- Świetnie. - szepcze Zayn, uśmiechając się przebiegle.
- Ja nie wiem, czy to jest tak " świetnie ". - robię cudzysłów w powietrzu. - Bella jak się dowie znienawidzi ciebie, ale i mnie. - burczę.
- Właśnie w tym rzecz. Nie może się dowiedzieć, rozumiesz ? Musisz trzymać gębę na kłódkę. Najlepiej w ogóle z nią nie rozmawiaj, bo z twoją inteligencją osła, możesz coś chlapnąć.
- Będę z nią rozmawiał. - zaprzeczam jego słowom, a ten poirytowany zamyka powieki.
- Dobra. - wstaje, rozciągając kości. Marszczę brwi kiedy lekko chwieje się na nogach.
- Wszystko gra ? - pytam zaniepokojony.
- Taa.
- Idź się połóż, a poza tym nie brałeś tabletek.
- I nie będę ich brał.
- Będziesz. Musisz wyzdrowieć.
- Obejdzie się bez tego. Amir !
- Co ty chcesz zrobić ? - pytam marszcząc brwi.
- Idę pobiegać.
- Teraz ?
- Tak teraz. Nie pasuje ci coś ? - odwraca się w moją stronę z miną " Jeszcze raz zapytasz się o coś głupiego, to cię zajebię "
Wzruszam tylko ramionami, a ten z wilkiem udaje się do wyjścia.
* * *
*** Perspektywa Belli ***
- Hej.
Odwracam się zdezorientowana za siebie i widzę Lancelota.
- Musisz leżeć. - przypominam, ale on ignorując moje słowa siada obok mnie.
- Jak tam było po drugiej stronie ? - spogląda na mnie.
- Dobrze. - mamroczę cicho.
- Jak tam Zayn ?
- Też dobrze.
- Już w stu procentach, nie jest opętany ?
- Tak.
Nie wiem po co mu to bezsensowne pytania, ale nie chcę sprawić mu przykrości, nie rozmawiając z nim.
- A gdybyś miała wybrać, pomiędzy mną a Zaynem na zboczu góry. Którego byś wybrała, a który wpadłby do wody ?
Jego pytanie mnie zaskakuje. Unoszę zdziwiona brwi, nie widząc jaką odpowiedź podać.
- Po co mi zadajesz te pytania ? - pytam spoglądając na niego, a ten wzrusza ramionami.
- Pamiętasz to ? - podciąga sweter do przedramienia i pokazuje mi bliznę zadaną przez Zayna.
Wycieram łzy z policzków i spoglądam na jego rękę. Nie jest zabandażowana i coś na niej pisze, a raczej wydrapane jest scyzorykiem.
Boże jak on musiał cierpieć.
Przechylam głowę w bok, by to odczytać. Momentalnie blednę, a serce zatrzymuje się.
Na jego ręce napisane jest : Z A Y N .
Zaciskam mocniej powieki oczu, i kręcę głową by odgonić od siebie to wredne wspomnienie.
- On nie zasługuje na żadne szanse i litość, zresztą tak jak moja matka. Pojawiła się po tylu latach, chcąc wszystko naprawić. - kręci głową patrząc na swoje palce. Doskonale rozumiem go, w tym, że nie wybaczyłabym mojej matce takiej nieobecności, ale nie zgadzam się z nim co do Zayna.
CZYTASZ
Broken the law 2 ➡Z.M✅
Fanfiction(druga część Broken the law. Jeśli nie przeczytałeś pierwszej nie zaczynaj Without Mercy) To się nie uda. - podpowiedział rozsądek. To ryzykowne. - mruknęło doświadczenie. To bezsensowne - potwierdziła duma. Mimo wszystko spróbuj. - szepnęło serce.