Mijał kolejny spokojny dzień. Rzesza coraz częściej odwiedzał uwięzioną Polskę. Chodził tam niemal codzienne, nie raz zabierając ze sobą Bolszewika. Nie ważne ile razy Rosjanka próbowała do niej iść - Zawsze zostawała złapana przez któregoś z żołnierzy i prowadzona do gabinetu Rzeszy. Ten za każdym razem ją pouczał i wyznaczał pewnego rodzaju karę. Mimo to dziewczyna nie poddawała się i nawet kilka razy dziennie próbowała się tam przedostać. Zmusiło to Nazistę do rozstawienia kilku żołnierzy na tym jednym odcinku.
Bolszewik w między czasie większość czasu spędzał poza bezpieczną dla nich strefą. Chodził po lasach i najbliższych miasteczkach. Takie długie spacery pomagały mu się pozbyć nadmiaru myśli. Zimne powietrze dodatkowo mu pomagało. Zaszedł daleko w las. Nie był w stanie stwierdzić nawet czy jest na terenach należących do Rzeszy czy na swoich. Po prostu szedł dalej. Nie uszedł daleko, gdyż zauważył kłodę. Momentalnie przypomniało mu się jak widział tu siedzącego Nazistę. Niemiał bladego pojęcia czemu wcześniej chciał w niego strzelić. Dopiero od niedawna zauważył, że Aryjczykowi brakuję kogoś z kim mógłby porozmawiać. Kryję się w swojej małej skorupce i nie dopuszcza do siebie praktycznie nikogo.
Zaraz po tym uderzyła go kolejna myśl. Kto go wtedy ogłuszył? I czemu wtedy Rzesza rozsypał się w proch? Przecież tak dzieję się tylko z upadłymi krajami. A przynajmniej tak się mówi w różnych legendach w które osobiście nie wierzył. To po prostu była halucynacja przez którą zemdlał i wtedy Naziści go znaleźli. Przecież to jedyne logiczne wytłumaczenie! Nie mogło być inaczej, prawda? Pokiwał głową na boki by odgonić myśli. Skoro jest już tu, to znaczy, że niedaleko jest granica. Co mu szkodzi sprawdzić co na jego terenach? W końcu to już prawie rok kiedy go tam nie było.
Przeszedł spokojnie przez granicę i udał się w stronę najbliższego miasta. Zajęło mu sporo czasu by dojść do upragnionego celu. Zaczął iść główną aleją. Odkąd znalazł się w mieście, każdy się na niego patrzył. Nie przeszkadzało mu to. Szedł spokojnie z delikatnym uśmiechem na twarzy. W pewnym momencie podbiegła do niego niska dziewczyna. Wyglądała ona na około piętnaście lat. Miała ona rude włosy sięgające do pasa. Splecione były w warkocz. Nosiła okulary i podobny do niego płaszcz. Trzymała w dłoniach bukiet z czerwonymi kwiatami. Wyciągnęła swoje drobne dłonie w których trzymała kwiaty. ZSRR wziął od niej bukiet.
- Dziękuję - Powiedział i się uśmiechnął.
- To my powinniśmy Ci dziękować - Odpowiedziała uśmiechając się.
Tym czasem Polska siedziała przykuta łańcuchami do ściany. Głowę miała spuszczonął w dół. Usłyszała po chwili dźwięk otwieranych drzwi, a następnie odgłos wojskowych butów. Mężczyzna kucnął przy niej i złapał ją za podbródek. Zmusił kobietę, by ta na niego spojrzała. Przez długi czas stawiała opór, jednak po pewnym czasie odpuściła. Spojrzała na niego z grymasem i pełnym obrzydzenie spojrzeniem. Nazista uśmiechał się do niej w swój specyficzny sposób.
Polska szarpneła się, jednak łańcuchy trzymały ją w miejscu. Wydały specyficzny dźwięk na co Rzesza uśmiechnął się jeszcze bardziej. Dobrze wiedział, że ta się nie uwolni, a te jej marne starania są coraz bardziej desperackie. Podniósł się powoli i postanowił zacząć zabawę.
[time skip]
Minęła godzina może dwie, aż Rzesza w końcu opuścił cele Polski. Udał się do swojego gabinetu, zostawiając dziewczynę w spokoju. ZSRS tylko czekała na ten moment. Chowała się za winklem wraz ze starszym bratem w postaci ducha. Dziewczyna bardzo chciała porozmawiać z uwięzioną kobietą. Mężczyzna szybko pozbył się strażników co umożliwiło Rosjance przejście dalej. Najstarszy Rosjanin zajął się pozbyciem się ciał, a dziewczyna otworzyła bez problemu drzwi i weszła do środka.
———–————
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfic" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...