Część Trzydziesta Piąta - Przymusowe Przygotowania Do Wyjazdu

1.1K 86 84
                                    

Cały poranek minął dwujce na zabawie z dziećmi. Najpierw układali puzzle, później ganiali w berka, by następnie bawić się w chowanego po całym domu. Rzesza wraz z Komunisą odpadli bez sił na kanapę.

-Pobawcie się z nami jeszcze! - Poprosiła większość wesołej gromadki. Staneli oni na chwilę przed siedzącymi.

-Nie mamy już sił. - Powiedział Rzesza, opierając głowę o ramię Komunisty.

- To prawda. Starość nie radość. - Rzekł Bolszewik, obejmując ramieniem mniejszego i uśmiechając się do dzieci. - Później wam zagram oraz opowiem bajki, zgoda?

- Tak! - Krzykneli chórem.

- W takim razie przygotujcie coś ładnego dla Pana Rzeszy. Już pojutrze wyjeżdżamy. - Powiedział wstając i podchodząc do jedenj z szafek. Wyciągnął z niej kolorowy papier, klej, nożyczki i inne tego typu rzeczy.

Dzieci ucieszone nowym zajęciem odrazu podbiegły do najstarszego, starając się mu zabrać przedmioty, które trzymał w dłoniach.

-Co się mówi? - Zapytał spokojnie.

- Po-pro-szę! - Odpowiedziały wszystkie na raz.

Sowiet położył przedmioty na stole i wrócił na kanapę. Usiadł na niej i zauważył, że ukochany zniknął. Zaczął poszukiwania po całym domu, co nie trwało zbyt długo. Nazista starał się upchnąć kolejne ciuchy w walizce, która nie chciała się domknąć. Komunista odsunął go od niej i zaczęła wszystko wypakowywać. Złożył wszystkie ubrania w odpowiedni sposób, dzięki czemu znalazło się więcej miejsca na inne rzeczy.

- Proszę bardzo! Teraz jest o wiele więcej miejsca. - Powiedział z uśmiechem, wskazując na walizkę.

- Pf... Nie potrzebowałem twojej pomocy. - Fuknął.

- Też Cię kocham Nazisto. - Rzekł i cmoknął go szybko w usta, co sprawiało, że na jego twarzy pojawiły się rumieńce.

- Dziękuję. - Mruknął pod nosem.

[Time skip]

Minęło parę godzin odkąd dzieci wręczyły Rzeszy swoje pracę. Większość z nich nie była staranna, jednak liczyły się starań. Spakowani obrazki do walizki i zamknął ją zadowolony.

Ponownie zszedł na dół. Nigdzie nie było widać śladu po dzieciach lub ZSRR. Poczuł on jednak uścisk na swoim lewym nadgarstku. Został wciągnięty do innego pokoju znajdującego się tuż obok. Kiedy pierwszy szok minął, rozejrzał się po pomieszczeniu. Przy jednej ze ścian stało pianino, a na środku mały, czerwony dywan. Na parapecie leżała również gitara oraz skrzypce. Sam związek radzicki siedział przy największym instrumencie, za to dzieci na dywaniku.

Rzesza dołączył do siedzących i zaczął wsłuchać się w jedną z melodii. Była ona dosyć skoczna i przyjemna dla ucha. Wszystkie pary oczu były zwrócone w stronę najstarszego. Melodia co chwilę przyśpieszała. Widać było uśmiech na twarzy Komunisty, który najwyraźniej chciał się popisać swoimi umiejętnościami. Po zakończeniu jednej, odrazu zaczął grać kolejną.

Z początku powolna i ociężała zmieniała się w bardziej skoczną i delikatną. Tą muzykę Rzesza bardzo dobrze znał. Dzieci najwyraźniej też ją znały. Najwyższy z chłopów wstał i zaczął śpiewać. Z każdą chwilą coraz to kolejny chłopiec podnosił się, by śpiewać.

Sowiet zagrał jeszcze kilka piosenek. Po czasie dzieci znów wyszły się bawić. Był to czas, kiedy zakochani znów mogli zostać razem w samotności. Bolszewik nie marnował czasu i odrazu przyparł swoim ciałem do ciała mniejszego.

- Poznałeś te piosenki? - Zapytał zaciekawiony.

- Kobereinki, Katyusha, Talynochka i parę innych których nie znam. - Odparł.

- To i tak dobrze, że coś wiesz. - Pogłaskał go delikatnie po głowie.

ZSRR oderwał się od niego i włączył radio, którego wcześniej Rzesza nie zauważył. Komunista odrazu porwał mniejszego mężczyznę do tańca. Sam nadawał tępo i ustalał kroki. Zszokowany Nazista z początku nie zrozumiał co się dzieje, jednak kiedy już załapał to sam starał się dać coś od siebie. Taniec nie był ani szybki ani za wolny. Piosenka była bardzo dobrze znana, dzięki czemu mężczyźni mogli na spokojnie śpiewać. Sowiet śpiewał część męską, a Rzesza żeńską.

Nazista starał się poprawnie wymawiać słowa, jednak w wielu miejscach się pomylił lub zapomniał tekstu. Mimo wszystko nie podawał się. Swoim łamany rosyjskim wciąż śpiewał.

Kiedy piosenka skończyła się, oboje przytulili się do siebie i opuścili pomieszczenie.

______________

Kolejny rozdział, który przybliża nas do zakończenia na które każdy z was zapewne czeka. Już czuję ten potok komentarzy pod rozdziałami kończącymi tą książkę... Ah... Do następnego!

Trucizna ZSRR X III RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz