♔ 6-Naked

5.3K 282 20
                                    

- To się nie uda - szepczę, kiedy wraca do mnie zdrowy rozsądek. Przed chwilą miałam już zamiar powiedzieć mu, że zgadzam się na to. Na szczęście  w porę się opamiętałam.

- Uda się. Wystarczy chcieć.

Wzdycham, nie wiedząc co powiedzieć. No chcę ale coś mnie blokuje.

- Zawsze chciałam by mój ojciec był obecny na moim ślubie i to  się nie zmieniło. Jest mi źle kiedy go okłamuję. - szepczę, czują jak jego klatka piersiowa lekko się unosi.

- Jeśli będziesz go słuchać, skitra cię z Lancelotem. - burczy  i czuję jak jego mięśnie się napinają.

- Mam swój rozum. - marszczę brwi.

- Taa. Po moim obudzeniu pierwszym moim widokiem jak tu przyszedłem, byłaś ty i Lancelot przed ołtarzem. Postaw się w mojej sytuacji.

Wzdycham następny raz, wiedząc że ma rację, ale to za szybko. Dopiero co go odzyskałam, a w dodatku cały czas poznaję.

- To nie było z mojej własnej woli. - zaznaczam od od razu.

- Tego nie wiem. - wzdycha, a przez moje ciało przepływa dziwne uczucie. Nie wierzy mi. - Ale chcę by było po staremu.

- Ja też.

Nastaje krępująca cisza.

Mijają minuta, a żadno z nas się nie odzywa. 

Już mam odwrócić się do niego twarzą i zobaczyć czy nie zasną, ale czuję jak dłonią zjeżdża w dół mojego ciała. Momentalnie robi mi się gorąco.

O nie, nie, nie, nie, kolego.

- Zayn, co ty wyprawiasz ? - pytam zaniepokojona i jeszcze raz chwytam jego wędrującą dłoń i kładę na brzuchu, tak jak na początku.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym cię pieprzyć. - mruczy prosto do mojego ucha, lekko go przegryzając.

Czuję się jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody.

Pomimo wszystko boję się, że może zrobić coś bez mojej zgody.

- Zayn przecież wiesz, że ..

- Tak. - przerywa mi, a ja przestaję się wiercić. - Wiem, nie musisz niczego mi mówić. Nie chcę by coś wam się stało. - całuje mnie w kark, a po moim ciele przechodzi stado dreszczyków.

Wam .. Nam ... Zabił nas .... Zayn nas zabił ...

Marszczę brwi, kiedy przypominają mi się słowa Irmin.

Przełykam ślinę bijąc się z myślami. Nie wiem o co jej chodziło, ale jak na razie nie zamierzam pytać o to Zayna, nie chcę by się wściekł.

- Zayn nie powinieneś tak często tutaj przebywać. - mówi cicho po chwili.

- Dlaczego ? - pyta sennie i obojętnie. Wywracam oczami wzdychając.

- Masz odpoczywać, ponoć tak masz zalecone od lekarza.

- Sraty taty. - burczy całując mnie we włosy. - Śpij, bo inaczej się rozmyślę i zrobię ci ostrą palcówkę.

Sztywnieję.

Przytula mnie do siebie jeszcze mocniej, a po chwili jego oddech jest już równomierny.

                                                                     *  *  *

*** Następny dzień ***

- A co tu się do cholery dzieje ? - budzi mnie podniesiony głos. Mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem otwieram oczy i wyplątuję się z ucisku Zayna. Siadam, a następnie  zamieram.

Broken the law 2 ➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz