17 ~Akademia Reaktywacja! cz.1/2~

1.9K 101 15
                                    

Po dwóch kolejnych dniach nareszcie przestało lać i mogliśmy na spokojnie odbywać treningi na dworze, czego oczywiście bardzo wszystkim brakowało.

A szczególnie mi i moim bolącym mięśniom.

Naprawdę nie powinnam wtedy robić sobie tego treningu siłowego. Tylko pogorszył moje samopoczucie.

Ale jak to się mówi, człowiek mądry dopiero po szkodzie.

Ćwiczyliśmy tak może z półtorej godziny, gdy w końcu nadszedł czas na błogą przerwę. Oczywiście dla chętnych. Każdy kto chciał mógł zostać na boisku i trenować dalej. Za namową Jude'a zostałam z nimi również ja, choć muszę przyznać, że robiłam to jedynie z sympatii do chłopaka.

W środku umierałam z potwornego bólu, kłębiącego się w okolicach moich łydek. Aczkolwiek nie miałam zamiaru nikomu o nim mówić.

Nie byłam słaba, musiałam sobie z nim poradzić.

~~~

Jude wykopał podkręconą piłkę ku górze, którą już po chwili przekierowałam w stronę jednej z bramek.

Pędząca kula jednak odbiła się od metalowej ramki i poleciała gdzieś w kierunku wyjścia z boiska.

Tam jednak nie spadła na ziemię.

Została zadziwiająco szybko przejęta przez jakiegoś chłopaka, który już po chwili trzymał ją w swoich dłoniach z tajemniczym uśmiechem.

Jego blada skóra lekko połyskiwała w blasku słabego już słońca. Oczy płonęły czymś niewyjaśnionym, krok miał niezwykle pewny siebie.

Takowym też wkroczył na murawę, bacznie mierząc naszą trójkę przenikliwym wzrokiem. Nie podobało mi się to ani trochę.

Ta specyfika pewności pasowała mi tylko do jednego miejsca.

Ale on z niego nie pochodził. Tak przynajmniej mi się wydawało.

- Hej! Mógłbyś oddać nam piłkę? - krzyknął jak zawsze radosny Evans.

Z uwagą obserwowałam każdy jego ruch, to jak obchodził się z nami swoim spojrzeniem, jak z ironią wyginają się jego usta.

Nieznajomy rzucił sobie piłkę pod nogi. Nie zamierzał jej jednak zwyczajnie oddać. Wykopał ją z całej siły w kapitana. Zaskoczony Evans nawet nie zdążył przyjąć odpowiedniej pozycji. Został powalony na murawę przez niewyobrażalnie szybko pędzącą piłkę.

- Do zobaczenia na boisku. - rzucił chłodnym tonem, po czym tak po prostu odwrócił się i odszedł.

Cholera.

Czyli Aliea znowu zamierzała zaatakować...

~~~

Resztę treningu milczeliśmy. Wszyscy zastanawiali się nad fenomenem słów dość dziwnie wyglądającego chłopaka. Spokoju nie dawał mi również jego wzrok. Był taki... Psychiczny?

Takowa atmosfera utrzymywała się jeszcze przez bardzo długi okres. Między innymi nawet przy obiedzie po raz pierwszy od naszego przyjazdu nie było słychać wielu rozmów. Jedynie jakieś pojedyncze wymiany zdań, które chyba za zadanie miały rozwiać napięcie. Nijak jednak im to wychodziło.

A już na pewno nie przy naszym stoliku.

Naraz w jadalni pojawiła się jeszcze jedna postać, która zazwyczaj w niej nie gościła. Mowa mianowicie o naszym trenerze, które zwykliśmy widywać tylko rano lub czasem przypadkowo na korytarzu.

Królewska Napastniczka [✓ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz