Część osiemnasta : Zimowa tradycja

1.2K 103 71
                                    

Na głowę ZSRS spadły pierwsze płatki śniegu. Szybko spojrzała w górę . Ciemne chmury coraz bardziej zbliżały się w ich kierunku. Zamknęła oczy i spuściła delikatnie głowę. Spojrzała na grób zamordowanej. Westchnęła ciężko.

- Nic mi już nie powiesz, prawda? - Zapytała nie spodziewając się jakiejkolwiek odpowiedzi. - Gdybyś tylko mogła byłoby o wiele prościej, wiesz? - Dodała, przechylając delikatnie głowę w prawą stronę. Coraz więcej śniegu spadało no jej słabo okryte ciało. Miała na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawkiem i dżinsy. 

Odwróciła się na pięcie i zaczęła wracać w stronę bunkra. Szła spokojnie i powoli. Rozglądała się na prawo i lewo podziwiając naturę. Kątem oka zauważyła jak jakaś wysoka postać się jej przygląda. Starała się nie patrzeć na tajemniczą osobę. Kto tam wie co chciałby zrobić. Wróciła do bunka i potupała kilka razy, by pozbyć się jak najwięcej śniegu z butów. Od razu zaczęła szukać swojego brata. Krążyła po bazie i starała się go znaleźć. Po przeszukanie prawie wszystkich otwartych dla niej pokoi postanowiła pójść do gabinetu Trzeciej Rzeszy. Przez całą drogę czuła, jakby ktoś ją przez cały ten czas obserwował. Dobrze wiedziała, by tego nie lekceważyć. Stanęła pod drzwiami od gabinetu i weszła do środka bez pukania. Jak się spodziewała, ZSRR siedział w fotelu i dyskutował o czymś z Nazistą. Oboje spojrzeli na nią.

- Puka się! - Warknął Niemiec.

- Pukaj to się z koleżanką a nie z kolegą - Spojrzała na brata.

- Co chciałaś siostrzyczko? - Zapytał spokojnie wstając. 

- Zaczął padać śnieg! Chyba wiesz co to znaczy! - Powiedział i uśmiechnęła się szeroko.

-Oj bardzo dobrze wiem. Biegnij się przebrać. Spotkamy się przed wyjściem. - Oznajmił również uśmiechnięty. Dziewczyna wystrzeliła jak z procy do swojego pokoju. Rzesza spojrzał się na niego nie zrozumiale, co Bolszewik zauważył. - Chcesz iść z nami? - Zapytał na co Rzesza delikatnie się zarumienił.

- Czemu niby bym miał? - Zapytał niby obojętny co widocznie zasmuciło jego towarzysza.

- To zrozumiałe jeśli nie chcesz - Odpowiedział łapiąc zrezygnowany za klamkę. Aryjczyk westchnął.

- No dobrze. Pójdę. - Oznajmił niby nie zadowolony. Czasami faktycznie zachowywał się jak nastolatka.

- W takim razie widzimy się przed wyjściem za jakieś dziesięć minut. - Powiedział i sam wyszedł się przebrać.

[time skip]

Rosjanie stali już w wyznaczonym miejscu i czekali tylko na Aryjczyka. Po chwili czekania i ten się zjawił. Dziewczyna od razu opuściła bunkier i pobiegła przed siebie z plecakiem. ZSRR zaśmiał się na ten czyn i krzyknął do niej coś po rosyjsku. Zaczął biec za nią, jednak po chwili przypomniał sobie o Niemcu i spojrzał za siebie. Ten szedł spokojnym krokiem za nimi. Nie maił zamiaru biec. Szczególnie kiedy padał śnieg. Nie rozumiał o co mogło chodzić Bolszewikom. Co może być ciekawego w tą porę roku?

- Pośpieszcie się! To już nie daleko! - krzyknęła do nich Rosjanka. Była cała w skowronkach i wręcz skakała z radości. Spojrzał kątem oka na towarzysza. Również się uśmiechał i wydawał szczęśliwy. Na policzkach Nazisty pojawiły się delikatne rumieńce. Naszczęście na dworze było zimno, więc nikt nie powinien się dziwić.

Po kilku minutach drogi znaleźli się przy zamarźniętym jeziorze. Dziewczyna podbiegła do brzegu i zaczęła tupać i naciskać na grubą warstwę lodu, która pokryła uw zbiornik. Poszło jej to całkiem sprawnie. Może to dzięki tym ciężkim i zimowym butom, a może w tej małej osobie jest tyle siły. Rzesza jednak szybko znudził się tymi rozmyśleniami. 

