15. "Jesteś niemożliwy."

9.9K 465 251
                                    

Pov. Mave.

Zobaczyłam swojego trenera, więc do niego podeszłam i się uśmiechnęłam.

- Hej Mavis.

- A dzień dobry. Co podać?

- Zdam się na ciebie. Na co zbierasz?

Spojrzał na pudełeczko z pieniędzmi, więc się uśmiechnęłam.

- Na studio fotograficzne. Chciałabym swoje otworzyć, chociaż nie wiem czy to wypali.

- Pamiętam jak kiedyś chodziłaś z aparatem.

Zaczęłam mu robić drink Paloma i się uśmiechnęłam. Obsypałam krawędź szklanki crustą przygotowaną z soli oraz cukru.

- To prawda... Ale mi się zepsuł, a mamę nie stać na nowy. Wolę te pieniądze wydać na coś innego.

Do shakera wrzuciłam kostki lodu, oraz wlałam tequile, syrop z agawy, sok z grapefruita i sok z limonki.

- Przestałaś z nim chodzić po śmierci twojego ojca...

- Zepsułam go bo nim rzuciłam. Byłam wściekła na cały świat.

Zaśmiałam się, a on się uśmiechnął i wrzucił dwadzieścia dolarów. Kochany. Zamknęłam shaker i wymieszałam składniki, dopóki się nie wymieszały.

- Dziękuję...

Wsypałam do szklanki kilka kostek lodu i przez sitko barowe przelewamy zawartość shakera, a na koniec uzupełniłam szklankę wodą gazowaną i udekorowałam kawałkiem skórki z grapefruita. Postawiłam przed nim drinka, a on wyjął kartę.

- Nie, na koszt firmy.

- Zapłacę.

- Nie ma takiej opcji.

Zaśmiał się, a on się uśmiechnął, kręcąc głową.

- Czyli to klub tego twojego chłopaka?

Spytał, rozglądając się.

- Tak. Znaczy w sumie jego mamy, jak mówił, ale jego mama tu rzadko bywa.

- Zawsze mi się podobał. Jest strasznie kobiecy, ale jest tu miła atmosfera.

- W toaletach są nawet niebieskie światła.

- Dla narkomanów?

- Tak. Dla chcącego nic trudnego, żeby sobie wstrzyknąć, ale takie utrudnienie.

- Mavis, prawda?

Mama Xandra podeszła, więc się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową, przepraszając na chwilę trenera.

- Coś pani podać, pani Rose?

- Mohito, jak nie masz dużego ruchu. Powiedz mi... Co się stało z tamtym barmanem?

- Szczerze to nie wiem. Xander mi mówił że dostał lepszą ofertę pracy i chciał podwyżkę.

- Oj, nie. Ten chłopak się do tego nie nadaje.

- Doradziłam mu żeby poczekał aż sam odejdzie, wtedy mu nie będzie musiał płacić i nie dostanie pieniędzy tamten barman, ale nie mam pojęcia gdzie jest. Chyba nie odszedł.

- Muszę o tym porozmawiać z Xandrem. A... Co jest między wami? Nie chcę się wtrącać, ale to mój syn...

Niepewnie na mnie spojrzała, i też lekko zawstydzona. Co mam jej powiedzieć? Że się pieprzymy? Że pani syn mnie codziennie rano bierze na jego biurku?

- Poproszę piwo!

Jakiś klient się wydarł. Przeprosiłam jego mamę i do niego podeszłam, dziękuję Ci! Mogłabym Ci za to dać nawet piwo za darmo! Ale oczywiście tego nie zrobię. Podałam mu je, jak zapłacił i wróciłam do mamy Xandra. Widziała jak Xander mnie maca po dupie i jak wkłada mi język do gardła. Ugh...

Not My Type || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz