Rozdział 3.

5.4K 195 54
                                    

Poszłam spać.
Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Proszę.
- Dzień dobry panienko. Twój ojciec kazał Zgredkowi przekazać że panienka ma zejść na śniadanie.
- Dobrze zaraz zejdę.
Ubrałam to:

Zeszłam do jadalni- Dzień dobry mamo, tato- Dzień dobry - odpowiedzieli mi rodzice

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam do jadalni
- Dzień dobry mamo, tato
- Dzień dobry - odpowiedzieli mi rodzice.
- Cześć Draco- uśmiechnęłam się do brata
-Hej Eli.
- Dzisiaj pójdziesz ze mną na Pokątną. -powiedziała mama.
- Dobrze
*Godzinę później. *
Z mamą teleportowałam się na ulicę Pokątną. Weszliśmy do sklepu ze zwierzętami.
-Jakie zwierzątko najbardziej byś chciała mieć?
- Węża
- Hmm ale w Hogwarcie nie wolno mieć węża.
Posmutniałam zawsze marzyłam o wężu.
- Ale węża możesz mieć w domu a do szkoły np. Sowe?
- Naprawdę?- mama przytaknęła. Podbiegłam do jednego z węży i zobaczyłam pięknego jasno zielonego węża Boa. - Mamo chce tego!!
- Boa? Dusiciela?
- Tak. - mama kupiła mi węża i czarną sowę. Gada nazwałam Cassiopeia a sowę Atena . Potem kupywałyśmy ubrania. Mama kupiła mi piękną sukienkę.

I wiele innych ubrań

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I wiele innych ubrań. Wróciliśmy do domu. Po obiedzie Draco odprowadził mnie do pokoju. Kazał mi tam zostać dopóki po mnie nie przyjdzie. Nie wiedziałam o co chodzi. Poszłam na chwilę do pokoju brata i wzięłam jakąś książkę.
"Obrona przed Czarną Magią"
Chwyciłam książkę i pobiegłam do pokoju. Zaczęłam czytać. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam. Obudziłam się o 18:00.Na moim łóżku leżała sukienka którą dzisiaj kupiłam z mamą. Ubrałam ją. Do pokoju weszła moja skrzatka Perełka. Spięła mi włosy w warkocza dobieranego. Gdy skończyła wyszła a za raz po niej do pokoju wszedł Draco.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki ale po co to wszystko?
Brat nie odpowiedział mi. Zaprowadził mnie do przed pokoju. Draco wszedł do salonu a mi kazał poczekać. Po chwili obok mnie zjawił się Zgredek i otworzył drzwi. Światła były zgaszone. Zdziwiłam się. Przeszłam przez próg i włączyłam światło.
-STO LAT!! STO LAT!! NIECH ŻYJE ŻYJE NAM.... -zaśpiewali wszyscy obecni. Zobaczyłam przyjaciół Draco, ich rodziców, mojego ojca chrzestnego, kobietę z brązowymi falowanymi włosami, mamę i tatę. Po kolei do mnie podchodzili wręczając mi prezenty. Na początku nie wiedziałam o co chodzi ale przypomniałam sobie ze dzisiaj moje urodziny. Przyszła kolej na brązowo włosą kobietę.
- Przepraszam a kim pani jest?
-Jestem siostrą twojej mamy a twoją ciocią i matką chrzestną. Bellatrix Lestrange. -przedstawiła się. Po chwili przytuliła mnie. Oddałam uścisk.
Od rodziców dostałam trochę galeonów (trochę dużo) i mnóstwo słodyczy. Od Draco dostałam piękne kolczyki z diamentami. Blaise- naszyjnik z literą "E" w serduszku. Astoria i Daphne - bransoletka i broszka. Crabb-słodycze Goyle- miotłę podobno najlepsza jaka jest. Pansy - trochę galeonów i Theodor- książki o czarnej magii. Nie bawiłam się długo. Wszyscy zostali w salonie ja poszłam do pokoju.

Draco:
Zobaczyłem że Eli idzie do pokoju. Wziąłem Blaisa i poszliśmy za nią. Zamknęła drzwi na klucz. Oczywiście weszliśmy tam. Blaise otworzył drzwi za pomocą różdżki. Beth wchodziła do łazienki więc usiadłem na łóżku a Blaise w fotelu. Kiedy wyszła zobaczyła nas.
- Emm co wy tu robicie?
- Siedzimy- odpowiadział z uśmiechem Blaise.
Nagle w szybę zapukała siwa Sowa. Eliza wpuściła ją. Odwiazała list i po przeczytaniu zemdlała.
Szybko położyłem ją na łóżku. Blaise wziął list i zaczął się śmiać. W tym czasie Eli się ocknęła.
- Diable z czego ty się śmiejesz.
- No bo widzisz Smoku to list z Hogwartu hahaha. -
- Zaraz co? Diable? Smoku? - zapytałam Eli po czym ja i Blaise zaczęliśmy się śmiać.
-Haha no haha. - wydusił mój przyjaciel
- Co jeszcze? Hahaha- zapytała że śmiechem
- Jeszcze jest Pansy- Mops- odpowiedziałem
Teraz Elizabeth zwijała się ze śmiechu.
Kiedy już przestała pobiegła do rodziców.

Elizabeth:
-Mamo! Tato! Zobaczcie! Dostałam list z Hogwartu
- Wszyscy się tego spodziewaliśmy- odpowiedział tata
-Jutro pojedziemy na Pokątną, kupimy ci potrzebne przybory i różdżkę.
- Dobrze- odpowiedziałam podekscytowana
Zobaczyłam że jest godzina 23:00 więc poszłam spać. Obudziłam się o 5:00. Wiedziałam że nie zasne więc poszłam się przebrać.

Wyjęłam książke którą zabrałam bratu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyjęłam książke którą zabrałam bratu. I zaczełam czytać. Kiedy przeczytałam już całą była 6:30 po cichu weszłam do pokóju brata. Nigdzie go nie było. Wsunęłam książkę do szuflady i nagle...

Zaginiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz