- Obserwowałam Cię od kilku dni- powiedziała
- Po co?- zapytałam
- Chciałam Cię przeprosić... Naprawdę żałuję tego co zrobiłam. Wybaczysz mi?
- Czekaj, co? Ty mnie przepraszasz? Przecież mnie nienawidzisz
- To nie tak, że Cię nienawidzę... Po prostu byłam zazdrosna...
- O co?
- O twoje życie...
- Nie rozumiem... Nie ma w nim nic ciekawego. Nie ma czego zazdrościć- rzekłam- Masz świetnych rodziców, brata, chłopaka. Masz świetne życie...
- Pansy...Dobra, zapomnijmy o tym co było- uśmiechnęłam się wyciągając rękę na zgodę.
- Dziękuję- powiedziała. O dziwo nie podała mi ręki, tylko mnie przytuliła.
- Usiądziesz?- zapytałam
- Chętnie- odparła i usiadła na ławce.
Na początku rozmowa się nie kleiła lecz im dłuższa była, tym lepiej nam się rozmawiało.
- Wejdziesz na kolację?- zapytałam gdy dochodziła dziewiętnasta
- Raczej nie, Twoja rodzina mogłaby źle zareagować na moje towarzystwo
- No chodź, wytłumaczymy im wszystko- uśmiechnęłam się
- No dobrze- zgodziła się
Wspólnie ze zwierzętami udałyśmy się do rezydencji. W środku panowała niepokojąca cisza. Skierowałam się w stronę jadalni, otworzyłam drzwi. W środku nikogo nie było. Zdziwiłam się.
- Mamo? Tato?- zawołałam- Draco, gdzie jesteście?
Poszłam na górę. Na korytarzu leżeli nieprzytomni rodzice, Draco, Blaise oraz Max. Podbiegłam do nich.
- Wreszcie wróciłaś- usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Co im zrobiłeś!?- krzyknęłam ze łzami w oczach
- Oh, uspokój się. Nic im nie będzie. Chodzi o Ciebie - uśmiechnął się złowieszczo - Petrificus Totalus.
W ostatniej chwili się schyliłam.
- Czego ode mnie chcesz?- zapytałam mrużąc oczy. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje.
- Tego co każdy, twoich mocy. Widzisz gdy Cię poznałem od razu wyczułem potężną magię, bijącą od Ciebie. Musiałem zdobyć twoją przyjaźń lecz to nie było mi dane. Chyba mnie nie lubisz.- rzekł po czym się zaśmiał.
- Co będziesz z tego miał? Raczej nie robisz tego dla własnych korzyści. Ja Cię nienawidzę, a nie nie lubię.
- Masz rację, nie robię tego dla siebie. Głupiutka mała Malfoy. Co będę miał? Chwałę i władzę moja droga. - byłam na niego wściekła. Co on sobie wyobraża. Myśli, że tak tu sobie wtargnie, zaatakuje moją rodzinę i przyjaciół, po czym odbierze sobie moje moce? Właśnie moje moce! Popatrzyłam mu w oczy. Wściekłość w całości mnie ogarnęła. Po chwili Weasley padł na podłogę wyjąc z bólu. W końcu stracił przytomność. Upadłam na kolana. Pansy podbiegła do mnie. Za nią podążał Paulo, którego musiała wezwać.
- Zabierzcie go stąd- powiedziałam i wstałam. Gdy rudowłosego nie było już na korytarzu podbiegłam do kominka. nabrałam do ręki trochę proszku. Weszłam do kominka mówiąc: Riddle Manor. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że się uda. Znalazłam się w ogromnym salonie. Czułam ogromne zmęczenie. Zauważyłam, że w fotelu siedzi postać, która się we mnie wpatrywała.
- Tom, musisz mi pomóc- wydyszałam.
- Doprawdy? - zapytał- Potwory nie pomagają.
- Proszę Cię, nie teraz- wyszeptałam błagalnym tonem, a po moich policzkach popłynęły łzy. Mężczyzna widząc to, wstał i podszedł do mnie. Chwytając mnie za ramiona teleportował się do mojego domu. Wylądowaliśmy w salonie. Szybko wbiegłam po schodach. Kątem oka widziałam, że Tom podąża za mną. Wszyscy nadal leżeli nieprzytomni.
- Co tu się wydarzyło? - zapytał
- Później opowiem. Teraz im pomóż- odpowiedziałam. Riddle wyciągnął swoją różdżkę, po czym zaczął rzucać jakieś nieznane mi zaklęcia. Usiadłam pod ścianą i nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.
Obudziłam się godzinę później w swoim łóżku. Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju. Na krześle bok mojego legowiska siedział Tom, patrzący na mnie.
- Opowiesz mi teraz co się wydarzyło? - zapytał
- Co z moimi rodzicami, Draco...
- Nic im nie jest- przerwał mi- odpoczywają, kontynuuj.
- Dobrze, więc, gdy wróciłam do domu...- zaczęłam lecz i tym razem nie dane mi było dokończyć
- A gdzie byłaś?- popatrzył na mnie z uniesioną brwią
- Nieważne gdzie.
- Gdzie byłaś?- nie dawał za wygraną.
- W jaskini- odpowiedziałam- i nie pytaj w jakiej bo i tak nie odpowiem. Wracając, gdy wróciłam do domu z Pansy, z którą się pogodziłam, to nikogo nie było. Poszłam na górę i w korytarzu leżeli nieprzytomni rodzice, Draco, Blaise i Max. Okazało się, że ten głupi, rudy Wiewiór coś im zrobił. Powiedział mi, że nie robi tego dla siebie, ale mniejsza z tym. Chciał moich mocy. No i wtedy sobie o nich przypomniałam i zadałam mu ból wzrokiem. Pansy i Paulo gdzieś go zabrali, a ja poszłam po Ciebie. Resztę już znasz. - zakończyłam opowieść.
- Rozumiem- rzekł. Nastała cisza.
- Przepraszam- powiedziałam cicho.
- Słucham?
- Przepraszam za to co mówiłam. Byłam wtedy zła i no nie myślałam co mówię- odparłam i uśmiechnęłam się lekko. On jedynie odwzajemnił uśmiech.- Tom?
- Tak?
- Ostatnio miałam dość dziwny sen. Rozmawiałam z Tobą i powiedziałeś mi, że to Dumbledore jest zły i w ogóle. Zastanawiam się, czy to prawda.
- Tak to prawda. Chcesz żebym pomógł Ci rozwinąć moce?- zapytał.
- Tak, przydałoby się trochę poćwiczyć- uśmiechnęłam się.
****
Uwaga!
Stwierdziłam, że nie będzie drugiej części, ponieważ nie wiedziałabym jak rozwinąć to dalej, więc napiszę inną książkę.
Aha i żeby nikt nie myślał że Tom i Eli będą razem XD Nie nie, można powiedzieć, że będą dobrymi przyjaciółmi xD
Rozdział nie najlepszy ale jest. Na początku miał być Paulo zamiast Rona, ale no zmieniłam zdanieZostało tylko kilka rozdziałów, więc bądźcie przygotowani na szybki koniec haha
Loffki
~ Roka
![](https://img.wattpad.com/cover/139339440-288-k607470.jpg)
CZYTASZ
Zaginiona księżniczka
FanfictionElizabeth - 10 letnia dziewczynka z blond włosami wręcz białymi. Co zrobi kiedy dowie się że człowiek który ją krzywdził nie był jej prawdziwym ojcem? Co jeśli ma kochających rodziców i brata?