♔ 31-I need help

2.8K 258 20
                                    

- Wciąż nie dochodzi do mnie, że moja kuzyneczka tak urosła. - Michael jeszcze raz mnie przytula. Wymuszam uśmiech spoglądając na niego.

- Nie jestem mała...

- Tylko niska. - wyprzedza mnie, przez co wywracam oczami. - Gdzie Zayn? - pyta, a ja rozglądam się jakby gdzieś był w sali głównej. Oczywiście dla zmyłki, bo jest już południe i wszyscy jedzą obiad, a jego wraz z Diego brak.

- Nie wiem. - wzruszam ramionami, bo to czysta prawda. Na serio, gdybym tylko cofnęła czas nie przyjechałabym na ten ślub. Po pierwsze idiotyczna gadka Diego i jego głupi podryw, a po drugie ma na Zayna zły wpływ.

- Siema Kartofelku. - Harry przysiada się obok mnie z tacą przystawek. Krzywię się na samą myśl o ich smaku.

- Naprawdę je lubisz? - pytam zniesmaczona.

- Tak, są pycha.

W odpowiedzi kiwam głową. Nigdy, przenigdy nie zjadłabym przystawki w dodatku z ketchupem, tak jak je Harry.

Kątem oka dostrzegam ruch strażników. Odwracam w tamtą stronę głowę i widzę Zayn wraz z Diego.

- Przepraszam na chwilę. - szepczę wstając od stołu i idąc za mężem po schodach na górę.

- Dzień dobry Bello. - dobiega mnie głos Diego i mam ochotę pokazać mu środkowy palec. Besztam się za takie myśli i zachowanie. Przecież nie jestem kimś takim by tak się zachowywać, ale Zayn zmienia mnie na gorszę.

Postanawiam nie odpowiedzieć mu tylko dalej kontynuować swoją wędrówkę.

- Gdzie ty do cholery byłeś? - pytam od razu widząc, że Zayn przebiera się w czyste ubrania. Spogląda na mnie zaskoczony, a ja wchodzę w głąb z założonymi rękami na piersiach.

- Diego chciał mi coś pokazać. - odpowiada jak gdyby nigdy nic.

- 11 godzin? - pytam na wydechu.

- Liczyłaś?

Zaciskam szczękę by nie wybuchnąć.

- Pytam jeszcze raz, gdzie byłeś?

- Nie wiem jak to miejsce się nazywa. Jeśli chcesz zapytaj Diego. - wzrusza ramionami pakując swoje rzeczy do torby.

- Co tam robiliście?

- Nie odpuścisz, nie?

- Nie. Gdybym ja tak zarobiła, ty dostałbyś szału. - mówię zła starając się nie podnosić głosu.

Kiedy Zayn chce coś powiedzieć przerywa mu pukanie. Odwracam się do intruza z miną mordercy, ale widząc Lancelota lekko łagodnieję. Nie widziałam go bardzo długo.

- Bello mógłbym cię na chwilkę prosić? - pyta przez ułamek sekundy spoglądając na mężczyznę za mną.

- Nawet nie waż się iść. - dobiega mnie ochrypły głos zza pleców.

Nie odzywając się ani słowem wychodzę z pokoju na korytarz do Lancelota.

- Może przejdźmy do ogrodu. - proponuję odruchowo spoglądając na sypialnię moją i Zayna. Nie chcę by zaczęła się awantura, której ja znowu  będę przyczyną.

- Okej. - uśmiecha się prowadząc mnie do ogrody, w którym bawiłam się jeszcze w dzieciństwie. - Chciałem ci tylko powiedzieć, że miło cię znowu widzieć i bardzo chciałbym cię przytulić, ale chyba nie wypada. - mamrocze z lekkim uśmiechem.

- Ciebie też miło wiedzieć Lancelocie. - wzdycham przypominając sobie nasze dzieciństwo. - A co do przytulenia to nie jestem pewna by to był dobry pomysł. Nie chcę by Zayn znowu ci coś zrobił.

Broken the law 2 ➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz