W końcu nadszedł dzień wyroku. Poraz ostatni raz w życiu Rzesza otrzymał posiłek składający się z kawałka łososia, gotowanych ziemniaków i surówki. Ostatecznie pozwolono mu zjeść przy stole oraz pozycji normalnej. Zdecydowana większość zajmowała się przygotowaniami do egzekucji.
Nazista siedział przy stole i trącał rybę widelcem. Westchnął ciężko i wziął kawałek ziemniaka do ust. Jego wzrok był pusty oraz całkowicie wyprany z emocji. W pomieszczeniu siedział tylko on wraz z jednym strażnikiem. Do środka wszedł Związek Radziecki. Aryjczyk podniósł wzrok z nad talerza i spojrzał na niego. Wyższy klęknął przy nim i złapał za jego lewą dłoń.
- Jeśli zjesz szybko to spędzimy jeszcze trochę czasu razem. - Rzekł ze smutkiem w głosie.
Te słowa zadziałały na niższego. Szybko zjadł całą porcję, prawie się przy tym dławiąc. ZSRR przyciągnął go do siebie i przytulił. Jedna dłoń spoczeła na jego plecach, a drugą na głowie. Przycisnął go bardziej do siebie. Rzesza w tym czasie starał się przełknąć resztki jedzenia, które miał w ustach. Poczuł na głowie kilka łez ukochanego. Szybko podniósł głowę i złapał go za policzki. Zmusiło to starszego by spojrzał na niższego. Patrzyli na siebie przez długi czas. Ich spojrzenia mówiły wszystko. Jak bardzo kochali się nawzajem, jak bardzo im zależało, jak bardzo pragnął wciąż być przy sobie... .
Pocałowali się namiętnie i z uczuciem. Wiedzieli, że to ich jeden z ostatnich pocałunków. Z ich oczu popłyneły potoki łez. Żaden z nich nie próbował tego ukryć. Odsuneli się trochę od siebie by odetchnąć. Całowali się przez bardzo długi czas, dokąd do środka nie wszedł Ameryka, ZSRS, Wielka Brytania i Francja.
Zakochani niechętnie odsuneli się od siebie. Mimo wszystko trzymali się za ręce. Ich palce były splecione. Widać było, że nie chcą się rozstawać. Wielka Brytania westchnął ciężko. Chyba jako jedyny żywił jakąś empatie do tej dwójki. Udało mu się przekonać lekarzy, by nie podali mu jakiejś trucizny, która powoduje silne objawy.
- No Rzesza! Pora iść! - Powiedział Ameryka z uśmiechem na twarzy. Mówiąc to ZSRR patrzył na niego wrogo. Starał mu się tyle razy wytłumaczyć, że incydent z Jugosławią nic nie znaczył i był po alkoholu.
Nazista delikatnie ścisnął dłoń towarzysza. Komunista dobrze wiedział, że się bał. Zresztą wcale mu się nie dziwił.
Aryjczyk został złapałny za nadgarstek i pociągniety ku Ame. Ten wyjął zza pleców kajdanki i szybko mu je nałożył. Miały one doczepiony łańcuch. Ameryka i młodsza siostra ZSRR udali się w stronę drzwi. Biedny Rzesza starał się stawić opór. Zanim został wciągnięty z pomieszczenia spojrzał na Bolszewika. Ten poczuł jak na jego sercu pojawiło się małe pęknięcie. W jego oczach pojawiły się łzy, które siłą woli udało się mu powstrzymać. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Został on tylko z Wielką Brytanią.
- Idziemy? - Zapytał spokojnie mniejszy. Komunista jednak nic nie odpowiedział. - Hej... - Powiedział i dotknął jego ramienia.
- B-błagam... Nie róbcie tego. - Szepnął na co drugi westchnął.
- Pomógł bym, ale teraz jest już za późno. Widać, że się bardzo kochacie. Napewno będzie mu lepiej jak teraz z nim będziesz. Za Szepnął możesz go trzymać za rękę i pożegnać. - Powiedział.
Po dłuższych rozmowach oboje wyszli i udali się do sali w której Nazista miał spędzić ostatnei chwilę swojego życia. Leżał on na łóżku, a wokół niego kręcili się lekarze.
- Gdzie reszta? - Zapytał Komunista.
- Za lustrem weneckim. - Odpowiedział i wskazał przeciwną ścianę. - Ja też tam będę. Ty możesz zostać. Załatwiłem mu truciznę przy której nie będzie się męczyć.
- A jaka to niby? - Rzekł.
- Chloroform. - Odpowiedział.
- Chloroform? Od tego można zginąć? - Zdziwił się.
- Jesli jest źle użyty lub w za dużym stężeniu to tak. - Przyznał na co większy kiwnął głową.
Bolszewik spojrzał na leżącego i podszedł do łóżka. Rzesza odrazu na niego spojrzał. Mniejszy został złapany za rękę. Uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na ukochanego. Oboje mieli łzy w oczach. Miał już nałożonął przeźroczystą maseczkę, która zakrywała jego usta i nos.
ZSRR złożył delikatny pocałunek na wierzchu jego dłoni. Położył ją sobie na miejscu gdzie znajdowało się jego serce i zamknął oczy.
Nazista leżał spokojnie i patrzył na niego. Uśmiechał się delikatnie dokąd nie poczuł słodkiego zapachu. Otworzył szerzej oczy i ruszył ręką. ZSRR odrazu to poczuł oraz spojrzał na niego. Zobaczył spanikowany wzrok swojej miłości i sam się wystraszył.
- T-to już? Tak odrazu? - Zadawał sobie pytania.
Obu płyneło coraz więcej łez. Komunista splótł ich palce oraz patrzył mu prosto w oczy. Z czasem uścisk Nazisty zaczął robić się coraz słabszy, a jego powieki powoli opadły.
- N-Nie! Błagam nie! - Rzekł ZSRR. Jego serce było na skraju od całkowitego rozpadu.
Rzesza uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na niego poraz ostatni. Jego powieki opadły, a uścisk zniknął. Klatka piersiowa przestała się poruszać. Zginął. Wyższy ni3 mógł w to uwierzyć. Wykrzyczał imię ukochanego jakby to miało przywrócić go do życia. Przytulił martwe ciało i płakał. Chociaż to płakał to za mało powiedziane. Zaczął błagać by wrócił. Nic to jednak nie dawało. Odszedł na zawsze.
___________
Mamy śmierć Rzeszy. Ważne, że zginął szczęśliwy! Mam nadzieję, że się podobało. Został jeden rozdział do zakończenia tej historii. Później rozdział dodatkowy i odpowiedzi na pytania, które możecie już zadawać.
Miłego~
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfiction" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...