Część Dwudziesta Piąta - Wyjazd

1.1K 104 162
                                    

ZSRR nie wracał już od kilku dni. To wywołało wielki niepokój u mlodego Nazisty. Chodził wte i wefte po swoim gabinecie, mając cichą nadzieję, że ten wróci jak najszybciej. 'Może ktoś go napadł?! Nie... Poradził by sobie z bandytami... A jeśli to jakieś dzikie zwierzę?! Co jeśli go zjadło?!' Takie myśli krążyły w głowie Rzeszy. Nagle uderzyła go jedna, dość odbijająca myśl, która sprawiła, że aż się zatrzymał. 'Co jeśli odszedł odemnie na zawsze?'. Ta myśl zabolała go bardziej niż inne. Odkąd stał się tak uczuciowy i płakał? Czyżby Związek Radziecki uderzył mu całkowicie do głowy? Szybko usiadł przy biurku i sięgnął do jednej z zamkniętych na klucz szafek. Otworzył ją i wyjął z niej małe opakowanie z kolorowymi pigułkami. Dostał je od lekarza. Powiedział, że dzięki nim rozweseli się i będzie efetywniej pracować. Połknął jedną z nich, a resztę schował i zamknął szafkę. Udał się do swojego pokoju i położył na łóżku. Już po chwili poczuł skutki zażycia narkotyku. Poczuł wspaniałe ciepło, które przeszło przez każdą komórkę jego ciała. Obraz zaczął się robić rozmyty, tworząc coraz to inne wzory. W pewnym momencie przed jego oczami ukazał się Komunista. Był on bez koszulki i znajdował się tuż nad nim bez górnego odzienia. Nazista uśmiechnął się. Uwielbiał ten stan głównie z tego powodu. Całkowicie oddał się temu stanowi.

[Time skip]

Od czasu zażywania tych wspaniałych tabletek przestał się martwić czym kolwiek. Brał to jedno cudeńko i zapomniał o wszystkim. Nie mógł jednak pozbyć się dziwnego uczucia strachu i lęku. Bolszewik nie wracał od tygodnia. Coraz będziej się obawiał.

Rzesza mimo wszystko pracował i starał się stłumić rosnące bunty co o dziwo mu się udawało. Plotki rozeszły się po kościach. A przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Nazista usiadł przy biurku, jak zwykle gotów do pracy. Zaczął wypełniać kolejne papiery. Zostało mu to jednak przerwane tuż po uzupełnieniu pierwszej strony. Do gabinetu wszedł sam ZSRR. Za nim stała jego młodsza siostra.

- Pakuj się. Jedziemy. - Oznajmił stanowczo.

- Jak to? Gdzie niby? - Zapytał znudzonym głosem.

- Do mnie. Lekarz zalecił Ci odpoczynek. Masz godzinę na spakowanie się. Punkt jedenasta masz być pod bunkrem. - Powiedział oschle i wyszedł. W pokoju została jego siostrzyczka.

Podeszła bliżej do niego i stanęła na palcach by zrównać się z nim wzrostem. Nazista skrzywił się na jej widok.

- Wiesz że mój brat Cię nie nawiedzi? - Zapytał przesłodzonym głosem. Rzesza nie wiedział dlaczego te słowa tak mocno uderzyły w jego serce. - Z tego co wiem to jedzie z tobą z przymusu. - Dodała. Kolejny cios uderzył dość mocno w wyższego.

Mimo iż starał się ukryć narastający ból to ZSRS i tak go wyczytałam z jego twarzy. Uśmiechnęła się wrednie i szepnęła mu coś do ucha.

- Nigdy Cię nie pokocha a, świat dowie się o tym co zrobiłeś~ - Po tych słowach wyszła z gabinetu.

Rzesza zmarnował kolejne parę minut na analizowaniu jej słów, które echem odbijały się w jego głowie. Nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Wolał żyć w kłamstwie i złudnej nadziei. Westchnął ciężko i wyjął walizkę z szafy. Wyszedł z gabinetu i udał się do siebie. Spakował wszystko co jego zdaniem jest potrzebne. Przeglądając rzeczy natrafił na swój stary pamiętnik. Zdziwił się dość mocno. Wyjął ostrożnie karton z szafy. Postawił go przed sobą i zaczął przeglądać różne rzeczy. Znalazł swoje stare szkicowniki z czego jeden był zapełniony do połowy. Go również spakował wraz z paroma przyborami.

Spakowany i gotowy do drogi wyszedł z walizką przed bunkier. Kiedy wszyscy mieli już jechać Rzesza poklepał się po kieszeniach. Wyszedł szybko z pojazdu i pobiegł do swojego gabinetu. Otworzył go kluczem i zaczął szukać swoich pigułek. Kiedy je znalazł westchnął z ulgą i schował je do kieszeni munduru. Zamknął szufladę a następnie drzwi od gabinetu. Sprawdził też czy jego pokój został zamknięty. Szybko wybiegł na dwór. Wsiadł do wozu i z trzaskiem zamknął drzwi. Tak o to ruszyli na przymusowe wakacje Rzeszy.

__________

Tak oto koniec kolejnego rozdziału. Trzeci pod rząd. Można powiedzieć że robi nam się mały maraton. Sypie tymi rozdziałami i zapewne umilam wam wolny czas.

Trucizna ZSRR X III RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz