Słońce już od dobrych kilku godzin stało w płomieniach czerwieni i pomarańczy. Niebo żarzyło się odcieniami bólu i rozpaczy, a pomimo tego i tak wyglądało cudownie.
To był jeden z ładniejszych zachodów słońca jakie dane było mi oglądać.
Szkoda tylko, że w tak okropnych okolicznościach.
- I jak? - od Jordana bił niepojęty spokój. W zasadzie tak mocny, że dziwnym sposobem oddziaływał również na mnie.
- Nie odbiera. - z rezygnacją odłożyłam telefon na blat niewielkiego, szklanego stolika stojącego pośrodku tarasu.
W domu z minuty na minutę było coraz duszniej, coraz gęściej - wręcz nie dało się tam wytrzymać. Nie było to tylko moje wyobrażenie, tak przynajmniej wywnioskowałam po zachowaniu Jordana.
Choć może i to jedynie mi się zdawało. Już nawet tego nie byłam pewna.
- Nie ma jej od dwóch godzin. Co jeśli coś jej się stało Jordan? - odruchowo przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej.
- Nie myśl tak. Na pewno nic jej nie jest. - dodał tym bardziej troskliwym głosem.
Choć czuć było w nim rozwijający się zalążek niepokoju.
- Boję się.
Zanim jednak którekolwiek z nas zdążyło coś jeszcze powiedzieć, ciszę w ogrodzie zakłócił dzwonek mojego telefonu.
Momentalnie poderwałam się z wiklinowego fotela, tym samym zgarniając ze stołu wibrujący telefon. Jego wyświetlacz jednak ani trochę mnie nie uspokoił. Ba - przeraził jeszcze bardziej.- Przepraszam cię na chwilę Jordan. - mruknęłam wymijająco i czym prędzej zeskoczyłam z drewnianego podestu, kierując się ku rabatką róż.
Jeszcze przez dłuższy moment czułam jego ciekawski, a jednak tajemniczy wzrok.
- Cześć Veronico. - głos z słuchawki był przyjemny.
Delikatny, ale zarazem wciąż lekko uszczypliwy.
Dobrze było go usłyszeć.
- Cześć Byron. - podświadomie również zmieniłam ton swojego głosu na nieco bardziej przyjazny.
- Jak się czujesz?
- To chyba ja powinnam cię o to zapytać. Przepraszam, że nie przyszłam po meczu. - westchnęłam ciężko, na nowo zatapiając wzrok w złotej poświacie pozostałej po zatopionym we łzach mroku słońcu.
- Daj spokój, wiem, że nie mogłaś.
- To nic nie zmienia.
Pomiędzy nami zapadła krótka chwila ciszy.
- Co cię gryzie?
Tego właśnie bałam się najbardziej. Że wyczuje. Że będzie zadawał kolejne pytania, siląc się na współczucie w głosie.
Albo wcale i nie.
Chociaż nadal nie wierzyłam w fakt, że tak szybko mógł zmienić co do mnie nastawienie.
Tak czy siak, Los chciał, żebym zaczęła go lubić. I dokładnie to działo się między naszą dwójką. Na dobre od nocy, w której Byron dowiódł, że nie spod jego nogi piłka wycelowała w mojego brata.
Do tej pory pamiętam przekrwione płaczem oczy, dziecinny strach chłopaka i potrzebę zrozumienia. Bo dokładnie tego samego potrzebowałam.
W tym nie zmieniliśmy się ani trochę.
- Długa historia. - wystarczyło jedno wspomnienie, by mój głos na nowo się załamał. I za to w duchu szczerze się znienawidziłam. - Nic szczególnego.
CZYTASZ
Królewska Napastniczka [✓ZAKOŃCZONE✓]
FanfictionWYROZUMIAŁOŚCI, TO KSIĄŻKA Z 2018 😩🙏🏻 Gdzie dwójka młodych ludzi walczy ze swoim największym wrogiem - nimi samymi, a przeszkadza im w tym pewien niezdecydowany anioł. Czas zatoczył koło. Światy zaczęły się przenikać. Gwiazdy stały się biernymi o...