- Jest zestresowana. - tłumaczę szybko kapłanowi, który ze zdziwienie przypatruje się raz mi, a raz Belli. - Kochanie spróbuj jeszcze raz. - spoglądam na kobietę obok ze sztucznym uśmiechem.
- Ja .... ja nie mogę. - kręci głową podciągając nosem.
Dlaczego kurwa ona płacze ?!
- Co nie możesz ? - wcina się kapłan, którego mam ochotę zabić. Spoglądam na niego z zaciśniętymi zębami dając do zrozumienia żeby się nie wpierdalał.
- Bella, weź głęboki oddech, okej ? Ochłoń trochę. - spoglądam na nią, zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. Patrzy na mnie zmieszana, a ja domyślam się że toczy wewnętrzną walkę, co do kurwy nędzy a mi odpowiedzieć.
Sekundy ciszy dłużą się nieubłaganie, przez co dostaję totalnej kurwicy. Mam ochotę iść do mojego zajebanego ojca i wpierdolić mu. Jeszcze pytałem się czy nie ma nic pomiędzy nim, a Bella. Oczywiście zaprzeczył.
- Nie mogę. - kręci głową ze świeczkami w oczach.
- Dasz radę. - szepczę pocieszająco by cała ta telenowela się już skończyła. Mam dość stania tutaj, chcę wracać tam gdzie moje miejsce, a mianowicie na ciemną stronę.
- Nie traktuj mnie jak rzecz. - szepcze na tyle cicho bym tylko ja mógł to usłyszeć, a następnie ku mojemu zdziwieniu chwyta obrączkę z czerwonej poduszeczki i odwraca się w moją stronę. - Ja Bella Bersii biorę sobie ciebie Zaynie Malik za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż wierny duchu i wszystkie demony czuwające nad nami. - przełyka ślinę, a następnie bierze w swoje drobne dłonie moją dłoń i zakłada na palec obrączkę. Mojej ulgi nie da się opisać. Czuję się jakby ktoś zrzucił mi z serca wielki głaz który tam tkwił.
- Możecie się pocałować.
Nie czekając dłużej przysuwam ją bliżej siebie, a następne złączam nasze usta. Zamykam oczy potajemnie wzdychając. W końcu, kurwa w końcu ją pocałowałem.
Delikatnie dotykam swoimi wargami jej, a następnie odsuwamy się od siebie.
- Nareszcie moja. - szepcze spoglądając jej prosto w oczy.
Boi się.
Ale czego kurwa ?!
- Nie zmarnuj tego. - szepcze. Z niewiadomych przyczyn uśmiecham się lekko.
- Nie zmarnuję.
* * *
< Perspektywa Belli >
Po całej tej męczącej ceremonii i przyjęciu siadam na moim łóżku opierając się o oparcie. Muszę odpocząć.
- Jesteś zmęczona ? - Zayn dziwi się siadając obok mnie.
- Taa. - mamroczę chcąc dosięgnąć ręką do koszuli nocnej, lecz gdy robię ten ruch, moja piękna suknie się rozrywa.
Spoglądam w miejsce w którym szew puścił, a po chwili słyszę śmiech Zayna. Patrzę na niego i widzę, że śmieje się tak prawdziwie.
Wywraca oczami wstając.
- Pomogę ci. - proponuje znajdując się obok mnie.
- Dam sobie radę. - szepczę. Nie chcę by widział mnie prawie nagą.
- I tak ci pomogę. Odwróć się.
- Nie, ty się przejdź na drugą stronę. Przypominam ci, że tu ja jestem w ciąży. - mamroczę zakładając ręce na piersiach. Wywraca na mnie oczami, a na moich ustach formuje się lekki uśmiech.
CZYTASZ
Broken the law 2 ➡Z.M✅
Fanfic(druga część Broken the law. Jeśli nie przeczytałeś pierwszej nie zaczynaj Without Mercy) To się nie uda. - podpowiedział rozsądek. To ryzykowne. - mruknęło doświadczenie. To bezsensowne - potwierdziła duma. Mimo wszystko spróbuj. - szepnęło serce.