- Dawaj Mave, chcemy cię zobaczyć.
Emma się zaśmiała.
- Jesteś bi?
Liam na nią spojrzał, a ona pokręcila głową.
- Sto procent hetero, ale chcę zobaczyć jak wygląda w tej ślicznej bieliźnie.
Odwróciłam się do nich tyłem, nigdy, przenigdy się nie rozbierałam przed ludźmi. Jestem okropnie zestresowana.
- Chyba ci trzeba pomóc.
Poczułam jak ktoś zdjął ze mnie piżamę, więc się odwróciłam i zobaczyłam jak Xander z powrotem siada na miejscu.
- Nie żartuj że wzięłaś bokserki.
- A wzięłam.
Ha! Mam pod spodem stringi! Ale błagam już strasznie niekomfortowo bym się czuła. Emma dobrze wie co kupiłam i widzę jej uśmiech. Obróciłam się wokół własnej osi, przez co Liam parsknął śmiechem.
- Kocham cię dziewczyno.
- Liczyłem na jakieś stringi!
- Nie ma.
Uśmiechnęłam się, a on westchnął.
Po kilku godzinach Emma poszła do domu, a Liam z nią żeby nie chodziła sama.
- Masz jutro kupić ładne stringi.
- Może już kupiłam?
Zaśmiałam się, wyjmują ich gumkę z bokserek.
- O Jezu.
- Masz mi nie dawać twojej czarnej karty.
- Zobaczę co da się zrobić.
- A fajne mam bokserki do spania?
Zaśmiałam się, obracając się wokół własnej osi.
- Wolałbym zobaczyć co jest pod nimi.
- Xander! Nie dostaniesz dzisiaj.
Uniósł brwi, a ja się uśmiechnęłam.
- Żartujesz sobie ze mnie.
- Wczoraj to było jednorazowe. Idź do swoich dziewczynek.
- Wtedy będziesz obrażona że poszedłem. A poza tym, nie chcę moich dziewczynek. Wolę moją kobietę.
Otworzyłam buzię, zakładając szlafrok. Okej, to było bardzo słodkie.
- I tak ci nie dam, Xander.
- Dlaczego?
- Nie możesz uszanować mojej decyzji?
- Nie, nie mogę.
Westchnęłam i zsunęłam mu bokserki, kucając przed nim, a po zrobieniu mu loda, uśmiechnęłam się, wstając.
- Wystarczy?
- Nie.
- Cóż, to nie.
- Nie rozumiem po co ci ten szlafrok.
- Powiem Ci. Zawsze mi się podobało jak kobieta jest w samym szlafroku z satyny i też tak chciałam. Więc sobie kupiłam. Jak się zdarzy taka sytuacja że mnie rozbierzesz...
- Będzie tego sporo.
- To zarzucę sobie szlafroczek i tyle. Liam nie będzie miał widoków, jeśli jakieś tu w ogóle są.
- Oj są.
Zaśmiał się, ciągnąc mnie za rękę na kolana.
- To ja może znowu wyjdę.