24 ~ Taniec Nocnych Zmór ~

1.6K 89 21
                                    

Axel chyba nie był do końca świadomy tego, co przed chwilą zrobił. A muszę przyznać, że nawet w emocjach było to cholernie głupie. Byron Love to ten typ osoby, z którą po prostu nie warto wchodzić w jakąkolwiek dyskusję, bo zawsze zmanipuluje wszystko na swoją stronę.

Na wszelki wypadek chwyciłem Axela za przedramię i odciągnąłem od widocznie usatysfakcjonowanego blondyna, pozbywajacego się krwi z górnej wargi.

- Axel tak nie można. Daj spokój. - powiedziałem stanowczo, równocześnie umacniając uścisk.

Bardzo dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie chciał się wyrwać i zrobić jeszcze coś gorszego.

Na całe szczęście do naszej trójki od razu podbiegł Evans i zaczął przeprowadzać wywiad zdrowotny z Byronem, który zdawał się na moment zapomnieć o denerwowaniu Blaze'a.

Jedno było pewne, ten trening nie mógł dojść do skutku. Na pewno nie w komplecie.

Veronica pov.

Czekanie na Xaviera z każdą kolejną sekundą dłużyło mi się coraz bardziej. Cóż, nie byłam człowiekiem cierpliwym, a już na pewno nie w stosunku do mojego brata. 

Finalnie jednak pojawił się przed domem z torbą i peleryną w ramionach.

- Masz. - rzucił, podając mi długie, kruczoczarne okrycie z kapturem. - Załóż to, najlepiej teraz.

- Wstydzisz się mnie? - mimowolnie uniosłam jedną z brwi ku górze, gdy peleryna znalazła się w moich dłoniach.

Xaviera jednak widocznie ani trochę to nie śmieszyło. Pomimo czarnej, materiałowej maski na jego twarzy udało mi się dostrzec zirytowanie, które z każdą sekundą pogłębiało się coraz bardziej.

- Dobrze wiesz, że to dla bezpieczeństwa. Nie wszyscy z ochrony są po naszej stronie.

- Ochrony?

Naprawdę nie pamiętałam, żeby tam kiedykolwiek była jakaś ochrona.

A na marginesie trzeba przyznać, że tereny poświęcone budynkom Akademii Aliea były czymś więcej, niż tylko bezpiecznym miejscem. Tam nie było mowy o jakichkolwiek niezgodnych z prawem wykroczeniach.

Oczywiście jeszcze zależy o jakich wykroczeniach mówimy...

- Jakby to powiedzieć... Trener popadł troszeczkę w paranoję i teraz wszędzie jest ochrona. Nawet przed wejściami na stadion od strony szkoły.

Naprawdę nie wierzyłam w to, co mówił Xavier. Wszystkie te wydarzenia były takie odległe, takie nierealne, a jednak miały miejsce tuż pod naszymi nosami.

- Ten człowiek jest chory.

- Wiem. I dlatego teraz musimy robić wszystko, żeby tylko mu nie podpaść.

- Xavier, my już to zrobiliśmy. - westchnęłam ciężko.

Peleryna, którą mi wręczył, o dziwo nie była aż tak ciężka, na jaką wyglądała. Jej długość całkowita jak i rękawów czy kaptura zasłoniły mnie całkowicie.

Pewnie gdyby nie powaga sytuacji, oboje śmiali byśmy się z tego jak dzieci.

- Wiem Vera. I dlatego boję się jeszcze bardziej.

Od tego momentu nie odzywaliśmy się do siebie już ani słowem. W ciszy wsiedliśmy do auta, którego kierowca nie wykazywał chęci rozmowy z naszą dwójką. Większość osób pracujących dla naszych rodziców właśnie tak robiła. Traktowali nas jak powietrze, bo teoretycznie wykonywać mieli tylko swoje obowiązki. Z drugiej strony, to jednak trochę przykre jak ktoś bez większej przyczyny zaczyna obchodzić się z tobą jak śmieciem. Wszystko oczywiście dla kasy.

Królewska Napastniczka [✓ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz