka,
-hm.. chyba mi się nie chce leżeć, no, ale dzisiaj jesteś jakoś nie wyposażony- zauważyłam, że nie ma dzisiaj paska, więc poczułam się pewniej,
-twoje szczęście, ale uważaj, bo dla chcącego nic trudnego- uśmiechną się szarmancko,
-pojedziesz po niego do domu?
-Kotku naprawdę chcesz się przekonać? Nie kuś losu, lepiej poczytaj lekturę i pomyśl jak zapłacisz mandat,
-szczerze miałam nadzieję, że mi pożyczysz, ale skoro taki jesteś..
-no taki kochany jestem, że pozwalam ci się samej uczyć na swoich błędach i ponosić ich konsekwencje- właściwie miał trochę racji, ale to mnie wkurzało, wystawiłam mu język,
-ja się jednak przejadę po ten pasek- uśmiechną się
-obejdzie się- chociaż wiem, że jest do tego zdolny.

Niestety w sprawie mandatu musiałam poradzić sobie sama, na obecną chwilę nie miałam wolnych 5 dych, ale miałam nadzieję, że Zuzka da się namówić na małą pożyczkę.
-to co będziemy robić- zapytałam leżąc w łóżku, a on opierał się o moje kolana,
-będziemy sobie tak leżeć, mogę być taki kochany i poczytać ci lekturę- nie był to szczyt moich marzeń, ale chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu, każda forma była dobra.
-no niech ci będzie terrorysto- powiedziałam z uśmieszkiem,
Zaczął mi czytać, to było takie urocze, ale już po chwili trochę mi się znudziło i zachciało spać, w dodatku Zuza napisała sms-a czy czuje się dobrze i czy idę z nią do Lilki na jakąś babską imprezkę,
-kochanie, zaraz ci wezmę ten telefon i przepytam z tego co przeczytałem i sumiennie rozliczę każdy błąd- skwitował zauważając, że bawię się komórką zamiast go słuchać,
-oj już odkładam marudo- to określenie wywołało u niego uśmiech,
-ja ci zaraz dam marudę- odłożył książkę i zaczął mnie łaskotać, a później całować,
-no widzisz czasami potrafisz być miły,
-a z kim ty tak piszesz- wziął mój telefon i przeczytał ostatnią wiadomość w której napisałam do Zuzy, że może się wyrwę wieczorkiem,
-zapomnij nigdzie nie idziesz- powiedział patrząc mi w oczy,
-spokojnie tam będą same dziewczyny- powiedziałam z uśmiechem,
-nie idziesz, bo jesteś chora i masz zostać w domu, wyrażam się jasno?
-jak słońce- powiedziałam zirytowana,
-tylko spróbuj gdzieś wyjść, a przestanę być taki miły- złożył pocałunek na moich ustach.

Tak naprawdę miałam wielką ochotę spotkać się z dziewczynami, dawno nie było okazji, miały mi trochę za złe, że cały czas spędzam z Igorem, a o nich to już całkiem zapomniałam, jednak nie chciałam znowu mu podpaść, był dla mnie naprawdę kochany, opiekował się, troszczył no i pilnował, dlatego napisałam do Zuzy, że dzisiaj nie mogę, ale na pewno to nadrobimy w najbliższym czasie.     

ŁaweczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz