Od ostatnich wydarzeń minął miesiąc. Wojna zbliżała się wielkimi krokami. Włosi, naziści, sowieci i japończycy byli gotowi do walki, która rozpocznie się już za kilka dni. Dziś miała odbyć się konferencja pomiędzy tymi czterema krajami.
Tymczasem ZSRR siedział w swoim pokoju w spokoju czytając książkę. Nie przejmował się za bardzo spotkanie. Dobrze wiedział, że głównie to Rzesza będzie mówić.
Po doczytaniu rozdziału do końca, Związek radziecki wstał i poszedł się przebrać w bardziej odpowiedni strój niż luźny biały T-shirt i niebieskie bokserki. Gdy był już gotowy spojrzał na zegar i opuścił swój pokój, zamykając przy tym drzwi.
Włożył dłonie do kieszeni od swojego płaszcza. Parę razy zdarzało się, że napotkał niemieckich lub rosyjskich żołnierzy z którymi się przywitał. Jedni patrzyli na niego z szacunkiem, jednak inni z zupełną pogardą.
Komunista stanął pod wyznaczonymi drzwiami. Powoli wszedł do środka. Dobrze wiedział, że nikogo tam nie będzie. Specjalnie przyszedł przed czasem by trochę pomyśleć. Usiadł na jednym z przygotowanych miejsc i położył dłonie na blacie.
ZSRR siedział lekko zgarbiony i myślał. Pierwsze o czym zaczął myśleć to o jego towarzyszu, który od jakiegoś czasu zachowywał się dość dziwnie. Stał się zdecydowanie bardziej spięty, poddenerwowany i co najbardziej go dziwiło - płaczliwy.
W towarzystwie innych był strasznie oschły i surowy, jednak kiedy zamykał się w pokoju często płakał. Zdarzało się, że wchodził do jego pokoju bez pukania i obrywał za co różnymi przedmiotami. Za pierwszym razem poduszką, ale ostatnio wazonem. Uśmiechnął się lekko na tą myśl.
Drugą sprawą która go trapiła było zachowanie Jugosławii. Od ostatniej nocy którą spędzili razem nie odzywała się do niego. Przez długi czas nad tym myślał. Zdawało mu się, że to może on coś źle zrobił. Przez jego mózg przeszła myśl, że ich jednorazowa przygoda mogła skończyć się wpadką, jednak szybko dogonił od siebie tę myśl. Oboje byli dorośli, dlatego sądził, że ta, by mu o tym powiedziała.
Jego myślenie zostało przerwane przez dość silny ból pleców, który zmusił go do szybkiego wyprostowania się i spowodowaniu kilku dość głośnych strzyknięć pleców.
- Wojna jeszcze się nie zaczęła a już słychać strzały - Usłyszał kobiecy głos.
- Przestań Włochy - Powiedziała druga kobieta. - A ty się nie garb - Dodała, co brzmiało raczej jak rozkaz.
ZSRR podniósł się z krzesła i stanął przed dwoma kobietami. Przyjrzał im się dokładnie. Włoszka była uśmiechnięta a w jej oczach było można dostrzec iskierki szczęścia. Bardzo przypominała mu młodego Rzeszę. Uśmiechnął się na tą myśl i spojrzał na drugą sylwetkę, która była zdecydowanie niższa od Włoch. Od razu domyślił się że to Japonia. Wyglądała na dominującą i zaborczą kobietę, która uwielbia wyzwania.
- Gdzież moje maniery - Powiedział ZSRR, łapiąc za dłoń Włoszkę i przykładając jej dłoń do ust - Nazywam się Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich - Dodał tuż przed ucałowaniem wierzchu jej dłoni.
- Włochy - Odpowiedział delikatnym głosem cicho chichocząc i lekko się czerwieniąc.
Komunista spojrzał w stronę niższej osoby. I podszedł do niej z zamiarem zrobienia tego samego. Dziewczyna, przed daniem swojej ręki, zajęła czarną rękawiczek. Mężczyzna złapał ją delikatnie za dłoń, która na jego dłoni wydawała się być niczym z porcelany. Szybko przypomniał sobie znów o Rzeszy. Ucałował wierzch jej dłoni i ponownie przedstawił.
- Japonia - Odpowiedział obojętnie. ZSRR spojrzał na jej twarz i zauważył lekki rumieniec.
Wszystkie trzy kraje usiadła przy stone i czekało na ostatnią osobę która zjawiła się po chwili.
- Wybaczcie za małe spóźnienie - Powiedział na wstępie. - Przejdźmy od razu do rzeczy - Dodał podchodząc do mapy. - Jak sytuacja z twoim wojskiem Japonio?
- Wszystko w gotowości. Czekamy już tylko na twój znak - Odpowiedział wstając.
- Bardzo dobrze! U u Ciebie Włochy?
- Mamy mały problem z ludźmi... Wielu z nich nie chcę do nas dołączyć. - Odpowiedziała drapiąc się po karku.
- Jak to? Czemu wcześniej mi tego nie przekazałaś? - Zapytał z wyrzutem.
- W-wybacz! Postaram się to naprawić
- No ja mam nadzieję - Mruknął Rzesza
[ time skip ]
ZSRR siedział i cały czas patrzył się na Rzeszę. A dokładniej na jego dłonie. Według niego ktoś o jego posturze nie powinien walczyć. Jak dla niego wyglądał on jak lalka z porcelany z niedopasowanym do niej charakterem. Z jego zamyśleń wyrwał go znajomy głos
- ZSRR słuchasz ty mnie w ogóle? - Zapytał poddenerwowany Rzesza
- T-Tak! Oczywiście! - Odpowiedział, nerwowo drapiąc się po głowie
- W takim razie o czym mówiliśmy? - Zapytał jeszcze bardziej wkurzony. Kobiety zwróciły swój wzrok na niego. Związek radziecki szybko przypomniał sobie co mówił jego towarzysz kiedy jeszcze go słuchał.
- O-O obozach koncentracyjnych? - Powiedział niepewnie
Rzesza westchnął tylko i zaczął kontynuować swój wykład.
[ time skip ]
Zebranie zostało zakończone. Wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia. Rzesza jako ostatni wyszedł z pomieszczenia. Postanowił przejść się po bazie. Po kilku minutach nogi zaprowadziły go pod pokój Jugosławii.
Nazista automatycznie przypomniała sobie słowa brata. Spojrzał na swój pasek i ponownie zobaczył sztylecik. Złapał za małe narzędzie i odczepił od paska. Jego lewe oko stało się czarne. Już miał zamiar zapukać do pokoju rywalki, gdyby nie usłyszał kroków. Szybko schował sztylet i ukrył się za najbliższym rogiem.
- Wiesz co Japonia? - Usłyszał
- Co? - Odpowiedziała oschle na pytanie
- Mam tego dość! - Powiedziała Włochy.
W tym momencie wszystko ucichło. Aryjczyk postanowił wyjżeć zza rogu i sprawdzić co spowodowało taką ciszę. Wychylił się i zauważył całujące się dziewczyny.
- Kocham Cię - Powiedział wyższa.
Rzesza przetarł oczy ze zdumienia.
~~~~~~~~~~~~~~~
No i koniec rozdziału. Nudny jak falki z olejem a na dodatek nic nie wnosi do fabuły. Pewnie dla tego tak się męczyłam z pisaniem tej części. No cóż... zdarza się. Jedyne z czego tu jestem zadowolona to z Japonii i Włoch.
Ogólnie to założyłam książkę z
one-shotami. Czekam na zamówienia, więc jeśli ktoś by chciał to nie ma problemu.Życzę miłego dnia!
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Фанфик" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...