Kiedy dziura w jeziorze był wystarczająco duża Rosjanka zaczęła zdejmować z siebie szybko ubrania. Nie umknęło to uwadze Rzeszy, który prawie od razu spojrzał na ZSRR. I to był błąd. Mężczyzna również się rozbierał. Na twarzy Nazisty pojawił się jeszcze większy rumieniec kiedy zobaczył nagą klatkę piersiową ukochanego. Szybko odwrócił wzrok od towarzyszy. Po chwili usłyszał on tylko radosny krzyk ZSRS. Rozejrzał się by sprawdzić co się stało. Dopiero po chwili z wody wynurzyła się siostra Bolszewika. Sam komunista podszedł do brzegu i kucnął. Aryjczyk nie mógł uwierzyć. Na dworze minus dwadzieścia pięć stopni, a oni jak gdyby nigdy nic wchodzą do wody!

- Rosjanie - Mruknął pod nosem i podszedł do pływających w jeziorze osób. - Więc to jest ta wasza tradycja? - Zapytał stając przed nimi na brzegu.

- Tak Faszystowska świnio - Powiedziała jak zwykle pozytywnie nastawiona dziewczyna.

- Chcesz dołączyć? - Zapytał, łapiąc młodszą za głowę i za karę wciskając ją pod powierzchnię wody.

- Chyba podziękuję - Odpowiedział niepewnym, ale i stanowczm głosem.

- Oj no weź! Nie bądź ciota! - Powiedziała śmiejąca się słowianka.

To trochę uraziło jego Niemiecką dumę. Powoli zaczął ściągać z siebie ciepłe, zimowe ubrania. Czuł coraz większy chłód i powoli zaczynał treść się z zimna. Pozbył się prawie wszystkich ubrań. Został w samych bokserkach. Miał widoczną gęsią skórkę. Spojrzał na Rosjanina, który gestem dłoni zaprosił go do wody. Ten zrobił krok do przodu. Poczuł pod stopami cienką warstwę śniegu. Podszedł do wody i dotknął dużym palcem u stopy tafli jeziora. Wzdrygnął się i szybko znów przysunął ją do siebie. Stał chwilowo na jednej nodze w samych bokserkach i trząsł się z zimna. Sam widok był dość zabawny. Widok wielkiego wodzą Rzeszy Niemieckiej w takim stanie.

ZSRR patrzył na niego ciepło. To pozwoliło mu powoli iść do przodu. Cały czas patrzył w oczy komunisty. To spojrzenie powodowało u niego miłe uczucie. Jakby jakieś dziwne ciepło zaczęło rozlewać się po nim od wewnątrz. Stawiał kroki powoli i z rozwagą, by piach się pod nim nie osunął. Udało mu się zanurzyć do szyji. Dziewczyna zaczęła bić brawo. Nie spodziewała się, że ten wejdzie do wody.

Rzesza trąsł się jeszcze bardziej. Przestał kontrolować niektóre ruchy. Jego dolne zęby zaczęły uderzać o te na górze. Nie umknęło to uwadze Rosjan. Nastolatka westchnęła i zaczęła wychodzić z wody. ZSRR natomiast podszedł do Nazisty. Było widać, że nie da sobie rady w tym stanie. Przytulił go, by tamten się rozluźnił i trochę uspokoił. Zawsze tak robiła jego siostra, która w tym momencie zaczęła się przebierać w suche ubrania. Aryjczyk nie myśląc trzeźwo odrazu przyległ do klatki piersiowej mężczyzny. Objął go nogami w pasie i zarzucił swoje ręce na jego szyję. Związek radziecki zdziwił się trochę. Mimo wszystko rozumiał to, że desperacko zaczął szukać ciepła. Westchnął tylko i wyniósł go z wody. Skubany trzymał się wystarczająco mocno, by nie spaść. Bolszewik wiedział, że nie ma co chwilowo liczyć by tamten go puścił.

- Te! Panowie! Wypadało by się gdzieś schować - Powiedział Rosjanka wskazując na czarne chmury płynące w ich stronę.

—————————

Jak się podobało? Rozdział o wiele dłuższy, bo aż trochę pobad tysiąc słów! Dziękuję za całą motywację! Jest mi naprawdę potrzebna...

Trucizna ZSRR X III RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz