Po jakże tej niezręcznej sytuacji padło wiele pytań. Rzesza został zmuszony do oddania kolorowych zeszytów. Mały chłopiec do którego należał zeszyt i został przejrzany przez Naziste nie czuł się z tym najlepiej. ZSRR musiał poświęcić dużo czasu by pomóc oswoić mu się z tym, że ktoś przejrzał jego pamiętnik. Starał mu się też przekazać, że to nic złego. Przekonał również Rzeszę, by przeprosił za to chłopca. Nazista szybko dał się przekonać i przeprosił chłopca, który odrazu przytulił się do niego i zaczął mówić, że wszystko jest okej.
- Dobrze miśki! - Powiedział ZSRR. - Zbierajcie się. Idziemy do miasta.
- Tak! - Krzyknęły wszystkie dzieciaki, które stały za drzwiami i podsuchiwały. Kiedy starszy brat odwrócił się do nich z groźną miną, odrazu się wycofały do swoich pokoi.
Kiedy każdy był już gotowy, wszyscy ruszyli w drogę do miasta. Na dworze było w ciepło, a przyjemny wiatr co jakiś czas wiał by umilić im trn czas jeszcze bardziej. Dwójka dorosłych szła w otoczeniu rozbrykanej dzieciarni. Wiele osób mogłoby pomyśleć, że to są ich dzieci. Ah jakby Rzesza tego chciał... Całą gromadke ich dzieci która przejmie po nich ogromne tereny. Westchnął na to zadowolony z lekkim uśmiechem na twarzy.
Po jakimś czasie dotarli do małego miasteczka, przed którym się zatrzymali. Dzieci uspokoiły się i zaczęły iść spokojnie za najstarszym bratem. Nazista szedł za dziećmi, cały pogrążony w myślach. Wpadł on jednak na plecy związku radzieckiego, który odwrócił się zdziwiony. Odsuneli się trochę od siębie i spojrzeli sobie w oczy. Czas jakby znowu się zatrzymał. To przyjemne uczucie w ich brzuchach znów się pojawiło. ZSRR złapał mniejszego za rękę i przyciągnął do siebie. Nazista położył dłonie na jego klatce piersiowej. Wciąż patrzył mu w oczy. Nie mógł i nie chciał odkrywać od nigo wzroku. Czuł tą bliskość, której mu brakowało. Chciał tak zostać przez bardzo długi czas, jednak szybko zostało to przerwane przez jedno z dzieci, które ciągnęło go za mundur.
-Panie Rzeszo... Co Pan robi z tatusiem? - Zapytał chłopczyk z flagą o kolorze białym i czerwonym.
Nazista szybko oderwał się od ''tatusia''i otrzepał się z nie widocznego kurzu. Zabrał też rękę małego u którego pojawiły się łzy w oczach. Rzesza jęknął zmarnowany i spojrzał błagalnym wzrokiem na towarzysza. Ten tylko stał z uśmiechem i patrzył na niego. Pokazał mu gestami by podniósł malucha na ręce. Aryjczyk spojrzał na mniejszego z nie smakiem. Delikatnie i nie umiejętnie wziął go na ręce. Ten 'maluch' swoje ważył.
- Jak masz na imię? - Zapytał z udawanym zainteresowaniem i uśmiechem. Na to usłyszał cichy plask. Spojrzał trochę dalej i zobaczył ZSRR z dłonią przy czole. Był widocznie załamany. - No co... Nie umiem się opiekować dziećmi... - Jęknął. Nawet dzieci spojrzały się na niego z politowaniem.
-Gruzja. Jestem Gruzja. - Odpowiedział dzieciak trzymany przez Niemieckiego dowódcę.
[time skip]
Wszyscy szczęśliwie wrócili do domu. Dzieci odrazu udały się spać. Były wykończone. Rzesza natomiast uwalił się na kanapie, również zmęczony. Sowiet udał się do kuchni rozpakować zakupy. Po skończeniu rozpakowywania wrócił do salonu. Zastał tam śpiącego Naziste, który cicho chrapał. Jego połowa ciała zaczęła powoli zasuwać się z kanapy. Słowianin uśmiechnął się delikatnie pod nosem i wziął go delikatnie na ręce, tak, by go nie obudzić. Zaniósł go na górę, jednak na schodach przystanął. Nazista zaczął tulić się do jego torsu i mamrotać coś przez sen. Położył go na łóżku w ubraniach i przykrył kołdrą. Kiedy już miał wychodzić, jego uwagę przykuł szkicownik leżący na blacie. Podszedł do niego i otworzył po cichu. Był pełen podziwu dla Nazisty. Dotarł on jednak do ostatniej strony. Tam zatrzymał się na dłużej i uśmiechał szeroko.
- Może jednak mam jakieś szanse. - Mruknął i wyszedł z pokoju, zostawiając otworty szkicownik na tej stronie.
__________
Witam wszystkich! Jak wam miną pierwszy tydzień szkoły? Mi świetnie. Postaram się nie przedłuża tej próby pocałunku. Kopne ich w cztery litery podczas kolejnego rozdziału. Każdy tu czeka, a ci robią jakieś podchody. Nie dobre kraje.
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfiction" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...