Rzesza obudził się około 10. Leżał on na swoim ukochanym kompletnie nagi. To samo tyczyło się mężczyzny pod nim. Nazista cmoknął go szybko w czoło, co spowodowało, że ZSRR otworzył delikatnie oczy.
-Dzień dobry kochanie. - Mruknął z uśmiecham Komunista
- Dzień dobry. Przyniosłeś mnie tu? - Zapytał robiąc palcem ósemki na jego nagim torsie.
Bolszewik mruknął zadowolony i kiwnął głową na tak. Porozmawiali jeszcze przez chwilę oraz pośmiali się z roznych historyjek. Najcięższy czas w ciągu tego dnia dopiero miał nadejść. Nazista bowiem podniósł się z łóżka. Poczuł od ogromny, wręcz piekielny ból w okolicach swoich pośladków. Nie był w stanie ustać na nogach i padł jak długi na ziemię.
-Aj! - Krzyknął i rzucił piękną oraz długą wiązanką przekleństw.
Sowiet natomiast parsknął śmiechem. Wstał on bez problemu ze swojego łoża i podszedł do Aryjczyka, który trzymał się za tyłek i zwijał z bólu. Sowiecka Rosja podniósł go swoimi silnymi ramionami i położył z powrotem na miękki materac. Cmoknął mniejszego mężczyznę w usta i podszedł do jednej z szafek. Ubrał się w pierwsze lepsze ciuch.
- Serio? Ja tu Ci umieram, a ty się ubierasz? Przynieś mi coś na ból! - Warknął wkurzony i obolały Nazista. Komunista spojrzał na niego i ukłonił się w teatralny sposób
- Jak księżniczka sobie życzy. - Powiedział i wyszedł z pokoju, szybko zamykając za sobą drzwi, co uchroniło go przed lecącą w jego kierunku poduszką.
Po paru minutach Związek Radziecki wrócił do pokoju ze srebrną tacą na której położona była szklanka z sokiem pomarańczowym oraz talerz z tostami. Obok leżało małe opakowanie leków przeciw bólowych. Rzesza leżał w łóżku z założonymi rękami i obrażoną miną. Kiedy starszy wszedł do pokoju, odwrócił głowę i fuknął dając jasno do zrozumienia, że nie jest w humorze.
-Śniadanie do łóżka! - Oznajmił z uśmiechem na ustach. Podszedł do niego i położył mu tace na kolanach. Wziął poduche z ziemi i położył ją na łóżku. Sam położył się obok niego.
Rzesza niechętnie zaczął jeść. Chciał pokazać, że jest zły. Wewnątrz jednak cieszył się, że ZSRR o niego dba. Wziął gryza tosta i spojrzał na niego kątem oka. Sowiet leżał na łóżku z założonymi okularami oraz czytał książkę. Nazista zmrużył oczy. Czuł wielką potrzebę atencji. Zjadł szybko i wziął tabletkę. Odłożył tace na szafkę nocną i położył się na boku tyłem do niego. Usłyszał on ciche westchnięcie.
Starszy odłożył książkę i okulary na szafkę po swojej stronie. Położył się na boku przodem do niego. Przybliżył się oraz objął go w pasie jedną ręką. Drugą pogłaskał go delikatnie po głowie.
-Wiem, że Cię boli, ale nie musisz się denerwować. Wziąłeś tabletkę przeciw bólową i to powinno pomóc. Wiesz przecież, że jesteś moim oczkiem w głowie. - Szepnął mu do ucha i na koniec cmoknął w kark.
Młodszego przeszedł przyjemny dreszcz, który spowodował rozluźnienie się mięśni. Mruknął on coś pod nosem i podkulił nogi. ZSRR złapał go za kolana i wyprostował mu nogi.
- Wiesz że pojutrze wracamy do bunkra? - Mruknął nie zadowolony. - Znów praca i praca.
- Szybko minęło, prawda? - Powiedział Sowiet, przytulając się do niego. - Odrazu mówię, że nie mam zamiaru udawać, że nic między nami nie ma. Mogę to nawet wykrzyczeć całemu światu.
-To urocze. - Uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
Oboje leżeli w tej pozycji, dopóki lek nie zadziałał. Pozwoliło to na wstanie oraz chodzenie Trzeciej Rzeszy. Ubrał się we wczorajsze ubrania i zszedł na dół. Odrazu zobaczył całą gromadke dzieci bawiących się ze sobą na podłodze. Uśmiechnął się delikatnie i przywitał z dziećmi, które odrazu wciągneły go do zabawy.
__________
Taki tam rozdział luźny na rozlyźnie. Tak się dzieję gdy czekasz na kogoś 30 min...
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfiction" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...