*Dzień meczu Inazuma vs Gemini Storm*
Obudziłam się dobre pół godziny przed budzikiem. Do pokoju przez okno wpadały różowo - pomarańczowe, grube promienie słoneczne, co mogło oznaczać tylko tyle, że wschód słońca mam dawno za sobą.
Szkoda. Lubię je oglądać.
Mozolnie podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyjęłam czarny komplet dresowy oraz bieliznę. Z takim asortymentem zamknęłam się w łazience na dobre pół godziny. Gdy już ją opuściłam, na zegarze widniała godzina piąta trzydzieści. W miarę dobry wynik jak ja mnie.
Niezgrabnie wrzuciłam piżamę za poduszkę i zaczęłam sprawdzać plecak, który zamierzałam zabrać na mecz. Po krótkiej retrospekcji pakowania, byłam pewna, że korki, strój, peleryna i mała kosmetyczka, to jedyne co chciałam mieć przy sobie. Zasunęłam przegrodę i odłożyłam plecak obok mnie na łóżko. Wszytko na nowo wydawało się piękne, a jednocześnie przerażające. Tym bardziej, że w głowie cały czas brzęczały mi słowa Love'a.
Nie chciałam, żeby nagle wszyscy wiedzieli kim jest mój brat i gdzie byłam jak mnie nie było.
Czyli miałabym się dostosować?
Możliwe, ale nie byłam pewna co do realności tego zadania.
Chęć gry jest ode mnie o wiele silniejsza, niż mogłoby się wydawać.
Po jakichś dwudziestu minutach zabrałam plecak i zeszłam na dół. W całym domu panowała cisza. Nic, nawet najcichszego brzęczenia muchy. Z blatu ogromnego stołu stojącego w kuchni zgarnęłam kiść winogron i po założeniu butów, wyszłam z domu.
Xavier'a oczywiście już nie było. Mogłam tylko domniemać, że poszedł poinformować Gemini Storm o moim dołączeniu do drużyny przeciwnej. W końcu jako Alius również miałam brać udział w tajnym, nikomu nieznanym planie trenera.
Ale nikt mi nie powiedział, że będzie polegał na rozwalaniu okolicznych szkół.
Powietrze na dworze było niesamowicie rześkie. Dokładnie takie, jak lubię. Idąc tak przez kolejne ulice miasta, próbowałam wytypować tematy, na jakie chciał ze mną rozmawiać Axel. Jednak moja kreatywność tym razem nie dopisała.
Przemierzając most, udało mi się dostrzec posturę białowłosego stojącego przy jednej z bramek. Szczerze mówiąc, w tym jednym momencie odechciało mi się wszystkiego. Całej tej rozmowy, szopki... Po prostu miałam jakieś niewytłumaczalne wrażenie, że to wszystko i tak skończy się kłótnią. Z przekonaniem, że Blaze mnie nie dostrzegł, usiadłam na zimnej jeszcze trawie w miejscu zbiórki zawodników.
- Myślałaś, że cię nie zauważę? - po chwili usłyszałam nad sobą ten chłodny głos.
Obróciłam głowę do tyłu i zmierzyłam Axel'a znudzonym spojrzeniem.
- Prawdę mówiąc, miałam taką nadzieję. - wymamrotałam niezbyt zrozumiale.
- Mieliśmy pogadać. - białowłosy nie dawał za wygraną.
- Doprawdy?
Zostało mi tylko zgrywać głupią, albo po prostu chamską. Chociaż wydaje mi się, że taka właśnie jestem.
Głupia i chamska.
- Nie zgrywaj się! - Axel uniósł głos.
- Nie zgrywam się.
- Nie zagrasz w dzisiejszym meczu.
Słowa chłopaka mocno mnie zszokowały. Momentalnie podniosłam się z dotychczasowego miejsca i obrzuciłam Axel'a wzrokiem pełnym wyrzutów przeplecionych ze złością.
![](https://img.wattpad.com/cover/186419825-288-k801288.jpg)
CZYTASZ
Królewska Napastniczka [✓ZAKOŃCZONE✓]
FanficWYROZUMIAŁOŚCI, TO KSIĄŻKA Z 2018 😩🙏🏻 Gdzie dwójka młodych ludzi walczy ze swoim największym wrogiem - nimi samymi, a przeszkadza im w tym pewien niezdecydowany anioł. Czas zatoczył koło. Światy zaczęły się przenikać. Gwiazdy stały się biernymi o...