36 ~ Śmierć to wielka przygoda~

1.3K 75 8
                                    

- Czyś ty do reszty zwariował? - szepnęłam cięcie, upewniając się czy drzwi aby na pewno są zamknięte. - Babcia może nas usłyszeć.

W jednej chwili poczułam kolejny przypływ energii, która złudnie tylko siliła się na utrzymanie mnie o własnym chodzie.

Kira wstał. Zaś po całym pokoju rozszedł się doprawdy nieprzyjemny chłód. Jego twarz spowijał uśmiech, choć oczy płynęły swoistym przerażeniem. Sam chłopak wyglądał ku mojemu zdziwieniu aż zbyt żywo. Nawet na boisku jego ciało lekko prześwitywało, lśniło jakimś dziwnym blaskiem. Teraz natomiast nie zaistniała żadna z tych rzeczy. Wyglądał trochę jak ja, trochę jak Xavier, choć na pewno o wiele bardziej doroślej, dostojniej.

- Naprawdę myślisz, że jeszcze mnie tutaj nie widziała? - coraz szerzej otwierałam znużone dotąd oczy. - Uważa mnie za głupie przewidzenia, wytwór tęsknoty. Naprawdę nigdy nie zastanawiałaś się dlaczego pachnie tu jaśminem w środku zimy?

Miał rację. Nigdy w życiu nie zwróciłam nawet na to uwagi. Byłam pewna, że babcia suszyła te kwiaty na strychu i dlatego po domu unosił się ten specyficzny zapach.

A Kira był bliżej, niż mogło się wydawać.

- Czyli to wszystko, to ty?

Chłopak uśmiechnął się tylko lekko, po czym znów uniósł głowę wbijając swoje spojrzenie prosto w moje oczy.

- Przed śmiercią często tu przychodziłem. Babcia nawet śmiała się, że jedną nogą u niej mieszkam. - zaśmiał się pod nosem, choć nie był to śmiech radosny. Spowijał się w zrozumiałym żalu. - To było naprawdę inspirujące miejsce. Szczególnie nocą. Ale o tym przecież wiesz.

- Oj tak. - westchnęłam cicho.

Mój wzrok na dosłownie moment uciekł za okno, by przyjrzeć się perłowo czarnemu morzu obsadzonemu falami brylantów. Znów miał rację. Wydawać się mogło, że znał mnie jak nikt inny, choć nie poznaliśmy się prawie w ogóle.

To było dziwne uczucie, aczkolwiek przyjemne. Zdawało się, że rozumiał mnie lepiej niż Xavier, chociaż nie wiem czy właśnie w ten sposób chciałam o tym mówić.
Czy chciałam, żeby właśnie tak było?

Może po prostu potrzebowałam tego głupiego zrozumienia, które zdawał się mi dawać? Może wcale nie byliśmy podobni?

Naprawdę nie wiem. Ale poczucie, że chociaż na moment znalazłam swoją bratnią duszę było naprawdę przyjemne.

- Kira mam pytanie.

- Zaczekaj. Zanim o cokolwiek zapytasz, chcę żebyś wiedziała po co tu przyszedłem. - jego głos znów stał się śmiertelnie poważny, przy okazji zaglądając w jego najodleglejsze głębiny. - Xavier jest w niebezpieczeństwie.

- Że co?

- Nie przerywaj mi, proszę. Wcale nie zabrali go do żadnej kliniki, tylko czegoś w rodzaju laboratorium. Sam nie wiem jak mam ci to wyjaśnić, ale na pewno nie jest tam bezpieczny. Dlatego razem z Milianem wykradliśmy jego duszę. Żeby nie cierpiał. Obecnie jego ciało jest w stanie hibernacji. Nie wiedzą, że nie ma w nim duszy i dlatego te cholerne zastrzyki działają tak mozolnie.

- Jakie znowu zastrzyki? O czym ty mówisz Kira? Kim jest Milian?

- Nie tak szybko. Posłuchaj, akademia nigdy nie chciała, żeby jakiekolwiek jej przewinienia wychodziły na światło dzienne. Dlatego teraz też chcieli ukryć fakt, że Xavier pod wpływem jakichś środków odurzających wykonał niedozwolone techniki. - słuchałam coraz bardziej niedowierzając w jego słowa, choć wydawały się tak proste do zrozumienia. - Chcą go wyleczyć podając mu śmiertelne dawki czegoś dziwnego. Dlatego nie chcieli nic powiedzieć ani tobie, ani rodzicom. Żebyście przypadkiem nie wezwali policji. Odkryłem to zaraz po odprowadzeniu Blaze'a. Wtedy też postanowiłem poprosić Miliana, a w zasadzie to Maxymiliana o pomoc.

Królewska Napastniczka [✓ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz