Część Dwudziesta Trzeca - Strzał

1.1K 96 55
                                    

Mijały kolejne miesiące, a sprawy w bunkrze i całej Rzeszy Niemieckiej wcale się nie poprawiał. Ba! Jest jeszcze gorzej. Plotki na temat ich dowódcy i zabójstwie Jugosławii były coraz to wiarygodniejsze. Ilość dowodów przeciw dowódcy była coraz większa. Sztylet, tajemnicza książka oraz wyniki badań znajdowały się w dłoniach Rosjanki. Wystarczyłoby to na pewne pozbycie się go. Nawet jego żołnierze i osoby z najbliższego otoczenia przestały mu ufać. Zaczęły się spiski i próby zabicia Nazisty.

On sam dobrze wiedział, że grunt pod nogami zaczyna mu się osuwać. Nie był w najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej. Koszmary nie dawały mu spokoju i były coraz to gorsze. Przybierały one postacie z jego najgłębszych strachów.

Dziś również go męczyły. Sny z których sam nie jest w stanie się wybudzić. Zmuszał wtedy swoje ciało by spadło z łóżka. Nie była to najmilsza pobudka, ale nie narzekał. Podniósł się z ziemi i usiadł na brzegu swojego łoża. Przez taką metodę radzenia sobie z koszmarami był prawie cały pokryty siniakami.

Zamknął na chwilę oczy. Poczuł on jednak po chwili coś co zaczęło owijać się wokół jego talii. Była to para białych dłoni i jego kolejny problem który go wykańczał. Kończyny zaczęły ciągnąć go w dół. Tuż zanim miał się poddać otworzył szeroko oczy. Oddychał ciężko i nie regularnie.

- Coś nie tak braciszku? - Zapytał jeden z jego braci.

Rzesza spojrzał tylko na jego prostokątną twarz. Widać było, że uśmiecha się złośliwie i cała ta sytuacja go bawi.

-Bawi Cię to? - Zapytał oschle na co starszy się zaśmiał.

-Ależ oczywiście! Z tego co pamiętam to masz jeszcze zabić jeden kraj - Przypomniał mu.

- W najbliższym czasie nawet na to nie licz. Mam większe problemy - Odpowiedział.

- Problemy? Dać Ci rozwiązanie? - Zaproponował, podchodząc do niego powoli.

Zmusiło to Rzeszę do zrobienia paru kroków w tył. Po chwili jednak natrafił na swoje biurko, które uniemożliwiło mu dalsze cofanie się. Druga Rzesza wcisnął młodszemu pistolet. Miał on załadowany tylko jeden pocisk. Nazista został pociągnięty do przodu. Jego brat stanął tuż za nim. Złapał go za rękę w której był pistolet i ułożył palce młodszego w odpowiedni sposób. Przyłożył mu pistolet do skroni.

- Dzięki temu uwolnisz się od wszystkiego - Szepnął mu do ucha starszy - Ty o takie proste. - Odbezpieczył pistolet.

-To takie proste... - Powtórzył za nim Trzecia Rzesza.

Już miał pociągnąć za spust, gdyby nie otworzenie się drzwi. Druga Rzesza momentalnie zniknął, zostawiaj brata samego. W drzwiach stanął ZSRR. Zobaczył ukochanego z pistoletem przy głowie. Poczuł jak jego serce rozpada się na milion kawałeczków, które zaczęły ranić jego duszę. Momentalnie rzucił się na niego, jednak Rzesza zdołał strzelić. Pudło. Komunista zdążył podnieść jego dłoń wyżej, tak, by trafił tylko w swoją czapkę. Jedną ręką trzymał mocno jego nadgarstek, by ten nim nie ruszył, a drugą trzymał go w pasie i przytulał do siebie. Położył swoje czoło na jego ramieniu i zacisnął oczy. Usłyszał tylko strzał i dźwięk upadającego pistoletu. Bał się spojrzeć na Rzeszę. Poczuł jak ciało które tulił delikatnie na niego opadło. 'Czyżby nie zdążył?'. Zapytał sam siebie. Wolna dłoń Nazisty spoczęła na plecach Komunisty. ZSRR westchnął szczęśliwy. Odsunął go delikatnie by spojrzeć na niego. Był cały zapłakany i zrozpaczony. Bolszewik puścił jego nadgarstek i położył dłonie na jego policzkach. Nazista zamknął oczy i ułożył usta w delikatny dziubek. Aryjczyk tak bardzo chciał by starszy go pocałował. Brakowało mu sił do życia. Wyższy z kraji chyba zrozumiał o co chodziło niższemu i przysunął się bardziej, tak, że milimetry dzielił ich twarze...

...  Ciąg dalszy nastąpi

___________

Ah... Mój pierwszy Polsat... Obrazek wykonany przez Radziecki_Ciul

Trucizna ZSRR X III RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz