- Mave, wstawaj i idziemy.
- Ale ja się świetnie bawię, tatusiu...
O Jezu. Od razu poczułem że mi stanął, więc schowałem się za blatem i westchnąłem.
- Co to za koleś?
Jeden z nich zapytał.
- Chłopak Amber!
- Tym razem niezłego sobie znalazła.
Jedna z dziewczyn powiedziała, skanując i rozbierając mnie wzrokiem.
- Co nie? A jakie ma tatuaże...
Czy ona... Dobra, nie wnikam. Ta dziewczyna jest pijana i to bardzo.
- Dwie czyste.
Ten jej były usiadł przy barze, a Mave na niego spojrzała.
- Leo!
- Mave? Co tu robisz? Jesteś pijana.
- Taaak... Przez ciebie. Tęsknię za tobą.
Poczułem dziwne uczucie w klatce piersiowej, kiedy usiadła mu na kolanach. Nie zazdrość. Nie. Kurwa to cholerna zazdrość.
- Lizałaś się z tym typem na parkingu.
- Żebyś zobaczył... Pocałuj mnie...
- Okeeej, koniec.
Przerzuciłem ją sobie przez ramię, Chryste jej tyłek przy mojej twarzy.
- Alex!
O tak, krzycz dalej moje imię. Chociaż bym wolał Xander, to też może być.
- Byś popełniła wielki błąd którego rano byś żałowała.
- Rano będę żałowała wielu rzeczy z dzisiejszej nocy.
Wybełkotała, a ja ją wsadziłem do samochodu, kiedy jej pierś wypadła z tego całego body. Kurwa. Ona się tylko zaśmiała. Popraw to proszę. Mój penis stwardniał, więc odwróciłem wzrok i usiadłem na miejscu kierowcy, ale ona dalej nic z tym nie zrobiła. Okej... Na spokojnie, stary. Złapałem za ramiączko i pociągnąłem do góry. Nic. Kurwa razy dwa.
- Poprawisz sobie bluzeczkę?
- Tak?
- Mhm....
Zaśmiała się się i ją poprawiła, więc usiadłem wygodniej. Okej, spokój. Ta dziewczyna wcale cię nie pociąga. Kurrrwaaa.
- Wiesz co? Może prześpij się u mnie? Jak cie matka zobaczy...
- Mamusia! Chcesz być moim... - czkawka - tatusiem?
Prawie się zadławiłem śliną i na nią spojrzałem. Dobra, mówi tak bo nie ma ojca czy chodzi jej o tego... Innego tatusia?
- Zależy o jakiego ci chodzi "tatusia".
- Nie mam taty. Chcę z nim porozmawiać. Porozmawiasz ze mną?
- No jasne.
Mogę porozmawiać z twoimi cyckami.
- Tęsknię za nim.
- Za tatą?
- Nie no za Leo! Rozmawiam z tatą!
Ona mnie zaraz pobije.
- Och, okej. Mów dalej, córeczko. Tylko chwileczkę.
Wyszedłem z samochodu, żeby ją z niego wyjąć i pójść w stronę mojego biura.
- Słucham.
Powiedziałem, idąc z nią na rękach na górę.
- No i zranił mnie. Co mam zrobić? Mam mu wybaczyć? I do niego wrócić? Widzę że jest mu przykro...