19. "Nie chciałam cię zranić..."

8.5K 431 341
                                    

- Wszystko okej..?

Mavis stanęła obok mnie.

- Jedź do domu.

Mój głos zadrżał. Cholerny...

- Xander...

- Mavis jedź do domu i zostaw mnie w spokoju. Proszę cię...

- Nie zostawię cię... Xander jest Ci ciężko i nie zrozumiem jak się czujesz, to prawda, ale to nie znaczy że nie chcę Ci pomóc...

- Nie możesz mi pomóc. Szczerze? Zostałem bez dachu nad głową i bez żadnej pracy.

- Bo głupio robisz.

- To matki kluby, nie moje. Nie mam do nich uprawnień. Mam prawie dwadzieścia pięć lat i nie mam nic. Nawet, do kurwy nędzy skończonej szkoły.

- Alex.

Ktoś mnie objął, więc spojrzałem na Harry'ego.

- Harry...

- Podobno nie masz się gdzie zatrzymać. Mam wolny pokój.

- Mavis jedź do domu... Weź mój samochód.

- Nie. Z chęcią poznam tę kobietę. Twoja?

Harry powiedział.

- Ta, tak jakby.

Wiem że właśnie w tej chwili spierdoliłem. Ugh... Nie chciałem tego powiedzieć.

- Tak jakby?

Harry zmarszczył brwi. Spojrzałem na Mave i zobaczyłem na jej twarzy ból.

- To nic poważnego.

Spuściłem wzrok. Tępy idiota. Debil!

- Dziękuję za zaproszenie, ale niestety muszę pomóc w czymś mamie...

Spróbowała się uśmiechnąć i spuściła wzrok.

- To może cię odwieziemy? Jesteśmy na kompletnej wsi.

Zgódź się proszę.

- Zadzwonię do przyjaciółki.

Do Liama.

- To poczekamy z tobą. Jest już ciemno, a tam śpi jakiś bezdomny. Różni ludzie się tu kręcą.

- Dam sobie radę...

- Weź moje auto.

Westchnąłem.

- Wolę nie... Nie lubię pożyczać.

Jestem skończonym debilem. Kurwa. Odeszła kawałek tak, że dalej mam ją na widoku, a Harry westchnął.

- Zraniłeś ją. Nie wiem co jest między wami, ale ją zraniłeś. Chciała ci tylko pomóc.

Poklepał mnie po ramieniu.

Pov. Mavis.

Do kogo ma zadzwonić o dwudziestej drugiej?! Rachel będzie mnie wypytywała, a tego nie chcę. Chcę wrócić do domu i tyle. Na taksówkę nie mam pieniędzy, więc to też odpada. Liam... Jedyna deska ratunku. Zadzwoniłam do niego i od razu odebrał.

- No?

- Jesteś zajęty?

- Zależy o co chodzi.

Zaśmiał się.

- Możesz po mnie przyjechać...?

- A twój kochaś? Co z nim?

- Nie może.

- Gdzie jesteś?

Usłyszałam że coś przesuwa, więc się rozejrzałam. Dookoła nic nie ma, tylko jezdnia. Zobaczyłam po drugiej stronie kawałek dalej jakiś mały, czerwony budynek z różowym neonem.

Not My Type || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz