♔ 19-Wrong time

3.9K 279 28
                                    

Dopiero po chwili dochodzi do mnie co oznaczają słowa ojca.

Nieświadomie otwieram buzię i spoglądam raz na Trishę, a raz na tatę.

- Jak to jest w ciąży ? - dukam. Mam nadzieję że robią sobie ze mnie żarty, a ich miny są jakąś chorą grą.

- No normalnie skarbie. - ręka Zayna z oparcia krzesła przechodzi na moją talię. Odwracam się do niego zdziwiona.

- Wiedziałeś ? - dyszę.

Uśmiecha się lekko.

- Tak.

Przez moment się zawieszam.

Patrzę nie dowierzając w jego słowa.

- Od kiedy ?

- A czy to ważne ? I tak nic nie zmieni. - ton jego głosu jest spokojny. Za spokojny jak na niego.

Mam wrażenie że wie jeszcze o czymś jeszcze ale nie mam całkowitej pewności.

Spoglądam odruchowo na tatę. Nie wiem co mam mu powiedzieć w takiej sytuacji. Nie wypada nakrzyczeć na niego, ale i też pogratulować.

- I co zamierzacie z tym zrobić ? - pytam po chwili i rozkoszuję się lekko kiedy kciuk Zayna kreśli nieznajome wzory u dołu moich pleców.

- Bella nie pytaj ich o to. - wtrąca Zayn, przez co marszczę brwi. - Sami dobrze wiedzą co robią, a my nie mamy zamiaru uczestniczyć w tej szopce. Na nas już czas. - po tych słowach skierowanych do Trishy, Zayn wstaje ciągnąc mnie ze sobą. Chcę mu powiedzieć, że chcę zostać z tatą i pomóc mu jakąś albo pocieszyć, ale ucisza mnie jednym spojrzeniem. -  Wracamy. - przypomina mi. Przełykam nerwowo ślinę i widzę, że ojciec nie zmienił swojej pozycji. Nawet nie drgnął. Widocznie słowa Zayna go nie interesują, lub w skrócie : ja.

- Muszę iść po ubrania. - mamroczę i próbuję wyrwać rękę z uścisku Zayna.

- Nie musisz. Masz nowe w zamku. - oświadcza, a  po chwili kiedy zostajemy wypuszczeni przez strażników wychodzimy i z niechęcią wsiadam do samochodu Zayna.

- Nawet się z nim nie pożegnałam. - burczę kiedy odpala silnik.

- I już tego nie zrobisz. - wzrusza ramionami i zaczyna jechać przed siebie. Wzdycha sfrustrowana opierając głowę na zagłówku. Jestem ciekawa jak Yaser zareaguje na to, że Trisha jest w ciąży z moim ojcem. Zamykam oczy uświadamiając siebie, że jeśli to dotrze do jego uszu tacie się stanie się krzywda.

Wzdycham kiedy Zayn kładzie dłoń na moim kolanie. Z trącam jego dłoń na co fuka rozdrażniony.

- Nie bądź marudna. - kładzie ją z powrotem. - W końcu jesteśmy małżeństwem. Czy nie tego chciałaś od bardzo dawna ?

Otwieram oczy i od razu na niego spoglądam. Rzeczywiście, minęło bardzo dużo czasu od naszych zaręczyn. zawsze coś niespodziewanego musiało pokrzyżować nam plany. Jednak przyzwyczaiłam się już do tego, że Zayn "kiedyś" będzie moim mężem. Szczerze ? Nie robi to teraz dla mnie żadnej różnicy, przecież zachowujemy się tak samo, a ja czuję wielką pustkę po rozstaniu z ojcem. Niemnie jednak czuję lekką ulgę, że coś nam się udało, a w dodatku Lancelot będzie już bezpieczny.

- No chciałam. - szepczę spoglądając w szybę boczną.

- Więc dlaczego tak się zachowujesz ?

- Kiedy będę mogła znowu zobaczyć ojca ? - ignoruję jego pytanie.

- Jeszcze kurwa nie wróciliśmy na ciemną stronę, a ty już chcesz go odwiedzać ? - pyta marszcząc brwi. Z jego dobrego humoru zostają tylko nikłe szczątki i mam ochotę zbić się za to, że nie powstrzymałam tego idiotycznego pytania. - Od teraz wszystko co zechcesz zrobić będziesz musiała skontaktować ze mną. Rozumiesz ? - spogląda na mnie.

Broken the law 2 ➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz