Minęło już parę dni odkąd ZSRR chciał udusić Naziste. Komunista starał się jak mógł, by przeprosić za ten incydent. Przynosił kwiaty, robił śniadania do łóżka, dbał o niego i przepraszał. Rzesza nie mógł długo się na niego gniewać. Wybaczył mu próbę zamordowania go w tak brutalny sposób.
Dziś Sowiet obiecał mu zabrać go do jednej ze swoich baz wojskowych. Aryjczyk kiedy to usłyszał odrazu się uśmiechnął, a w oczach pojawiły nu się radosne iskierki szczęścia. Zerwał się z łóżka podekscytowany. Wypchanął wyższego za drzwi, które zamknął na klucz. Zaczął szukać w walizce i szafie swojego ulubionego munduru. Kiedy go znalazł, ubrał się w niego. Otworzył drzwi od pokoju i zbiegł na dół, prawie wywalając się na schodach.
- Hej! Spokojnie! - Zaśmiał się Komunista, patrząc na niego z nad książki.
- To co? Idziemy? - Zapytał starając się ukryć podekscytowanie.
- Jest zdecydowanie za wcześnie. Pójdziemy pod wieczór, kiedy wszyscy już wyjdą. Będziemy mogli na spokojnie pochodzić i pooglądać to co chcemy. - Rzekł odkładając książkę.
- Więc co porobimy przez cały dzień? - Jęknął zrezygnowany.
- Planowałem zabrać Cię do Rosyjskiej sauny. Co ty na to? - Zapytał wstając.
-Sauna? Serio? - Zapytał i podniósł jedną brew.
- A co Ci szkodzi? Jest to bardzo dobre dla zdrowia. Zbieraj się bo zaraz wychodzimy. - Rzekł stanowczo podchodząc do młodszego.
Poczochrał go i podszedł do drewnianego wieszaka. Zdjął z niego swój płacz i uszankę. Założył je oraz sięgnął po buty. Kiedy był gotowy spojrzał na niższego, który właśnie kończył się ubierać.
Sowiet złapał go za rękę i splótł ich palce razem. Aryjczyk zaczerwienił się lekko, ale nie miał nic przeciwko. Udali się w stronę sauny, która znajdowała się w mieście.
Mały budynek mieścił się przy rzece, płynącej przez miasteczko. ZSRR zaciągnął mniejszego do środka i puścił jego rękę. Podszedł do jednego z wiklinowych, prostokątnych koszyków i zdjął go z jedej z półek. Zaczął ściągać z siebie ubrania, które najpierw położył na drewnianej ławce. Złożył je równie w kostkę i wsadził do koszyka. Buty wsadził na sam wierz w koszu. Wyjął wcześniej z niego ręcznik i obwinął go wokół pasa. Odwrócił się i spojrzał na towarzysza. Stał on na środku pomieszczenia i patrzył na wyższego. Był zdecydowanie bardziej czerwony niż zwykle.
- Czemu jeszcze się nie rozebrałeś? W ubraniu tam nie wejdziesz. - Rzekł i zdjął dla niego koszyk. Wyjął ręczniki i położył obok. - Nie masz co się wstydzić. I tak mamy to samo.
Nazista podszedł do ławki na której stał kosz i niepewnie zaczął się rozbierać. Czuł na sobie wzrok ukochanego. Spowodowało to, że stał się jeszcze bardziej czerwony. Kiedy był już w samych bokserkach zawachał się. Spojrzał na Komuniste.
-M-Możesz się proszę odwrócić? - Zapytał zawstydzony. Bolszewik na to zaśmiał się i odwrócił.
Kiedy oboje byli gotowi ZSRR otworzył drzwi prowadzące dalej. Na wstępie uderzyło ich niesamowite gorąco. Większemu nie przeszkadzało to i wszedł po prostu do środka. Nazista jednak wszedł z większym trudem. Zamknął za sobą drzwi i zaczął kierować się przed siebie.
Komunista zdjął ręcznik z bioder i położył go na długiej, drewnianej ławce. Usiadł na nim w delikatnym rozkroku. Rzesza zaczerwienił się jeszcze bardziej. Musiał się jednak szybko uspokoić, ponieważ nie byli sami. W saunie byli jak i mężczyźni jak i kobiety. Wyglądali na nie wzruszonych tym, że są pozbawieni ubrań. Rozmawiali i śmiali się w najlepsze.
Rzesza usiadł obok Bolszewika, wciąż trzymając ręcznik wokół bioder. Spiął się mocniej kiedy poczuł gwałtownie ciepło pod kolanami. Pisnął cicho i zerwał się na równe nogi. Zwróciło to uwagę Rosjanów, którzy odrazu zwrócili na niego wzrok. ZSRR nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem. To samo uczyniła reszta. Tylko Nazista spalał się ze wstydu.
- Zdejmij ten ręcznik. Wtedy się nie poparzysz. - Powiedział starając się uspokoić.
Rzesza spojrzał na niego z mordem w oczach. Po dłuższej chwili stania bez ruchu, zdjął z siebie ręcznik i położył go tak jak ZSRR. Usiadł cały zawstydzony. Zamknął oczy.
Minęło tak parę minut do puki nie usłyszał dziwnego stycznia. Po chwili otworzył oczy i zauważył jak jeden z Rosjanów dolewa coś do rozgrzanych kamieni. Spowodowało to wydobycie się pary. Rzesza poczuł dziwny zapach.
- Czy to olejek cedrowy? - Zapytał.
- Tak, ale nie przywiązuj się za bardzo do tego zapachu. Zaraz wychodzimy. - Powiedział wstając. Znów założył ręcznik wokół bioder i wyszedł. To samo uczynił Rzesza.
Komunista ominął szatnie i wyszedł z budynku. Zdziwiło to Naziste, ale nie narzekał. Wyszedł za nim. To co zobaczył zdziwiło go jeszcze bardziej. Bolszewik zrzucił z siebie ręcznik i zaczął wchodzić do pobliskiej rzeki. Usiadł przy brzegu i odchylił głowę do tyłu. Spojrzał na Naziste i zawołał go do siebie.
Aryjczyk dotknął wody jednym palcem u stopy. Momentalnie odsunął się od rzeki. Była ona bardzo zimna. Wręcz lodowa. Już miał zamiar wrócić do środka, jednak coś złapało go za kostkę i pociągneło do rzeki. Biedny mężczyzna wpadł do lodowej wody aż po sam czubek głowy. Kiedy udało mu się wydostać, Komunista posadził go sobie na kolanach i położył brodę na jego ramieniu. Cmoknął szybo jego szyję i zamknął oczy.
Tak oto spędzili cały poranek i południe.
_____________
Kolejny rozdział za nami. Miodek nie czuję się najlepiej. Głową ją boli, gardło oraz reszta ciała. Na dodatek brak apetytu... Rozdział nie jest sprawdzony. Nie mam sił...
Życzę chociaż wam miłego dnia!
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfiction" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...